Będą się pojawiać co jakiś czas jak seryjni mordercy, będą zanudzać ale nie mogę za siebie, wciągnęło mnie i już. Robię je z prawdziwą przyjemnością trochę po swojemu, złoszcząc się na ilość oczek w obwodzie ( niby nitka cienizna do tak drobnych wzorków ale przepisowe 76 w porywach do 84 oczek w obwodzie - strasznie dużo, a druty nr 2). Z powodu tej ilości oczek nie wszystkie zrobię, niektóre są po prostu za duże a tego typu wzory trudno przerabiać lub ciąć - tracą wtedy cały urok.
 |
w litewskim stylu :)) |
 |
ciekawie zbierane oczka na stopie |
Nie zraża mnie ta pracochłonność tylko wielkości tych skarpet, dalej brnę przerabiając następne wzory, ciesząc się z nowych skarpet (na razie w nich nie chodzę tylko się napawam ich widokiem ale inauguracja w święta :))
 |
no i przepisowe litewskie łańcuszki |
Przędę jak czas pozwala, BFL z jedwabiem - w burgund ufarbowany, miała być chusta nawet była już spora ilość ale sprułam i robię coś innego. Kupiłam Limę z Dropsa na sukienkę ale za mało muszę dokupić i marzy mi się również sweterek z Dropsowej włóczki połączenie alpaki z jedwabiem ale zobaczymy. Na razie dzielę czas między pracę a przedświąteczne ogarnianie domu.
Przez te sprzątanie a raczej pranie moich "wełniaków"(fachowo nazywane chyba "flocati") i blog
Yadis oraz jej wpisy co można zrobić z resztek włóczki proponuje takie dywaniki lub narzuty, wiązane węzłem tkackim na siatkach - moje są z 100% wełny, przeze mnie ręcznie przędzionej w grubego singla.
 |
jako narzuta na kanapę (lewa strona wygląda jak kratka) |
Moje czyniłam z premedytacją w naturalnym kolorze, ale z resztek mogą być jeszcze ciekawsze, kolorowe resztki tworzące jakieś wzory. Mam ich dość sporo są ciepłe, wyglądają jak skóry ale nimi nie są, można je prać. To pranie to jedyna wada, piorę ręcznie, takie futro jak naciągnie wody to można wylądować z nim w wannie, więc pranie raczej wysiłkowe. Wysiłek jednak wart widoku czystych i puszystych dywaników, oryginalne skóry niewątpliwie piękne ale trzeba oddać do czyszczenia.
 |
jako dywanik przed łóżkiem (miło wstać i nie dotknąć stopą zimnej podłogi :)) |
Skarpety są cudne i wcale nie zabijają- no co najwyżej jak się tak napatrzę to mogę zginąć z zazdrości ;) śliczne są i powodują u mnie coraz większą ochotę na wrabiane :))
OdpowiedzUsuńA dywaniki ekstra, rewelacja,, powiem szczerze że jak to ujrzałam to zanim przeczytałam co to jest myślałam że to skóra z owiec :)))
Zachwycające skarpetki, faktycznie - aż żal nosić ;)
OdpowiedzUsuńI fajne flokati - kolejny dowód na to, że rzeczy do wystroju domu można zrobić naprawdę dużo.
skarpety - cudo - nic dodać nic ująć ;) :)
OdpowiedzUsuńSkarpety dech odbierają! A te dywaniki to jakaś zaraza - u mnie też robótka przygotowana! Cudny futrzak!
OdpowiedzUsuńTrafiłam zachęcona tytułem i się nie zawiodłam. Przecudne skarpetki, ech, żebym choć jedną taką parę sobie kiedyś zrobiła, byłabym szczęśliwa :)
OdpowiedzUsuńSkarpetki super! dywanik jeszcze lepszy, ale bardzo mi się podobają Twoje meble w sypialni :)
OdpowiedzUsuńSkarpety-r e w e l a c j a.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Nie przyglądam się z bliska skarpetom, nie przyglądam się z bliska skarpetom, nie mogę bo zaczynam myśleć, że też muszę takie mieć.
OdpowiedzUsuńCudne, cudne, cudne. Co z tego, że bardzo pracochłonne za to nikt na świecie takich nie ma. No może na świecie jeszcze ktoś ale w naszym kraju śmiem twierdzić, ze nikt. To są drugie w kolejce po niedżwiedziach konieczne do wydziergania. R e w e l a c j a .....
