Drobnymi kroczkami kończę projekty które, pozaczynałam i narzucam sobie reżim, nie zaczynania nowych do czasu ukończenia któregoś z starszych, dlatego sweter z jedwabno-wielbłądziej włóczki o której, pisałam na “Prząśniczce” musi zaczekać.
Runo “Falkland” zafarbowane na Impresję nabrało kształt singla w motku ma o dziwo ładne połączenia kolorystyczne i może kogoś zachwyci (wyląduje w moim sklepiku).
Swego czasu walczyłam z moherem po konsultacji z fachowcem (Ela z “Prząśniczki”) zamówiłam inne przełożenia do mojego kołowrotka na które, czekam z niecierpliwością.
Nitka moherowa została przerobiona na ramiono-okrywacz dla mojej siostry, niestety moher się sypie więc tylko do noszenia na jasnych rzeczach i nie w pobliżu obiadku.
Wzór wszystkim znany “Annis” jedynie dodałam 2 rzędy szydełka na zakończenie by dżersej się nie rolował, oczka wyszły bardzo nierówne - nitka jest tak śliska że,przesuwa się niemiłosiernie ale siostra i tak zadowolona z prezentu.
W moim ogrodzie rośnie lawenda (jedyny niezakwaszony kawałek ziem) nie tylko lubię jej zapach i sycę oczy kępkami tych pięknych roślin - dla mnie ma zastosowanie praktyczne - antymolowe - nie wiem czy ona faktycznie działa bo stosuję też inne środki ale pęczki lawendy są w wszystkich moich szafach.
Ach no i moje skarpety skończone - zrobiłam nowe na Dzień Ojca z dokumentacją techniczną wyrobu pięty, opiszę i umieszczę może się przyda nie tylko Eli, która o to prosiła.
Włóczka piękna ;) annis też, mam pecha do tego wzoru- dwa razy zaczynałam i nie doczekałam się szczęśliwego zakończenia. Lawendę też bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńto ten moher, który kojarzy się z jedwabiem? szal jest piękny :)
OdpowiedzUsuńi singiel z pierwszej fotki również!
Zdolniacha :)
OdpowiedzUsuńA lawenda? No pewnie, że odstrasza mole :)
Przypomniało mi się po wstawieniu komentarza - na jednym z blogów znalazłam ciekawy pomysł na wykorzystanie lawendy w domu: http://lawendowydom.blogspot.com/2011/06/candy-lawendowe-wrzeciono.html
OdpowiedzUsuń:)
miło czytać takie komentarze :)))
OdpowiedzUsuńtak Agato to ten moher teraz czekam na inne przełożenia do kołowrotka więc może będzie wyglądał lepiej uprzędziony na właściwym przełożeniu, a przynajmniej nie będzie się tak sypał:))
Alicjo świetny pomysł z tą lawendą po pewnym czasie osypuje się w szafie, więc to na pewno uchroni przed wybieraniem paprochów z wełny.
Kiedy ja się nauczę tak pięknie robić na drutach ?
OdpowiedzUsuńWzór sobie wydrukowałam i będę go " rozgryzać"
A za opis wykonania pięty będę bardzo wdzięczna:) Mam już spore wrzeciono pełne sprzędzionej na skarpetki wełny z owiec fryzyjskich.
Śliczne kolory w twoim singielku. Elu chusta jest prosta , schemat tylko ma dziwnie straszny :) A lawenda na mole jest super, szczególnie ,gdy sie ma dużo wełny :)
OdpowiedzUsuńChusta czarowna! Kolory w singielku takie moje! Podziwiam!
OdpowiedzUsuń