Mam plan i to nawet nie jeden a kilka różnych zaprząta moje myśli. Ale co z tego jak w trakcie realizacji okazuje się, że coś nie pasuje lub inne rzeczy są pilniejsze. Plan się sypie i trzeba improwizować lub naciągać czas, z misternie snutych planów wychodzi brak planu :) Zawsze planuję, często plany się sypią, mój Pan Mąż ma ubaw nad tym moim planowaniem, ale ja dalej planuję - chcę mieć wszystko poukładane, zsynchronizowane, bez niespodzianek takie poczucie panowania nad chaosem.
Tak też stało się tym razem w przypadku mało ważnych planów robótkowych.
Nie lubię typowych chust z tą podziałką w środku, jakoś do mnie nigdy nie przemawiały (odstępstwem była ta jedna zrobiona dla cudnego wzoru dwustronnego).
Jak kupiłam tę książkę to od razu wiedziałam, że taką chustę muszę zrobić , nie dość, że podoba mi się konstrukcja to wzór też bardzo mi się podoba. Oryginał jest zrobiony z włóczki o ciekawym składzie Qiviut, Merino, Silk / 300 y - 1 oz - dla jasności : wół piżmowy, merynos i jedwab 274 m - 28 g - potrzebne 2 moteczki. Włóczkę znalazłam w sieci - motek 78 $ :)) - plan się sypnął.
chusta, która mi się podoba |
mało zachwycający Polwarth |
wielkość sugerowana przez bardziej obyte dziewiarki |
Wymiary znalazłam w sieci, wzór z jakiejś starożytnej "Diany" lub innej gazetki (brak okładki), mam nadzieję, że da się chodzić i nie trzeba będzie przerabiać.
nieplanowany komin |
Domowe swetry przestały wyglądać na cokolwiek, więc postanowiłam zrobić sobie coś z wykorzystaniem metody, którą widziałam u Antosi - opisała tak idealnie, że nic dodać nic ująć polecam jak ktoś chce spróbować tak zrobić sweter. Mam plan by na razie nie kupować włóczki, mam zamiar rozsądnie wykorzystać to co mam.
Kiedyś dostałam francuską włóczkę na dwa swetry (oba zrobiłam, nie chodziłam bo coś mi nie pasowało) sprułam wyprałam i zaczęłam. Skończyłam jeszcze szybciej niż zaczęłam, dodatek akrylu tak mi skrzypiał na drutach, że ja na pewno z tej włóczki nic już nie zrobię.
Dawno temu jak zaczynała E-dziewiarka zakupiłam włóczkę i zrobiłam sweter a'la ponczo (wzór Drops) i byłam w nim raz czy dwa. Tym razem 100% wełny ale fason nie do przyjęcia to znaczy fason ładnie się prezentuje ale dla kogoś kto cierpi na reumatyczne rączki, szeroki rękaw 3/4 jest nie do przyjęcia. Ciągle naciągałam te rękawki i zawijałam by nie podwiewało.
sweter przed pruciem |
No i był plan pokazać Wam ten sweter w całości, napisać wszystkie achy i ochy, że Antosi chciało się "The Contiguous Method" Susi M. przetłumaczyć, opatrzyć stosownymi linkami ( bardzo pomocnymi) oraz podać dokładną rozpiskę liczby oczek - ale plan się sypnął :)
Swetra jest tyle ile widać, będzie miał długie rękawki no i oczywiście kieszenie. Zostawię to bez plisy wykańczającej bo wiem, że przy intensywnym noszeniu długo nie pożyje, mam z tej włóczki zrobioną kamizelkę, wełna się tak kulkuje, że przy ciągłym obieraniu za niedługo zniknie.
główka rękawa |
Moim zdaniem zgrabne bezszwowe ramionko, z rękawem z główką, wzór najprostszy z prostych : 1 oczko prawe, 1 oczko lewe :)))
Widziałam, że już kilka dziewiarek przetestowało to dzierganie i też były zadowolone. Teraz pozostanie mi skończyć i zacząć chodzić w tym swetrze bo to, że świetnie się dzierga i dobrze wygląda wcale nie musi oznaczać wygody przy noszeniu.
