niedziela, 24 sierpnia 2014

Kwestia wprawy

Nabieramy wprawy coś robiąc, nie ma szans pominąć tego etapu, jeżeli chcemy być w pełni zadowoleni z naszych poczynań musimy ćwiczyć.  Ja i maszyna do szycia, znamy się ale nigdy to nie była jakaś specjalna przyjaźń, to nie to co z kołowrotkiem - prawie symbioza. Wyprane pierze trafiło w nowe wsypy, no ale "gołych" poduszek nie zostawię, a że tym razem wszystkie mają taki sam rozmiar stare ubranka nijak nie pasują - trzeba uszyć nowe.



Oczywiście cena materiału, który mi się podobał w sklepie z tkaninami przyprawił mnie o suchość w gardle, biorąc pod uwagę, że szyję od święta podarowałam sobie. Poszłam do sklepu z używaną odzieżą i zakupiłam całkiem ładną kotarę w cenie 6 zł. Zamki, ozdobne brzegi, szpulka nici, wklejana flizelina na brzegi - ok 40 zł. Materiału starczyło na sześć poszewek na poduszki czyli na zmianę starczy i wszystkie, wyglądają całkiem przyzwoicie.

udało mi się ukryć zamki :)

Wszystkie poduszki zaopatrzyłam w podszewki (ze starych zapasów), wszystkie mają wszyte kryte zamki, których się tak bałam a teraz bardzo lubię. Jedyny element wymagający jeszcze ćwiczeń to ręczne wszycie podszewki. Muszę przyznać, że miłością do szycia nie zapałałam ale w tej chwili nie będę aż tak unikać. 


 Ozdobne wstawki w bocznych szwach nadały poszewką eleganckiego wyglądu, jedyny mankament, że w pasmanterii nie mieli na całość w jednym kolorze, więc mam różne brzegi ale pasujące do materiału. Sama kolorystyka kotary i wzór bardzo mi się spodobał, zdjęcie trochę przekłamane, materiał ma dużo więcej odcieni oliwkowych.

Poduszki zrobiłam cztery ale ta czwarta jest moją poduszką do czytania, czytam w łóżku i muszę coś podłożyć pod plecy, śpię na specjalnej poduszce ratującej mój kręgosłup szyjny a ona jest zbyt mała i płaska by wygodnie czytać. 
Jedyny materiał jaki miałam na poszewkę do łóżka to kawałek flaneli, w delikatnie brzydkim różu, opatrzyłam haftem maszynowym, nitką zbliżoną kolorystycznie do brzydkiego różu. Do czasu aż nie zakupię czegoś ładniejszego ta poszewka będzie musiała mi wystarczyć. Z poszewek jestem tak zadowolona, że zaczynam się zastanawiać nad następnym szyciem, małe przygotowania już poczyniłam. Zobaczymy może mi się spodoba i nie będę musiała wzdychać jak zobaczę coś u Was cudnie odszytego. 


Jak zwykle mam rozgrzebane wiele robótek, więc nie bardzo wiem kiedy pokażę coś robionego na drutach i w dodatku skończonego. Zaczęłam już mój sweter z runa Corriedale, bambus też się przerabia, trochę dłubię obiciówkę na następne siedzisko krzesła i kończę koraliki ale na prezent to pokażę dopiero jak obdaruję. 



Sweter ewoluował na rozpinany, więc projekt uległ drobnym zmianom ale ogólnie wygląda tak - sama to uczyniłam :)) Wykorzystując posiadany bardzo bogaty zbiór książek z wzorami do Fair Isle, dobierając kolorystykę i układ, rozplanowałam wzory, jedyny mankament to nie do końca ładnie zbiegające się wzory przy zbieraniu oczek w reglan ale tego się spodziewałam przy tak drobnych liniach wzoru. 
skala 1:1, więc mogę podczas dziergania przykładać 

W ogrodzie dzięki wyjątkowo ciepłemu lipcowi, dojrzewa figa ( z czterech została jedna), cytryny cieszą widokiem pięknych owoców oby było jeszcze wystarczająco ciepło by zdążyły nabrać lekko żółtawego koloru - nie ma nic lepszego od własnej skórki cytrynowej :))



                                       
















Pozdrawiam Was serdecznie.

17 komentarzy:

  1. Jestem pod wrażeniem - bardzo starannie uszyłaś nowe poszewki na poduszki. Podobają mi się.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj starałam się faktycznie by jakoś to wyszło ale tak jak napisałam nie ma niczego bez praktyki, więc ćwiczenia by to osiągnąć aż tak cudnie nie wyglądały :))
      Dziękuję i pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  2. Antonina 'zabrała mi' słowa, bo też jestem pod wrażeniem. :-)
    Ukrywane zamki w poduszkach - super ! Mój związek z maszyną jest chyba taki, jak i Twój, więc podziwiam. :-) Ale też podziwiam i figę i cytryną. Nie wiem, które bardziej, czy rośliny, które rosną okazale, czy Ciebie, opiekującą się nimi. :)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja kiedyś szyłam i to całkiem dużo ale później poszłam na łatwiznę i wszystko do przeszycia spychałam mamie. Odzwyczaiłam się do tego stopnia, że nawet przeszycie czegoś prostego mnie złościło, a teraz powolutku w miarę ćwiczeń wraca mi chęć :)

      Cytryny mamy od wielu lat ale przechowywanie w okresie zimowym nie wiem kogo bardziej stresuje te rośliny czy nas - jak uda się zebrać jakieś owoce to faktycznie się cieszymy :D
      Uściski

