Odmienne formy działalności rękodzielniczej mnie trzymają, nie wiem jak długo taki stan będzie trwał ale na razie tak jest. Dawno temu (przed blogiem) miałam etap fascynacji na temat szydełkowych koronek, mam sporą kolekcję serwet z tego okresu, wiele poszło "do ludzi". Zrobiłam wtedy mojej mamie firankę do okna z koronką irlandzką, w dalszym ciągu przyciąga wzrok. Od tamtej pory noszę się z zamiarem uczynienia czegoś w tym stylu dla siebie.
Firanką ma być wyhaftowany wąski pasek płótna z przyszytą u dołu koronką irlandzką, na zdjęciu u góry jeden z powtarzalnych motywów. Na razie podchodzę do projektu z rezerwą bo okno jest solidnych rozmiarów i motywów potrzebuję 16 - a w każdym 4 listki a listek czynię ok 40 min, więc zastanawiam się co zwycięży - moja chęć posiadania firanki czy druty z czymkolwiek ale jednak druty :)
Jak tylko jest słonecznie i mam chwilę czynię jakiś element układanki, na razie ich niewiele ale lato jeszcze przed nami kto wie może na jesieni będzie. Bawełnianą nitkę kupiłam jakieś 2 lata temu w e-dziewiarce z myślą o firance do kuchni, miał to być filet - wzór niby mi się podoba ale do końca nie wiem czy na pewno - takie cudactwo. Szydełko nieprzesadnie cienkie 0,8 ale i tak potrzebuję okularów. Szpula bardzo słusznych rozmiarów ponad 2000 metrów - przypuszczam, że jak ta druga dojrzeje do realizacji to też starczy.
W sferze wełnianych rzeczy dzieje się też trochę ale nic spektakularnego, wydziergałam dziecku skarpety (rozmiar ogromny :) nitka to moje pierwsze nieudane próby uczynienia kabla było za mało skrętu więc zrobiłam normalną 4-nitkę. Jedyne co ogarniam to kolor niebieski jest na pewno czesanką z merynosa, szarość i biel to resztki po jakiś mieszaniach. Nitka jest gruba, mięsista i bardzo miła, został spory kawałek do cerowania dziur, a te pojawią się szybko.
Udało mi się uprząść ok 200 g "cumy" i przędę dalej, single takiej grubości przędą się praktycznie same, wyjątkowo odpoczywam przy tym przędzeniu. Jeszcze z tydzień i będę mogła się zająć szalem wg wzoru z BT - ciekawe jak na tym ucierpi irlandzka koronka :)
|
Corriedale w delikatnej szarości |
Na przekór pogodzie, serdecznie pozdrawiając życzę Wam słońca :)
To troszkę Ci zejdzie nad tą firanką :))
OdpowiedzUsuńTa szara wełenka wygląda ślicznie. W ogóle bardzo lubię wszelkie odcienie szarości.
Pozdrawiam :))
Też kocham szarości, beże i właściwie to ostatnio wszelkie barwy mnie inspirują ale szarość zawsze będzie w czołówce :)
UsuńZ firanką swoje spędzę ale jak mawiają czas jest względny :))
Pozdrawiam serdecznie.
Rany takie koronkowe cuda są poza moim zasięgiem. Jestem cierpliwa ale nie aż tak. Gdybym miała się w taką koronkę zaopatrzyć to wolałabym kupić czyjąś pracę choćbym miała zapłacić za nią jak za złoto. Zawsze podziwiam cierpliwość i kunszt koronkarek. Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńTeż tak myślałam dopóki nie spróbowałam :) Może Tobie też się spodoba bo faktycznie cena za takie koronki np.: w Koniakowie dość spora ale wcale się nie dziwię.
UsuńPozdrawiam serdecznie
Nie mogę doczekac się efektu całej koronki w oknie... zapowiada się wspaniale!
OdpowiedzUsuńpozdrówka :)
No cóż to jesteśmy dwie, które będą czekać na ten efekt :D
UsuńUściski
Jak ja podziwiam ludzi którzy potrafią pięknie szydełkować, dziś prasowałam serwetę (drucianą) zakończoną 4 okrążeniami szydełkowych łuków z łańcuszka... okazało się ,że pomyliłam się e dwóch miejscach :/ ...
OdpowiedzUsuńKoronka irlandzka szalenie mi się podoba, ale to jest całkowicie poza moim zasięgiem...
Cuma prezentuje się wspaniale...
pozdrawiam
Aniu a ja podziwiam Twoje serwety na drutach :))
UsuńNawet przyglądałam się ostatnio jakimś wzorom na takowe, też mnie fascynują :D
Cuma też mi się podoba ale czesankożerna :(
Uściski
Trzymam kciuki, żeby nie zabrakło Ci chęci i cierpliwości do skończenia tej firanki, bo zapowiada się pięknie :). Ja jakoś nie mam cierpliwości do większych projektów szydełkowych. Małe serwetki, maskotki - takie rzeczy robiłam, ale nigdy nie odważyłam się zabrać za większą rzecz, na dodatek robioną z elementów. Tym bardziej Cię podziwiam :).
OdpowiedzUsuńCuma piękna - powinien wyjść z niej śliczny szal :)
Serdeczności :)
Szydełka specjalnie nie lubię ale jak mnie coś zainteresuje a już jak nie do końca ogarniam jak powstaje to drążę temat do znudzenia stąd u mnie kolekcja serwet :D
UsuńTo nie jest typowa koronka irlandzka, chyba bardziej w stylu koniakowskim ale mam nadzieje, że uczynię sobie bo aż wstyd ale mamie zazdroszczę tej firanki, którą sama uczyniłam :)
Uściski
I ja również trzymam kciuki - mam nadzieję, że nie zrezygnujesz z dziergania elementów...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Kasiu bardzo dziękuję mam nadzieję, że przy tak zachęcających komentarzach dam radę doprowadzić udzierg do końca :))
UsuńPozdrawiam serdecznie
Chętnie bym zobaczyła firankę z takim motywem. Powstaje cudo, więc też dopinguję Cię do wytrwałego działanie w tym temacie. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńOj ja też chętnie bym zobaczyła taką firankę :D Dzięki za doping i pozdrawiam serdecznie
UsuńRobienie czegokolwiek z elementów zawsze jest ciężką pracą, chyba że to jakieś nieduże "elementowe" dziełko. Sama robię teraz serwetę z elementów, zrobiłam już prawie połowę, ale za szybko mi to nie idzie, zresztą zawrotnego tempa nie oczekiwałam. Motyw, który zrobiłaś, wygląda pięknie, więc myślę, że warto byłoby skończyć tę robótkę, nawet jeśli zajmie ona trochę czasu.
OdpowiedzUsuńNo właśnie te elementy :) Bardzo lubię robić coś w kawałku ale to co mi się podoba często jest właśnie z elementów a to dla mnie wyzwanie - szczególnie, że na szydełku.
UsuńŻycząc Tobie i sobie wytrwałości w tym cząstkowym dłubaniu serdecznie pozdrawiam :)
I am glad that you find here something for yourself.
OdpowiedzUsuńI greet.