Wzór chusty bardzo ładny i z pewnością z Twojej wełenki powstanie arcydzieło :-) Siedzę od rana z motkiem Magica w rękach i dumam...Twój sweterek i metoda dziergania mnie olśniła, (mniemam, że to też Magic ? ) W opisie Antosi sweterek ma inny przód, możesz napisać jak kształtowałaś swój "serek", będę wdzięczna za podpowiedź. Pozdrawiam, Elżbieta.
OdpowiedzUsuńElżbieto dziękuję :)
UsuńMasz rację ta włóczka to Magic, cena świetna ale te kulki robiące się przy noszeniu trochę szpecą dzianinę.
Jeśli chodzi o przód to też masz rację, mój się różni bo nie dość, że rozpinany to dekolt w szpic. Oczka nabrałam tak jak podała Antosia bez oczek na przód tzn. : 1 oczko brzegowe, 1 oczko przodu, 2 oczka na ramię (tam gdzie się je dodaje) później 34 oczka tyłu, znowu 2 oczka na ramię, 1 oczko przodu i 1 oczko brzegowe - nie robię w okrążeniach tylko jak tradycyjna robótkę (prawa, lewa strona) po 3 pierwszych rzędach zaczęłam w co drugim rzędzie dodawać jedno oczko pomiędzy oczkiem brzegowym i 1 oczkiem przodu - robiłam to tak długo aż uzyskałam potrzebne mi założenie obu przodów. Mam nadzieję, że to pomoże :))
Pozdrawiam
Dziękuję Ci bardzo, napisałaś jasno, rozumiem:),pomogłaś.
UsuńUżywam golarki do dzianin, a muszę wyrobić stare zapasy :) pozdrawiam.
Ta chusta z brooklin tweedu, jest prześliczna, z resztą chusta Margaret Stove też zachwyca ( mnie z tej książki podobają się wszystkie projekty). Cienizna niewiarygodna- czemu się nie nadaje na chustę?
OdpowiedzUsuńKomin ma bardzo fajny wzór, a sweterek świetnie wygląda
pozdrawiam
Aniu jak zawsze mi miło czytać Twoje wpisy :))) - dziękuję.
UsuńSą takie projekty, których nosić nie będę ale muszę zrobić bo wzór po prostu aż powala a jeżeli jest jeszcze jakiś wymagający z kruczkami to tak mnie cieszy taka praca, że nie mogę sobie odmówić tej drobnej przyjemności. Projekty z książki są piękne ale nie koniecznie wszystkie zrobię. Pytasz co jest z tym Polwarth'em, nitka zupełnie mi nie pasuje do charakteru tej chusty wiem, że z Shetland'a nie uprzędę takiej cienkiej nitki ale jakoś bardziej charakterem będzie mi pasował przynajmniej do nazwy "Pąk róży" niż merynos nawet zgrabnie podrasowany Lincolnem :))
Niekiedy tak jest, że czesanka wydaje mi się świetna ale nitka już nijak nie spełnia moich oczekiwań i pierwotnych zamysłów :))
Serdeczności
Piękny komin! Zaglądnełam do Antosi i bardzo się Ona postarała pisząc tak krok po kroku i podrzucając linki. Piękny Ci sweterek wychodzi ,szkoda tylko ,że wełenka podłej jakości. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Violu:))
UsuńJa od dłuższego czasu do niej zaglądam i jestem pod wrażeniem pracy jaką sobie zadaje przy opisywaniu czegoś nowego. Wydaje mi się, że powinno się pisać o takich osobach by wiedziały, że ktoś docenia to co robią, taki post wymaga jednak trochę czasu i wysiłku.
Wełenka to Magic no i niestety rozczarował ale jak go kupowałam to E- dziewiarka była na samym początku swojej drogi więc wybór był jeszcze bardzo skromny w porównaniu z dzisiejszym. Na domowy sweter do wyświechtania będzie ok. :)
wpis naszpikowany rodzynkami, az słodko!! :) dzięki za tyle fajnych pokazówek - sweterek muszę kiedyś wypróbować, bo wygląda super i bez konieczności szycia! :)
OdpowiedzUsuńMagdo bo to są rodzynki taka Antosia, książka Margaret Stove, wzory i włóczki z Brooklyn Tweed - ja uwielbiam wynajdywać takie smaczki :D
UsuńSweter jest właśnie bez szycia co mnie jeszcze bardziej zachęciło do wypróbowania tej metody, mam nadzieję, że będzie się równie dobrze nosiło:))) bo dzierga się przyjemnie.
