Ostatnia z moich magnolii zakwitła. Jest to już dość spore drzewko kwiaty ma bardzo duże od 30 - 35 cm średnicy, liście też są słusznych rozmiarów sięgają 70 cm, po przekwitnieniu powstają ciemno czerwone owoce przypominające szyszki - to taka ciekawa odmiana.
"Polwarth to stara rasa owiec powstała z połączenia 1/4 krwi rasy Lincoln i 3/4 krwi rasy Merynos. Hodowana obecnie na terenach Australii i Nowej Zelandii. Wełna określana mianem "drugiej skóry", niezwykle miękka i delikatna. Podczas przędzenia osiąga się wrażenie doskonałego wyważenia miękkości oraz trwałości skrętu." - to trochę wiadomości wyczytanych z książki o runach. Od siebie mogę dodać, że faktycznie wełna jest niezwykle miękka, przędzie się doskonale w tych 48g mam ok 220m navajo. Ustawienie kołowrotka to 18:1, wyciąga się piękną nitkę, należy raczej do wydajnych czesanek. Po wypraniu nabiera cudnej puszystości ale prawdziwy charakter pokarze dopiero w dzianinie.
Z takiej wełny można zrobić sweterek na gołe ciało, nawet bardzo wrażliwe osoby będą zaskoczone delikatnością włókna.
Runo merynosów nie należy do moich ulubionych jest wprawdzie miłe i nie podrażnia mojej skóry ale zawsze brakowało mu tego "czegoś". Dodatek rasy Linkoln moim zdaniem wyjątkowo uszlachetnił runo, włóczka powstała z tej czesanki spełnia moje oczekiwania. Muszę jeszcze przetestować farbowanie bo to również ważny aspekt pracy z runem.
Śliczny ten szalik:) Wprost eteryczny:) A projekt skończ do końca , bo fajnie przenikają te kolory:)
OdpowiedzUsuńDziękuję Violu szalik faktycznie bardzo delikatny ale tak jak wspomniałam w tej książce jest wiele świetnych projektów, a bluzkę dokończę i zobaczę co z tego wyniknie :))
UsuńUwielbiam oglądać Twoje niteczki !!!! Są zachwycające :))
OdpowiedzUsuńSzaliczek będzie śliczny , już to widać
No a kolorowa dzianina- może właśnie poczekaj na koniec, może skończony projekt będzie wyglądał inaczej :))
Pozdrawiam
Chmurko jak zwykle Twój pełen optymizmu komentarz sprawia mi wiele przyjemności _ serdecznie pozdrawiam i dziękuję za miłe słowa
UsuńChciałabym taką białą wełnę... :) Ciekawa jestem, jak wyjdzie bluzeczka :))
OdpowiedzUsuńAniam - jeszcze nie wiem czy będzie z tego bluzeczka czy jesienny golfik :)
UsuńPolwarth cudo, szaliczek ciekawy, czy ma podwójne ząbki na początku robótki?
OdpowiedzUsuńJak na moje upodobania to kolorystyka jedwabiu z kaszmirem w ściegu pończoszniczym nie jest fajna, w ryżu jest lepiej. Przy cieniowanej nitce często dziergam ryżem ze względu na rozkład kolorów. Tak noro zrobiłam.
Ach, kiedy ja zacznę się uczyć prząść? Na razie porządkuję zasoby włóczkowe i pilnie czytam o doświadczeniach doświadczonych prządek.
Kryniu mam nadzieję, że kiedyś uda Ci się chociaż spróbować prząść to naprawdę przyjemne zajęcie :))
UsuńA co do kolorystyki to masz rację nie za bardzo mi się widzi nawet w tym ryżu, niestety wiedziałam, że tak może być bo przecież farbowałam motki.
Noro w porównaniu z tym jest boskie bo ma piękne długie tonalne przejścia pomiędzy kolorami a nie krótkie odcinki - pocieszeniem jest gar z farbą :D
piekne nitki...nawet na zdjeciu widac,ze sa miekkie i puszyste..az chce sie do nich przytulic...pozdrawiam ania
OdpowiedzUsuńDziękuję Aniu, masz rację są miękkie i puszyste - serdeczności :)
UsuńI love the white Polwarth..is it handspun...sorry can't read Polish. What a beautiful swatch :-)
OdpowiedzUsuńBTW...my son is going to Poland in August for 2 weeks with his father, uncle and Babcia. I am very excited for him as he is half Polish!!
Yes, it is handspun :) I like to learn new and I love spinning wool.
UsuńHappy and full of adventure travel for your son :))
Is that the pattern from Margaret Stove's Lace Book? I have that book and I think that is a lovely pattern with the double edging.