Źle napisałam, nie muszę mieć. Ja muszę je zrobić bo chodzi najbardziej o samo dzierganie i perfekcyjne wykonanie.
OdpowiedzUsuń...skarpety zabójczo piękne, podziwiam precyzję z jaką je wykonujesz:)
OdpowiedzUsuńJej, te wzory wymagają chyba ogromnej cierpliwości i precyzji. Wyszły pięknie!!
OdpowiedzUsuńSkarpetki - cudeńka :)
OdpowiedzUsuńChmurko - zachęcam do wrabiania, miła rozrywka o moje "wełniaki" latem suszące się na dworze zapytała pani - dlaczego te skórki w kwadraty przycięte ?, więc nie tylko Ty odniosłaś takie wrażenie
OdpowiedzUsuńAlicjo - dużo można uczynić samemu dla wystroju tylko czas trzeba przydepnąć by tak nie pędził
Anno - dziękuję :))
Skriptorio - witaj - proszę rozgość się :)
Violu - te meble mnie też się podobają, to stara sypialnia mojej babci, mam jeszcze stół do jadalni i krzesła od niej. Kocham takie meble miłością wielką, dlatego nie jeżdżę po targach staroci skończyło by się totalnym bankructwem :(
Babciu Maryniu - również pozdrawiam i dziękuję :)
Angelu S - już się poczęstowałam :D
Kryniu - moja droga no przecież Ty to choćby spod lady uczynisz :D, zrobisz sobie takie bez dwóch zdań to co potrzebne to trochę spokoju no i czas, dziękuję za miłe słowa:))
Incognito - dziękuję za pochwałę :))
Asiu - trochę cierpliwości, trochę precyzji i trochę matematyki :D - dziękuję
Patrycjo - dziękuję :))
Kankanko - ja mam 19 dywaników, niektóre wiodą już drugi żywot (były tak wytarte że, dorobiłam nowe frędzle), to miły sposób spędzania czasu a taka narzuta prezentuje się bardzo efektownie, kiedyś widziałam u Ciebie jakieś zdjęcie ale to chyba była skóra, jak zrobisz swoje flocati to się pochwal - ciekawe czy masz przyrząd do cięcia równych frędzli czy tniesz na oko ?
OdpowiedzUsuńMoje flocati ze sklepu, ale swoje odsługuje jako tapicerka fotela znalezionego na śmietniku :)
OdpowiedzUsuńFotel jest bardzo wygodny i kiedyś go zrecyklinguję!
Natomiast teraz tkam dywan igłą smyrneńską, ale pokażę jak już będzie coś widać!
Do frędzli najlepsza tekturka :), nie ma nic lepszego!
Piekne te skarpety, zazwyczaj można spotkać takie w sklepach, ale żeby ktoś takie ręcznie robił-toż to cud świata:)
OdpowiedzUsuńo, Mistrzyni!!!
OdpowiedzUsuńSkarpetki przyprawiły mnie o ból głowy, zazdroszczę cierpliwości, podziwiam oraz napatrzeć się na nie nie mogę....
a dywanik mnie zaintrygował, kurczę nie mogę się teraz intrygować niczym, bo nie mam na to czasu...!!!
jeeeeny, ten dywanik! ale mnie zachwycił :)
OdpowiedzUsuńskarpety boskie, nie dziwię się, że na razie tylko je podziwiasz ;) ale w końcu niech cieszą i oczy i stopy ;)
pozdrawiam!
O matko. Znów takie piękne skarpetki. Ty przy takich wzorkach odpoczywasz, a ja nie wiem, czy mi by starczyło cierpliwości na takie misterne dłubanie. I w dodatku na czterech drutach !
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. I podziwiam :)
Przyszłam po linku chyba od Kankanki i z wrazenia z buzią otwartą zostałam.Też bym nie nosiła , co najwyżej dojakiś bardzo odsłoniętych butów do i zarzucala tak wysoko nogę na nogę ,ze nikt by się nie ośmielił nie zauważyć.Arcydzieło .
OdpowiedzUsuńбесподобно! красота!
OdpowiedzUsuń