Plany niestety mają to do siebie, że lubią się zmieniać, często wbrew naszej woli ;)). Pociesz się, że nie tylko Tobie :).
OdpowiedzUsuńWzór na chustę wybrałaś śliczny. Nie wiem tylko co jest nie tak z tym Polwarth'em? Jak dla mnie, wygląda pięknie.
Komin jest śliczny, a nowy sweter zapowiada się ciekawie. Jeszcze nie dziergałam tą metodą ale mam zamiar kiedyś ją wypróbować. Daj znać czy oprócz tego, że przyjemnie się dzierga, również wygodnie się nosi taki sweter :).
Serdeczności :)
Frasiu dziękuję :)) o swetrze i użytkowaniu napisze na pewno, bo sama jestem ciekawa jak będzie sprawdzał się podczas noszenia, pomijając jakość włóczki powinno być wygodnie.
UsuńWzór chusty przyciągnął mnie bo zaczyna się od dołu od tych rożków robionych pojedynczo ku górze. Nigdy tak nie dziergałam więc chcę spróbować.
Polwarth po złożeniu w 2-ply okazał się taki puchaty, sprężysty i merynosowaty, taki jedno wymiarowy - zupełnie nie pasuje do wzoru. Oryginalną włóczkę mogę sobie wyobrazić, będzie miała włosek miły i puchaty (wół piżmowy)utożsamiam go trochę z włóknem jaka, które znam, merynos doda sprężystości a jedwab poskromi trochę tą sprężystość dodając ociupinę blasku i uczucia gładkości. Mieszanki sobie takiej nie zrobię (jednak drumek by się przydał) więc staram się dobrać runo, które jakoś będzie pasowało do moich wyobrażeń - tylko przy Shetlandzie z tym miłym może być problem :)))
Nie wiem skąd, ale "zapamiętało mi się" taki zdanie: chcesz rozśmieszyć Pana Boga, to planuj ;)
OdpowiedzUsuńTeż doszłam do wniosku, że tradycyjny trójkątny kształt chusty, z dodawaniem oczek w środku mi nie leży; ta Twoja upatrzona jest piękna!
mimo wszystko trzymam kciuki za realizację planów :)
Agato masz rację ja też gdzieś to słyszałam :)))
UsuńNo to przynajmniej do końca moich dni Pan Bóg ma zapewniony ubaw :D
Co do chust to cieszy mnie to, że nie tylko ja mam takie odczucia, we wspomnianej książce są pokazane chyba wszystkie możliwe sposoby dziergania okryć typu chusta i ten podoba mi się najmniej.
Będę realizować to co zaplanowałam bo wzór bardzo mnie kusi :)))
Serdeczności
Chusta zaiste piękna - w końcu woła piżmowego w składzie mieć nie musisz. A dlaczego nie lubisz Polwartha? Ja też wielką miłośniczką nie jestem, ale to dość miła wełna. Komin jest bardzo ładny, więc moim zdaniem marudzisz. A jak tak patrzę na tę zgrabniutką główkę rękawa to, chociaż zwykle trochę śmiać mi się z tych nowomodnych metod dziergania pt. "utrudnij sobie człowieku, jak możesz", zaczynam się zastanawiać, czy aby nie spróbować.
OdpowiedzUsuńFinextro no nie muszę mieć woła piżmowego (choć poznać włókno bardzo bym chciała) ale Polwarth jest za bardzo merynosowaty. Pomimo mojej wrażliwości na gryzienie nie lubię całkiem "bezpłciowych" run. Merynosy są najfajniejsze jak są z czymś skrzyżowane wtedy wełna ma swój niepowtarzalny charakter, Polwarth jest świetną krzyżówką ale nie do tego projektu :))
UsuńCo do sposobów dziergania to bardzo lubię poznawać nowe tak jak ten zaprezentowany tutaj oraz stare, tradycyjne (ostatnia kamizelka w stylu Fair Isle) wybieram dla siebie to co najwygodniejsze, gdzie mogę ukształtować dzianinę zgodnie z moim życzeniem. Wiele metod może wyglądać dziwnie ale odkryty niedawno sposób na wrabianie rękawa z główka od góry uważam za rewelacyjny, szczególnie że w trakcie dziergania można przymierzyć i kontrolować cały proces.
