piątek, 22 czerwca 2012

Andy

Andy zawsze mi się kojarzyły z kolorem czerwono-różowo-brązowym i chociaż wiem, że wiele zależy do fotografa, oświetlenia i aparatu to w mojej świadomości zawsze będzie ta kolorystyka gór Ameryki Południowej.  
merynos, alpaka, wielbłąd i jedwab
Jedną z pierwszych czesanek, którą kupiłam w WofW była mieszanka merynosa 18mic, brązowej alpaki, jasno brązowego wielbłąda i jedwabiu. Miałam tego 100g  zrobiłam dwa motki jeden singiel na chustę Annis a drugi to skręt navajo i powstała czapka. Pomimo, że jest to jedna z droższych czesanek zachwyca miękkością.

Oryginalna kolorystyka czesanki daje w nitce brązowy melanż, nie do końca mój ulubiony ale dla jakości tej przędzy nawet ja uczyniłam sobie drobiazgi. Zastanawiałam się jak zachowa się takie połączenie różnych włókien podczas farbowania i jaka wyjdzie z tego nitka. Użyłam tylko 2 barwników głębokiej czerwieni i bardzo niewiele dyniowego - czesanka po farbowaniu wyglądała nijak nawet byle jak, a w nitce moim zdaniem ma to coś co sprawia, że się zastanawiam co można z tego udziergać :)
Przędzie się przyjemnie, trochę przeszkadza krótki włos wielbłądzi ale za miękkość mu wybaczam.



Uprzędłam 106g w dwóch motkach ok. 270 m skręt navajo. Wprawdzie upał trochę odstrasza od kołowrotka i wełny ale ja tak długo nie przędłam, wiec jak tylko znajdę wolną chwilkę to z przyjemnością zasiadam do mojej "medytacji".
Teraz będę narzekać na Violę - dziewczyna ma tak szerokie zainteresowania, że nie nadążam, przed chwilą pokazała tunikę z koronki irlandzkiej, później haft przestrzenny a teraz cudny kocyk dziergany metodą szydełka tunezyjskiego. Nie wiem kiedy Ona to czyni a może ma siostrę bliźniaczkę lub jakieś zaprzyjaźnione skrzaty ale przyśpieszenie ma niezłe.
No i przez Viole wydłubałam elementy na firankę, które zaczęłam robić bagatela 3 lata temu i dorabiam nowe elementy.


 To co ja robię jest szydełkowym podrabianiem koronki weneckiej lub igłowej, mam nadzieję, że kiedyś zrobię coś oryginalnego w tej technice. Na razie postanowiłam, że dorobię trochę nowych elementów, zobaczymy może uda się posunąć projekt trochę do przodu.
Od typowej koronki irlandzkiej ta metoda różni się tym, że elementy wykonywane są na osnowie nitek pomocniczych, które nadają poszczególnym elementom bardziej wypukły przestrzenny charakter a siatki w środku imitują pracochłonne siateczki wykonywanie igłą w oryginalnej koronce weneckiej.



 Oryginalne koronki wykonywane były i są z nitki jedwabnej,  taką kupię jak będę czynić oryginał. Na firankę wykorzystuję nitki bawełniane dość cienkie - szydełko nr 0,9. Każdy z elementów to średnio godzina dłubania więc przybywa bardzo wolno.


 Na kawałku materiału wyrysowałam docelowy wymiar firanki, jak widać w tym tempie za jakieś 2-3 lata będzie gotowa. Wszystkie elementy będą połączone łańcuszkiem co powinno tworzyć zgrabną całość.
Dzierganie i przędzenia daje  jednak szybsze efekty  - no chyba, że jest się Violą - wtedy wszystko jest możliwe :))




22 komentarze:

  1. Wiesz, mnie Andy też się kojarzą z taką kolorystyką:) ach jak ja bym chciała umieć prząść takie cudne nitki jak Twoje ( staram się i staram i mam nadzieję że kiedyś dotrę do takiej perfekcji) koronka jest cudna!!!! podziwiam ale naśladować raczej nie będę, bo szydełko akurat mi nie idzie :)
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu dziękuję za miłe słowa ale Ty już przędziesz cudne nitki :))
      co do firanki ja gdybym wiedziała jaka to praca to chyba też bym tylko u innych podziwiała :)
      Serdeczności

      Usuń
  2. Wełna jest piękna! Bardzo podoba mi się ta kolorystyka.
    Za to elementy z koronki powaliły mnie na kolana. Cudne! Firanka będzie przepiękna. Życzę dużo cierpliwości w szydełkowaniu tych maleństw i mam nadzieję, że skończysz całość nieco wcześniej niż za 2-3 lata ;)).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Frasiu miło mi, że i Tobie kolor się podoba :))
      Co do firanki to wyobraź sobie, że koronki robione nitką jedwabną są robione na szydełkach rzędu 0,4 lub 0,5 - to dopiero maleństwa.
      A jeśli chodzi o cierpliwość to bardzo się przyda :D