OdpowiedzUsuńYou're right it is a wonderful book with beautiful patterns :D
UsuńI'm glad that we have Amazon :))
Polwarth wydaje mi się włóknem bardzo ciekawym, obiecałam sobie, że podczas kolejnych wełnianych zakupów nie ominę tej nowości. Co do ostatnich zdjęć - kolory układają się przepięknie, dla mnie połączenie burgundu i szarości jest połączeniem bardzo trafionym, te kolory po prostu siebie lubią ;) To oczywiście teoretyczne rozważania, nie każdy dobrze się w takich barwach czuje. Wiem, że wolisz dłuższe przejścia między kolorami, ale może jednak się przekonasz... :)
OdpowiedzUsuńJustyno masz rację co do połączenia burgundu i szarości jest to całkiem ładnie połączenie ale farbowałam motki a w dzianinie nie zawsze wygląda to efektownie - przynajmniej dla mnie.
UsuńPolwarth jest ciekawy całkiem nie podobny do merynosów, za którymi nie przepadam, problematyczne przy farbowaniu, praniu i dzianina z nich taka "budyniowata", ciekawa jestem jak ta wełenka się zachowa podczas dziergania. Ciekawa jestem Twoich spostrzeżeń na temat tego runa.
Przymierzam się do zakupów, ale cena funta pozostawia trochę do życzenia (choć i tak już nieco spadł).
UsuńRozumiem Cię w sprawie burgundu z szarością. W sumie to mogłoby wyjsć ciekawie po wsadzeniu w głęboki burgund.
Strasznie bielutka jest ta wełenka. Aż jestem zaskoczona, że bez bielenia można uzyskać taki kolor.
OdpowiedzUsuńI tak sobie patrzę i myślę, kiedy to i ja będę mogła pochwalić się taką ładną przędzą :(
Tatsu szybciej niż myślisz, przędzenie tak jak wszystko to tylko kwestia wprawy :))
UsuńSama będziesz zdziwiona jak zachwycą Cię nitki, które uprzędziesz.
Bardzo ładny wzór jest tej białej robótki :)
OdpowiedzUsuńNudna będę gdy napiszę, że ładne ? Ale naprawdę ładne są i magnolia i moteczki wełny i też dzianina, która powstaje.
OdpowiedzUsuńSama powinnam coś dokupić do merynosa, by zmieszać. Coś co mi trochę udelikatni nić. Przy czym powinno być na tyle proste w 'mieszaniu', by móc dokonać tego ręcznie, bez cudownego osprzętu.
Dawno mnie u Ciebie nie było.....przepraszam...
OdpowiedzUsuńmuszę to nadrobić!
Zacznę od magnolii - C U D N A !!! Mnie moja niestety zmarzła i w tym roku nie wypuściła kwiatów. , mimo, że nie mieszkamy od siebie zbyt daleko to jakimś cudem u mnie w ogrodzie straty są większe...
Co do wełny, runa i tego wszystkiego co mnie tak zachwyciło i zachwyca do dziś na Twoim blogu to widzę, że robisz nadal przepiękne rzeczy.
Te wszystkie sploty, wzory po prostu zachwycają.
Gdy jestem na Twoim blogu to ogarnia mnie nieodparta chęć posiadania wszystkiego co tu prezentujesz...
Nie żebym była pazerna, ale każda rzecz ma swój urok i jest niepowtarzalnie piękna taka jedyna, unikalna...
Chyba się jednak wybiorę do Ciebie na kawę ;-)
Pozdrawiam serdecznie i gorąco MontanA
Montano jak zwykle schlebiasz mi ale w tak miły memu sercu sposób, że specjalnie się nie opieram tylko w chłonę tą słodycz :D
OdpowiedzUsuńGdyby to było takie proste to już dawno bym zajęła się tylko przędzeniem i dziewiarstwem niestety z tej pasji się nie wyżyje i chociaż lubię swoją pracę jest strasznie czasochłonna.
Teraz właśnie przygotowuję się do dość intensywnego kursu z maszyn drukujących, więc jeszcze nie mam za dużo czasu ale jak tylko będę miała chwilę to pewnie, że wypijemy kawę :)))
Trzymam Cię za słowo ;-).
OdpowiedzUsuńWiem, że trudno z tego wyżyć, zdaję sobie z tego sprawę.
Nasz kraj jest dość dziwny zamiast wspierać tego typu rękodzieło zawsze jest pod górkę. Mój mąż ma Warsztat Rymarski- zawód unikalny ale nic się z tym nie wiąże, poza opłatami, żadnego wsparcia. Za kilka lat nie będzie takich zawodów, takich ludzi..
Ja też kocham robić kartki ale co z tego.
Niestety to nie ten czas, nie dla takich jak my...
Szalik - mgnienie, westchnienie, gram puchu z anioła :)
OdpowiedzUsuńTunika - na ryżu fajnie wygląda, poczekaj do końca z ewentualnym farbowaniem. Mnie się zdaje, że to jednak bardzo ciekawie zalśni.