Serdeczności
A co złego, że plany się weryfikuje ? ;-)
OdpowiedzUsuńMnie się też zdarza, że robótka ewoluuje w trakcie wykonania, bo coś zwyczajnie trzeba zrobić inaczej, by było lepiej, dobrze, etc.
Z chustami mam podobnie, bo o ile mogą mi się jeszcze podobać na kimś, o tyle często zwyczajnie nie odpowiadają mojemu stylowi. Poza tym, przez to, że są trójkątami równoramiennymi, dla mnie stanowią zbyt duża powierzchnię.
Sweterka od góry nigdy nie robiłam, jakoś mnie nie pociągała taka technika, może jednak powinna ? ;-) Bardzo fajnie schodzą Ci się kolory w tym, co dziergasz.
Komin faktycznie konkretny wyszedł, łatwiej i szybciej wydziergać dla dziecka, ale cóż ... ;-)
Jak się przędzie i dzierga z Polwarth'u nie wiem, póki co tylko kupiłam i macałam. Co z nim 'nie bałdzo' ? Sugerowałam się miękkością przy nabyciu.
JotHa - no niby nic złego w udoskonalaniu i poprawkach ale właściwie to mnie tak ogólnie o planowanie chodziło i jak mały element może zamieszać w naszym poukładanym świecie.
UsuńŚwiat robótkowych planów traktuję raczej relaksacyjne co nie zmienia faktu, że zmiany nie do końca lubię :)))
Krój chusty nawet mi nie przeszkadza tylko te oczka dodawane po środku mi burzą koncepcję wolę gdy środek jest jakąś całością ma jakiś rytm, coś w stylu Twojego baktusa.
Sweter dzierga się przyjemnie ale czy będzie wygodny w noszeniu to się okaże - nie omieszkam napisać :))
Polwarth jest bardzo miły ale to wcale nie musi oznaczać, że się nadaje - przynajmniej ja tak mam - niektóre włoczki mi nie pasują do konkretnych wzorów.
Serdeczności
O rany, ile tego u Ciebie. Szal z tej książki musowo musisz zrobić bo jest tak fantastyczny, że oczu nie można oderwać!
OdpowiedzUsuńI fajnie, że przydają się moje notatki w sprawie robienia od góry w jednym kawałku od razu z wrobionym rękawem.
Myślę, że wszystkie rozgrzebane projekty niebawem ukończysz z powodzeniem.
Antosiu Twoje notatki są rewelacyjne i nie tylko te o swetrze robionym od góry, w ogóle wszystkie :))
UsuńZ prawdziwą przyjemnością do Ciebie zaglądam :)
Serdecznie pozdrawiam.
Woła piżmowego nie zechciałaś, no skandal! :)
OdpowiedzUsuńA - czekasz na wełenkę z kreciego futerka!
:)))) ten wół to ma złote kopyta, dlatego taka cena :)))
Nie rozumiem czemu nie podoba Ci się polwarth, nić idealna!
Komin rewelacja, a sweterek, no cóż - chwała Antosi, ja też spróbuję tą metodą. Wychodzi zjawiskowo!
Aniu zechciałam ale cena mnie zmroziła, gdybym powiedziała, że zakupiłam te 2 motki to Pan Mąż by mnie ubezwłasnowolnił i na leczenie oddał :)))
OdpowiedzUsuńCena tego włókna tak mnie zaintrygowała, że trochę o wołach piżmowych poczytałam i mam zamiar coś tam skrobnąć bo to ciekawe runo.
Krety mają u mnie dyspensę właśnie z powodu futerka :)) - toć to najmilsze futerko do miziania.
Oj bardzo namawiam do wypróbowania metody, którą tak ładnie przybliżyła Antosia - bardzo jestem ciekawa Twojej opinii.
Nitka Polwarth'u wychodzi całkiem fajna ale ja go nie czuję w tym projekcie - a jak jest tak to nawet nie mam się za co zabierać.
Serdeczności
Ale uściślij - za cienka, za sztywna???? No intryguje mnie ten polwarth...
Usuń