Dlatego wybaczcie brak komentarzy pod Waszymi postami, a było co komentować: Ania (Chmurka) pokazała cudowną chustę wg projektu M. Stove, u Antosi piękne wrabiane toczki. U Frasi i Jot Ha oraz "Wśród słoneczników" koralikowa biżuteria pięknie się mieni. Kusiło do komentowania farbowanie, które widziałam u Aldony (Finextra), Vladki i Lavendelblau , jak Garfield przyklejona do wyświetlacza tabletu zastanawiałam się - będzie internet albo nie. (Usterka nie usunięta tylko ominięta ale mogę przynajmniej to opublikować :)
Do usterek należy też zaczęta skarpeta, miałam zrobić skarpety w 100% z mieszanki Corriedale + nylon. Wełna mieszana wg mojego zapotrzebowania z przeznaczeniem na "trwałe" skarpety. Wzór po najmniejszej linii oporu, gotowy z internetu i pierwszy raz zrobiłam za mało włóczki i braknie :( Oczywiście zwaliłam na karb upału, który mnie zupełnie nie szkodzi ale na coś lub kogoś trzeba zwalić, no przecież ja nie mogę mieć takiej "usterki". Mam teraz do wyboru albo ufarbować jeszcze trochę czesanki lub spruć - muszę przemyśleć co z tym począć ale na razie mnie to złości.
Biorąc pod uwagę, że druga skarpeta jest na tym etapie to jest o czym myśleć, ostatni z pomysłów to zrobić jasne palce.
W zielonej tonacji zaczęłam też następne koraliki, całkiem niezłe zajęcie jako przerywnik od wełnianej działalności ale na dłuższą metę jak dla mnie za mało "wełniane". Nawet zastanawiałam się nad zakupem następnej partii koralików ale jakoś tak co pomyślę o zakupach to nachodzą mnie myśli o nowych mieszankach czesanek albo następne druty - ja chyba jednak mam jakąś usterkę.
Przyszły tydzień zapowiada się malarsko i nie będą to warsztaty malowania obrazów tylko prozaicznie ścian. Będziemy odnawiać wygląd pracowni, już co najmniej od 5 lat powinniśmy to zrobić ale sama myśl o rozmontowaniu sprzętu skutecznie nas powstrzymywała. Teraz klamka zapadła kładziemy siatkę, gips i malujemy, a że mam "uczulenie" na specjalistów to zawsze czynimy to sami, jakoś mniej wtedy sprzątania.
Takim oto sposobem następny tydzień będę śledziła Wasze poczynania z wyświetlacza tabletu a i prawdopodobnie nie będę miała czasu i sił na czynienie czegoś przyjemnego.
Pozdrawiam Was serdecznie z lubością korzystając z tradycyjnego zestawu komputerowego :D
No właśnie, jasne palce! Daj spokój, tyle pięknego dobra pruć! W żadnym wypadku! A poza tym dorób do końca, czasem się wydaje, że nie wystarczy, a jednak wystarcza.
OdpowiedzUsuńAch, te koralikowe szerokie bransoletki są ładne!
Kiedy patrzę na ten zaczęty haft, to mi się znów ręce rwą i muszę sie po nich bić.
Mój remont jest, niestety, w wariancie, którego wy próbujecie uniknąć, co oznacza nierówną walkę z rzeczywistością polskiego "fachowca", więc u mnie chyba nic nie powstanie, ale nie też, bo nie wierzę, że tak nic tylko przez tydzień będziesz gładzić ścianę. W końcu wszystkie mamy "usterkę" i wiemy jak jest!
Braknie na palce i już, wiem bo dorobiłam, ja też nie przepadam za pruciem ale bardziej mnie denerwuje jak coś jest takie "niedorobione". Jasne palce może dam radę :)
UsuńKoraliki tak na marginesie :)
Haft to Twoja wina :D - gdyby nie książka, którą dzięki Tobie kupiłam nawet bym nie przypuszczała, że wrócę do tej działalności :))
Remonty zawsze robimy sami a przynajmniej to co potrafimy zrobić sami - fachowcy mają swoją cenę a jak mam być urobiona tak samo z fachowcami jak bez to wolę zaoszczędzić forsę na moje "usterki" :D
A jaki masz tablet? Bo ja dopiero niedawno odkryłam, że mogę zainstalować Polską czcionkę na iPada i od tego czasu komentowanie jest mniej bolesne.
OdpowiedzUsuńMałgosiu ja mam taki lichy tablet, jakiś chiński tylko procesor z Samsunga, raczej z przeznaczeniem do czytania. Moje dziecko informatyczne wzruszyło ramionkami i powiedziało , że się da ale po co jak i tak wolę duży komputer :)
UsuńKarinko serdecznie Ci dziękuję za ciepłe słowa pod adresem ostów i paproci naprawdę dziękuję. Skarpetki śliczne i strasznie szkoda że zabraknie włóczki, bo wiem jaką jesteś perfekcjonistką w sprawach koloru, haft będzie cudny już to widać
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i życzę dużo sił remontowych, bo takie rzeczy są bardzo uciążliwe....