      Usuń
  3. Wełna wyszła świetnie, ale do Andów brakuje mi jeszcze kropli żółtego. Tak jakoś mi się kojarzy :)) Jestem pod wrażeniem tej firanki, której się pojęłaś :)) Będę Ci mocno kibicowała :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniam - dziękuję za doping może faktycznie jakoś dam radę dobrnąć do końca tego projektu przy takim wsparciu :D

      Usuń
  4. misterna robotaz ta firanka ja kiedys tez chcialam ale na chcecach sie skonczylo heehhe. welnka cudny kolor ma.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Majowa Babciu teraz to już dociągnę jakoś do końca ten projekt ale niekiedy myślę, że niektóre rzeczy powinnam zostawić w sferze marzeń :D
      Serdeczności

      Usuń
  5. No tak to ja:) Nie mam siostry bliźniaczki,ani żadnych wspomagaczy:) Wełenka cudna,a firaneczce się będę przyglądać,ponieważ swoich elementów nie robiłam metodą irlandzką,która jest bardzo czasochłonna ,a ja do cierpliwych nie należę( już wiem po kim jedno z moich dzieci ma ADHD):)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Violu ja Cię podziwiam za ten zapał, co zaglądam do Ciebie to mam poczucie, że ja gdzieś tracę cenny czas.
      U Ciebie ciągle coś nowego jak magik wyciągasz kolejne projekty z kapelusza, jeszcze nie zdążę napisać coś o pierwszym a u Ciebie już trzeci :D
      Twoja tunika to koronka irlandzka, moja to irlandzka podróbka koronki weneckiej :))
      Serdecznie pozdrawiam :)

      Usuń
  6. Wełna śliczna, ale oczu nie mogę oderwać od tych cudownych, misternych elementów tworzonej przez Ciebie firanki:) Rewelacja!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Maris - pięknie dziękuję, a co do firanki oby finał wzbudzał równie wielki zachwyt :)))

      Usuń
  7. sliczne elementy..firanka bedzie cudna..i cos mi sie wydaje,ze szybciej niz za dwa lata zagosci w oknie....kolory welenki..piekne...pozdrawiam ania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Droga Aniu obyś miała rację, że szybciej niż dwa lata ale dziergam te elementy tylko latem jak jest ostre światło, inaczej się męczę - pozdrawiam Karina

      Usuń
  8. Prześliczna wełna.... a co do firanki to chyba nikt Ci nie powiedział, że tworzenie pięknych rzeczy zajmuje sporo czasu ;-)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Montano no wiem, że czasu trzeba ale innym to tak szybciej jakoś wszystko wychodzi, albo ja już z ciągłego braku czasu to tak się czepiam :)
      Serdeczności Karina

      Usuń
  9. Nie wiem czy Ty też tak masz, ale ja oglądając farbowanki (lub uprzędzione z nich wełenki) na różnych stronach, bardzo często jestem pod wielkim wrażeniem kolorów, ich łączenia, staram się zgadnąć co tam z czym było wymieszane. Natomiast moje farbowanki i włóczki już we mnie tej egzaltacji nie wzbudzają, a szkoda wielka, choć zdaję sobie sprawę, że może jakbym te swoje gdzieś zoczyła to też by mi się tak podobały.

    A podsumowując - zgadzam się z Andyjskim porównaniem, też mi się tak kojarzą te kolorki. Śliczna wełenka!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Justyno dokładnie, właśnie tak jak opisałaś, zaglądam do innych i popadam w cielęcy zachwyt, rozczulam się nad wyważonymi łączeniami kolorów, cudnym przenikaniem barw. U siebie bardzo rzadko znajduję to wszystko co u innych tak mnie zachwyca, może to już taka dola "farbiarek" z aspiracjami osiągnięcia doskonałości :D
      Wełenka wygląda jeszcze lepiej po praniu jak nabrała trochę ciała, ale ja niecierpliwa byłam i zdjęcia prosto po ściągnięciu z motowidła :)

      Usuń
    2. Może nam właśnie brakuje tego pierwszego wrażenia. Wchodzisz na stronę i od razu powala Cię piękno koloru w gotowym wytworze, a w domu, zanim się namyślisz, namieszasz farb, pofarbujesz, ugotujesz, to się już wszystko opatrzy :)))

      Usuń
  10. Firanka będzie cudowna :) a kolor wełny bardzo mi się podoba, mnie akurat skojarzył się z daliami i z jesienią :)
    Pozdr An

    OdpowiedzUsuń
  11. Jak misternie zrobione elementy! Już widzę oczyma wyobraźni firankę :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Andy dla mnie też to te kolory :), a wszyscy obok mówili moi bliscy, że Andy to wysokie zimne, niebieskoszare góry.
    http://ankikankankiskakanki.blogspot.com/2011/06/andy.html

    :))) musowo trafiłyśmy idealnie!

    OdpowiedzUsuń