Jeszcze dobrze przed świętami obiecałam jednej z klientek, że namieszam coś podobnego co było w sklepiku ale już nie ma. Jak się domyślacie udało się to dopiero teraz, bo przed świętami nawał pracy, po świętach nawał dalej do tego spis z natury na to wszystko parszywe migreny, które spotęgowała 2 dawka, po świętach 3 dawka pokazała, że umie jeszcze więcej niż poprzedniczka. Teraz jakoś się otrzepałam z nadmiaru atrakcji i udało mi się nareszcie coś namieszać.
A skoro mieszałam do sklepiku to postanowiłam namieszać też coś dla siebie. Od bardzo dawna miałam 100 g czesanki w składzie merynos, jedwab i len. Te 100 g dalej mam i się mu przyglądam ale tą samą czesankę dostałam ufarbowaną pięknie przez Monikę w indygo, później znajoma Joanna od cudnie barwionych nitek kupiła cały mój zapas sklepikowy tej czesanki i chciała więcej. Ja tylko się temu przyglądałam, bo próba uprzędzenia tego zupełnie mnie nie satysfakcjonowała.
Tak jak piszę mam już swoje maniery i nierówny, grubszy singel, który z tej czesanki potrafi zachwycić jako materiał na chustę lub wstawka na wzór do większego projektu nie jest dla mnie. Ja robię skarpety, włóczka powinna być nade wszystko mocna i równa a reszta jest na dalszym planie.
Z tym, że skład tej mieszanki na skarpety powinien być idealny jak dla mnie to taka luksusowa wersja skarpet z mieszanki wełniano-bawełnianej. Wszystkie części składowe tej mieszanki są moimi ulubionymi więc tylko forma podania do niczego. Przy mieszaniu czesanek do sklepiku wpadłam na pomysł by tą pasmową czesankę wymieszać tak by przestała być tak drastycznie pasmowa. Wygląda po tym czesaniu całkiem dobrze i jak się pewnie domyślacie będę prząść :) A później zrobię skarpety :D
Jeszcze przed świętami postanowiłam z PM, że czekając na bunt maszyn zakupimy iRobota, z tym że nie koniecznie ma się buntować tylko sprzątać. Prowadząc działalność w wydzielonym pomieszczeniu w miejscu gdzie mieszkamy (w dużej mierze opartą na znakowaniu odzieży) kurzu z tych koszulek i polarów mam tyle, że właściwie dziennie tracę czas na odkurzanie.
Na parterze gdzie R2D2 (bo tak sobie robota nazwałam) sprząta wszystko, odbywa się to w miarę bezproblemowo więc postanowiłam, że piętro gdzie są sypialnie też może ogarniać. Jako alergik nie mam dywanów jedyny wyjątek to wełniane flokatti przy łóżkach, zrobione przeze mnie lata temu no i okazało się, że długi włos robotowi szkodzi. Flokatti jest zrobione na workach jutowych i przez te wszystkie lata prania worki zaczęły się pruć, ja łatałam a one pruły się dalej.
Z żalem ale bez jakiś tragedii pogodziłam się, że dywaniki trzeba wymienić tylko, że ja nie mam już ani worków jutowych na nowe, ani nie mam czasu prząść takich ilości wełny a zbuntowany odkurzacz nie będzie tam sprzątał bo długi włos mu nie służy. Zakupiłam sobie dwa dywaniki z wełny nowozelandzkiej, oba miały być w ten niby skandynawski wzorek ale okazało się, że jest tylko jeden i trzeba sprowadzać z fabryki. Doszłam do wniosku, że mogą być dwa różne i tak widać tylko jeden na wejściu do sypialni drugi wybrałam z taką przetartą mandalą PM stwierdził, że wygląda jak całun turyński ale robot z nimi nie ma problemu.
Z przyjemniejszych rzeczy "rękodzielniczych" poskładałam sobie bukiet, od dzieciństwa lubiłam klocki bardziej niż lalki, dzieciństwo moich chłopców było z powodu klocków naszą wspólną radością:) W tej chwili jeden z synów zajmuje się klockami zawodowo więc na mój prezent urodzinowy synowie wybrali komplet klocków, które do naszych sklepów nie trafiły więc jestem jedną z bardzo nielicznych osób w Polsce, która ma takie kwiatki.
Powstały następne pary skarpet jedne dla PM, drugie dla mnie robię następne też dla PM a potem może następne z tego co uprzędę.
Czesanki piękne jak zawsze :). Te LEGO kwiatki mi wpadły w oko na jakimś filmiku youtube od projektantów, rewelacyjne są!
OdpowiedzUsuńDziękuję czesanki już cieszą nową właścicielkę :) A mnie pozostanie cieszyć się klockami pewnie nie ostatnimi bo faktycznie projektanci w Lego mają pole do popisu.
UsuńPozdrawiam
piekne te czesanki, chcialabym juz zobaczyc gotowe wloczki,pozdrawiam cieplo
OdpowiedzUsuńCzesanki były niestety dla kogoś innego i nitek z tego u mnie nie będzie ale pewnie są soczyście kolorowe :)
UsuńPozdrawiam
Też miałam problem z moim robotem, zapychał się od wełnianego dywanu z wcale nie tak długim włosem. Problem w tym, że gubił ten włos na potęgę..
OdpowiedzUsuńZ dywanem się musiałam pożegnać i teraz mam bardzo płaski, tkany :(
Moje flokatti nie miało już co gubić po wszystkie drobne frakcje albo się wykruszyły albo "przyfilcowały" do długiego włosa. Robot po prostu wkręcał te długie włosy i krzyczał, że się zapchał. Nowe dywaniki faktycznie gubią te krótkie włoski, które są luźne ale mam nadzieję, że robot nie wyskubie wszystkiego a tylko to co i tak by z czasem odpadło.
UsuńPozdrawiam