Aniu jak bym mogła nie napisać ja zawsze podziwiam Twoje wpisy ale nie zawsze mi się udaje wpisać komentarz często wszystko robię w biegu. Tym razem cierpiałam, że nie mogę skomentować, nawet zaczęłam pisać na tym tablecie ale mnie przerosło. Sama zachwycam się tym wzorem na chustę i nie wykluczam, że też będę chciała go zrobić :)
UsuńRemonty są uciążliwe ale niekiedy konieczne tym razem to już konieczna konieczność - pracownia straszyła już.
Serdecznie pozdrawiam.
Piękne te skarpety -jak wszystko co robisz- dorób trochę tej zielonej bo naprawdę szkoda pruć .
OdpowiedzUsuńMiłej niedzieli!
Milo dziękuję i mam nadzieję, że jasne palce i jasny ściągacz , który mam zamiar do "pary" dorobić jakoś się zgrają.
UsuńSerdecznie pozdrawiam
I love the green colours!!!
OdpowiedzUsuńSo doo I :D but i love all broken colors.
UsuńKarino, jakie usterki!!:))
OdpowiedzUsuńOj, dawno u Ciebie nie piłam kawki na blogu:)) wiec mam co oglądac:))
Zielony jest moim kolorem, nawet skórę mam chyba w tym odcieniu, więc jak widzę wszystkie tego typu prace- lecę jak cma;))
Jak widzisz, też mam usterkę z lit C z kreską:) nie wstukuje mi.
Głosuję za białymi palcami w skarpetach, bo ten "zaoszczędzony"czas możesz przeznaczyc na inne kolorowanki:))
Pozdrawiam bardzo serdecznie,
K:)
Miło mi zapraszam :D
UsuńJa lubię wszystkie kolory pod warunkiem, że nie jest to czysty kolor wolę takie z "podtekstem" :))
Zielenie zajmują całkiem spory kawałek tych ulubionych :)
No chyba te jasne palce zrobię, za leniwa jestem by pruć a do zimy mam jeszcze sporo skarpet do zrobienia:))
Serdeczności
Hmmm, ja chyba też postawiłabym na jasne palce w skarpetkach, jeśli to pozwoliłoby je skończyć - całkiem dobrze powinno to wyglądać. No, ale ja zrobiłam sobie ostatnio dwie różne w kolorach skarpety i wcale mi to nie przeszkadza ;)).
OdpowiedzUsuńBransoletka wygląda super! Gdy patrzę na te Twoje szerokie ukośniki to dojrzewam do zrobienia sobie takiej bransoletki. Nie wiem tylko czy zdążę w tym roku, bo mnie do koralików ciągnie jedynie późną wiosną i wczesnym latem - teraz coraz bardziej ciągnie mnie do wełny. Na szczęście koraliki się nie psują i spokojnie do przyszłego roku poczekają ;)).
Haft zapowiada się pięknie. Remontu współczuję - nie znoszę takich "atrakcji", szczególnie w moim małym mieszkaniu, w którym w tym całym zamieszaniu trzeba jeszcze mieszkać i w miarę normalnie funkcjonować. Ale od czasu do czasu trzeba to niestety przeżyć - też robimy wszystko sami z mężem :).
Ściskam serdecznie :).
Wiem Frasiu widziałam Twoje cudne skarpetki ale zanim zdążyłam skomentować to wstawiłaś nowy wpis, a mnie padł internet :(
UsuńTwoje skarpetki wyglądają idealnie pomimo różności nie sposób pomyśleć, że nie do pary - to cały ich urok :))
Moje to raczej powinny mieć jakiś rytm, przez wzór wrabiany już są bogate w wystroju, palce i pięta w jednym kolorze ładnie to równoważą a tu taka "usterka" :(
Remont bez względu na jakiej powierzchni zawsze daje w kość ale o dziwo ja lubię malować ściany, nie cierpię gładzi ale samo malowanie jest moje :))
Serdecznie pozdrawiam
A gdzie powiedziano, że nie można sobie poszaleć, nawet z przymusu, gdy czegoś brakuje ? ;-) To nie tylko elastyczność, ale też kreatywność, bo niejeden rzuciłby w kąt i finał.
OdpowiedzUsuńKusisz płaską bransoletką. Powoli się czaję, ale póki co... notorycznie brak mi czasu. Nawet na połażenie spokojne po blogach.
Życzę spokoju z netem, bo o inne Twoje sprawy robótkowe jestem spokojna.
Pozdrawiam serdecznie