      Usuń
  3. Fantastycznie wyszły Ci te poduszki! Perfekcja w każdym calu - kryty zamek, wypustki i na dodatek podszewka. W życiu nie uszyłam poszewki na poduszkę z podszewką. Naprawdę pełen podziw! Może i nie kochasz szycia, ale wychodzi Ci to świetnie :). I naprawdę nie rozumiem skąd tak mało wiary w Tobie we własne umiejętności "szyciowe".
    Rozpiska wzoru na sweter też robi wrażenie! Czekam cierpliwie na efekty dziergane :).
    Serdeczności :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Twoje słowa zachęty i wiara w moje umiejętności mnie zmotywowały do ponownego odkrywania uroków samodzielnego szycia :))
      Poszewki wyszły całkiem ładnie ale nie ukrywajmy nie na nic prostszego od uszycia poszewki :)) Faktycznie na tych poszewkach trochę poćwiczyłam i teraz już z większą odwagą patrzę w kierunku czegoś bardziej wymagającego z użyciem maszyny do szycia :))
      Okazuje się, że jak się ma komputer to nawet rozpisanie wzoru na sweter staje się bardzo proste, jest z tym trochę zabawy ale to nic w porównaniu z ręcznym rysowaniem :)
      Uścicki

      Usuń
  4. Poszewki są prześliczne, wszystkie i te "lumpkowe" i ta haftowana- wcale nie widzę rzekomo brzydkiego różu, a nie lubię tego koloru...
    Swetra jestem ogromnie ciekawa, zapowiada się fantastycznie :)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu dziękuję :)) Róż jest "okropiczny" i nic mu nie pomoże ale co tam to tylko poduszka do czytania :)
      Zobaczymy co wyniknie ze swetra jak okaże się, że jest ok i będzie się nadawał do powtórki to kto wie może pokuszę się o jakąś rozpiskę na inne rozmiary :)
      Uściski

      Usuń
  5. Zamki wszyte super. Ale jesteś taka przecyzyjna w każdej swojej robocie, że wcale, ale to wcale mnie nie dziwi :) Poduszeczka z haftem jest słodka ! sweterek zapowiada się przecudnie ! Uwielbiam takie wrabiane wzory. Moja cytrynka od przędziorków padła. Nijak nie udało mi się jej uratować. A teraz to nie miałabym gdzie jej postawić, bo moja kotka namiętnie podgryza różne roślinki. Więc z liściastych zostało mi chyba tylko anturium (też podgryzane:) A reszta to różniste kłujące. Tych nie rusza, na szczęście :)
    Dobrego tygodnia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładność i precyzja to jedno a doświadczenie i praktyka drugie :)) Mogę sobie być super precyzyjna ale bez ćwiczeń i nabywania wprawy to dokładność wykonania "bierze w łeb" :)) Ale z poszewek jestem zadowolona bo jednak ćwiczę.
      Niestety z cytrynami jest spory problem jeżeli chodzi o zimowanie - zupełnie się nie nadają do mieszkania bo za ciepło a w piwnicy temperatura ok ale za ciemno, nasze zimują na oknach w piwnicy ale zawsze ucierpią.
      Nasza kotka ma cały ogród, więc rośliny pokojowe zostawia w spokoju :)
      Tobie również udanego tygodnia.

      Usuń
  6. Zbieram żuchwę z podłogi! I to nie jest taki tam komplement, autentycznie jestem pod wrażeniem. Bardzo są piękne i staranne te powłoczki, mnie jako odmieńcowi najbardziej, oczywiście, podoba się flanelka z haftem :-) Powala mnie zestaw robótek zaczętych (przecież kiedyś dojrzeją!), ale już zupełnie na kolana powaliła mnie figa i cytryny. Ty masz własne cytryny! I to jakie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :D - e tam na prosto szyte i chociaż sama jestem z siebie dumna to zdaję sobie sprawę, że to najprostsze z najprostszych szyć.
      Flanelek będzie więcej i mam nadzieję, że w bieli, chociaż kto wie co dostanę w sklepie.
      O tak dobrze napisałaś powala to co zaczęte i nie pokazałam wszystkiego - o opamiętanie się modlę, bo niedługo będę siedziała na kupie zaczętych robótek i zastanawiała się co kończyć.
      Figa jest tylko jedna i pierwszy raz ma szansę dojrzeć bo było bardzo ciepło, w poprzednich latach opadały zielone z zimna. Cytryny to uprawa PM i jego pasja, ja chętnie wykorzystuję skórkę do kandyzowania - jak jest :)
      Uściski

      Usuń
  7. Fantastycznie wykonane poduszki! Muszę się nauczyć z maszyną obchodzić, leży w garderobie ale mam stracha...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję :) Ja też miałam opory ale jednak mi się coś tam udaje, więc czemu nie próbować dalej :)
      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  8. Odwiedziłam Twój blog z wielka przyjemnością!
    Wiele ciekawych wątków robótkowych i nie tylko... pieknie!
    Zagoszczę u Ciebie jeszcze nie raz :)
    Zapraszam do mojej kuchni - http://gotuj-sam.blogspot.com/
    Pozdrawiam - Nina :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :D
      Pewnie, że będę zaglądać kuchennych inspiracji poszukuję stale :))
      Uściski Karina

      Usuń
  9. Spryciara jesteś w wielu dziedzinach robótkowych. Poduszki piękne i tak fachowo uszyte będą służyć dlugie lata.
    Serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń