niedziela, 13 kwietnia 2014

Palma i dalie

Jako alergik nie mam wyboru muszę otaczać się roślinami, które nie pylą. W moim ogrodzie rośnie wierzba mandżurska, co roku na święta wkładałam do wazonu żywe gałązki ale jak zaczynały kwitnąć, to nie za bardzo byłam zadowolona. W tym roku postanowiłam wykorzystać suche gałęzie, zmianie uległa też wielkość dekoracji - taka wielka palma - w sam raz na niedzielne święto.  PM stwierdził ale na te święta nie stawiamy choinki - no ale wielką palmę możemy mieć :D


dekoracja dla alergika
Dla osoby, która stawia pierwsze kroki w farbowaniu barwnikami naturalnymi ogrodnicza część rodziny jest idealna. Mam dostęp do dużej ilości materiału roślinnego i nikomu nie jest żal, że kwiaty zostały obcięte w celu gotowania a nie zdobienia. Takim to sposobem zupełnie poza sezonem wczesną wiosną zaliczyłam pierwsze farbowanie kwiatami dalii. 





Kwiaty były usuwanie by roślina nabrała "krzepy" a nie wysilała się na kwiat, dostałam tego dobra dwie skrzynki (to naprawdę sporo) - kwiaty poddałam selekcji na dwie grupy kolorystyczne : pierwsza to wszelkie odcienie żółci, pomarańczu i makowej czerwieni, druga to wszelkie odcienie różu. Miałam jakąś nikłą nadzieję, że będzie widać różnicę. 



Wełnę zabejcowałam w roztworze wodnym ałunu (15%)  przepis znalazłam u Aldony (Finextra), kwiaty gotowałam prawie przez godzinę, w obu przypadkach roztwory były głęboko pomarańczowe i z obu garnków wyciągnęłam taki ładny, stonowany, lekko piaskowy - żółty. Farbowaniu poddałam runo Corriedale + nylon. Nie jestem wielką miłośniczką żółci, wprawdzie ten kolor jest całkiem ładny ale 200 g wełny w jednym kolorze to lekka przesada, więc drugą partię lekko podrasowałam czerwonym proszkiem. 
Aldona napisała mi co i jak z tym farbowaniem teraz wiem, że wełnę w ałunie miałam gotować a nie moczyć ! 


Dostałam kiedyś cały słoik czerwieni koszenilowej, nie do końca jestem przekonana czy jest to naturalny barwnik czy jakiś syntetyczny ale farbuje na czerwono :) Dodałam naprawdę minimalne ilości bo zależało mi na zostawieniu tła z dali, zdjęcie w plenerze bo nie dało rady uchwycić inaczej tych drobnych acz dobrze widocznych różnic w kolorze - od różu do makowej czerwieni. Czesanka ma już przeznaczenie, zrobiłam sobie kiedyś takie skarpetki (Zitron wełna + bambus), miało być bardziej ekskluzywnie z tym bambusem zamiast nylonu. Miałam też nadzieję, że bambus wzmocni wełnę, było tylko ekskluzywnie skarpetki miałam założone 6 razy i dwa razy już cerowałam. Teraz zrobię wersję hard - bo potrzebuję letnich wełnianych skarpet :)


W dalszym ciągu przędę na rudo, jestem z siebie zadowolona, oba motki po ok 100 g  w długości mają różnicę 7 m czyli prawie żadną przy ręcznym przędzeniu, każdy ma ok 470 m. Tym razem skręt to typowa 3-nitka, ładnie rozpulchniona a angora nadaje jej taki charakterystyczny meszek.



Jeszcze nie zdecydowałam czy kolor taki zostawię czy jednak trochę ujednolicę dodatkowym farbowaniem, jak zrobię próbę na drutach sprawa powinna się wyjaśnić. Pisałam już wcześniej, że jest to jeden z najprzyjemniejszych materiałów jaki miałam w ręce - jest tak idealnie miękki, że już zaczynam myśleć o czymś podobnym w składzie na następny top.


Muszę się też pochwalić, zapisałam się u Ani (Chmurka) na candy - no i proszę jednak coś mi się udaje :)
- zostałam posiadaczką głównej nagrody - pięknej lawendowej serwety. Mam w swoich zbiorach kilka serwet robionych na szydełku ale ani jednej na drutach tym bardziej wprawia mnie w zachwyt. Dzięki Ani i temu, że jej się chciało będę miała "lawendowe święta" tylko jeszcze nie zdecydowałam, który stół serweta będzie zdobić. Jak leży na dużym to nie mogę jej podziwiać z wysokości fotela a na małym kawowym stoliku boję się, że czymś zaleję ale za to jaki elegancki teraz ten stolik :) 
Aniu jeszcze raz dziękuję :) 





W "lawendowym" nastroju pozdrawiam. 

11 komentarzy:

  1. Rozumiem, że ta piękna trójnitka - bardzo mi się podoba, że ten kolor nie jest nudny i jednolity, zastanów się, może lepiej nie "rasować" - to "zdechły lis" (to w nim była angora). No, to wyraźnie w nitce lis zmartwychwstał! Jakże na czasie!
    Ile pięknych dalii! Myślę sobie, że to nie z braku gotowania wełny kolor jest żółty, nie pomarańczowy (bejcować można i mocząc, tylko dłużej). Te dziewczyny, którym się udaje uzyskać pomarańczowy, rzeczywiście selekcjonują te dalie i wybierają tylko ciemnoczerwone kwiaty. No, ale żeby tak zrobić, to trzeba mieć ich mnóstwo. Mnie się nigdy nie udało. Piękny Ci ten od różu przez koral do maku wyszedł - będzie cudna "żywa" nitka :-)
    Uściski

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak tylko zdobędę następną porcję kwiatów to będę eksperymentować dalej:D
      Mam jeszcze w zamrażalniku ok 1kg jagód z ligustru i Twój przepis, kto wie może zabawię w poszukiwaniu "na niebiesko" :)
      Po "zdechłym" lisie w nitce zostały tylko wspomnienia a to był najbardziej niedopowiedziany kolor z tej trójcy, cóż może faktycznie nie ma już co tego poprawiać.
      Serdeczności

      Usuń
  2. Dzień dobry.
    Przepiękny kolor, wygląda wspaniale, dla mnie to byłby ostatni etap farbowania i już nic w nim bym nie zmieniała.
    Jak się trzymają naturalne farby na włóczce? Czy możesz coś w tym temacie powiedzieć?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, faktycznie może zostawię nitkę już w spokoju skoro wszystkie piszecie, że jest dobrze :)
      Naturalne barwniki nie są tak trwałe jak syntetyczne ale mnie się o wiele bardziej podoba efekt takiego farbowania - te barwy nigdy nie są czyste zawsze mają "podtekst" - by z takim efektem ufarbować syntetycznymi trzeba mieć sporo wiedzy.
      Serdecznie pozdrawaiam

      Usuń
  3. Daliowe kolory są zachwycające ;) bardzo mi się podobają, nitka też śliczna i zgadzam się z Finextrą, zostawić, nie ruszać... no i ogromnie mi miło że serweta się podoba ;)
    pozdrawiam niedzielnie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie, że serweta się podoba :D
      Przy naturalnym farbowaniu zawsze miałam wymówkę, że nie mam odczynników lub materiału roślinnego - teraz byłoby grzechem tak twierdzić bo odczynniki mam dzięki jednej dobrej duszyczce a kwiaty też prawie same przyszły :))
      Serdeczności

      Usuń
    2. Ta sama Osóbka i mnie obdarowała, a że dla tej Osóbki wymówki są pewnie grzechem to obdarowała mnie i włóczką.... też nie mam wymówek... a jednak wszystko leży.... ale ostatnio coraz częściej spoglądam na ususzony krwawnik, który leży od zeszłego lata... chyba spróbuję...

      Usuń
  4. Bardzo fajny ten koralowy kolor wyszedł. I piękną masz choinkę wielkanocną :)
    Gratuluję wygrania przepięknej serwetki .
    Dobrego Wielkiego Tygodnia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa - kolory z naturalnego barwienia zawsze mi się podobały ale stawiam pierwsze kroki, więc jeszcze dużo wody upłynie zanim będę mogła się pochwalić czymś naprawdę efektownym :)
      Serdecznie pozdrawiam

      Usuń
  5. Bardzo mi się ta palma dla alergika podoba :)). Kolory po naturalnym farbowaniu wyszły bardzo ładne, szczególnie ten z czerwienią mi się podoba. Ruda nitka jest śliczna i - tak jak napisały Dziewczyny - nic już w niej nie zmieniaj. Jest piękna taka jaka jest :).
    Gratuluję wygranej - serweta prezentuje się pięknie!
    Uściski :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jako alergik też jestem z niej zadowolona, wprawdzie z prawdziwą palmą wielkanocną to niewiele ma wspólnego to raczej taka impresja na jej temat :) - ważne, że nie pyli.
      Skoro tak gremialnie stwierdzacie, że nie mam już majstrować przy nitce to tak uczynię, nie wiem czemu tak panicznie boję się, że dzianina będzie wyglądała jak pepitka, a tego wolałabym uniknąć :)
      Serdeczności

      Usuń