niedziela, 2 sierpnia 2020

Spodnie

Pięknie Wam dziękuję, za miłe słowa pod poprzednim postem, w którym prezentowałam nie do końca udany szal. Wpadłam na pomysł zrobienia sobie dwóch takich szali, jak przeczytałam, że są one często używane jako szale do chrztu i przechodzą w rodzinie z pokolenia na pokolenie. Mam dwóch synów stąd pomysł zrobienia dwóch szali, nie wiem czy dam radę zrobić następny aż tak wymagający ale jednego nie mogę mieć, więc całkiem możliwe, że za jakiś pięć lat znowu będzie taki wpis :) Taki szal to właściwie "zbytek" ale jakże miło posiadać coś zupełnie niepraktycznego ciesząc się samym faktem posiadaniem rzeczy, która może kiedyś zachwyci jakiegoś potomka. Sam pomysł rzeczy, które są w rodzinie przez wiele pokoleń jest mi bliski, szafa którą komplementowałyście przy okazji szala jest jedną z wielu rzeczy, które są po moich babciach. Mam całkiem sporo babcinych mebli i o dziwo w dalszym ciągu służą bez jakiś wielkich awarii, wprawdzie nie mają cichego domykania, szuflady i drzwi poskrzypują, krzesła trochę wysiedziane ale w dalszym ciągu dobre i pewnie te stuletnie meble mnie przeżyją i dostarczą radości jeszcze komuś - oby tak było. 


Przez te maski więcej szyję niż przędę, z szyciem pewnie tak jak ze wszystkim, im częściej się szyje tym się czuje pewniej w tym co się robi (tylko nie ja :) Samo szycie jest właściwie całkiem przyjemne w porównaniu z krojeniem materiału, fastrygowaniem, ciągłym prasowaniem - w ogóle te wszystkie czynności wokół "szyciowe" wyzuwają ze mnie chęć do szycia bardziej niż samo szycie.
Szyjąc sporo prostych rzeczy po pewnym czasie chce się sprawdzić ile właściwie się potrafi, takim to sposobem zachciało mi się uszyć coś bardziej wymagającego. 
 


Letnią porą chodzę w lnianych spodniach, mam 6 par ale żadne nie są doskonałe (te doskonale zachodziłam na "śmierć") zawsze coś nie tak ale główne wady to brak kieszeni lub kolor (najczęściej ecru albo biel). Będąc w sklepie z tkaninami kupiłam kawałek lnu w kolorze jasnej oliwki niestety po dekatyzacji okazało się, że będę kroić na styk, bo materiału już nie ma by dokupić :( 



Wzór kupiłam w Burdzie (e-wzór) do wydrukowania na drukarce domowej, PM wydrukował mi na wielkim formacie przy okazji drukowania jakiejś reklamy więc minęło mnie sklejanie 30 kartek A4. Kiedyś dawno temu jak Burda była tylko w języku niemiecki szycie mi się wydawało o wiele prostsze i bardziej intuicyjne, polski opis niewiele wniósł i szyłam na podstawie spodni, które mam i filmików ze strony Burdy - je mogę polecić. 



Wszywanie zamka z filmem instruktażowym okazało się zupełnie bezstresowe, i z tego jestem zadowolona ale kieszenie nie do końca mi się podobają bo użyłam jako wnętrza śliskiej podszewki z satyny bawełnianej i kieszenie żyją własnym życiem, lepszy byłby ten len szczególnie, że jest bardzo cienki.


Następna rzecz, która mi się nie podoba to brak paska, myślałam, że będzie prościej w szyciu bez tego paska i pewnie tak jest ale nie podoba mi się wykończenie we wnętrzu spodni. Niby wszystko zgodnie ze sztuką krawiecką, nawet od siebie dodałam sztywnik by lepiej trzymał się pas ale i tak mi się to nie do końca podoba chociaż mam dokładnie tak samo wykończone spodnie sklepowe. 



Spodnie są szerokie, przewiewne i takie jak powinny być spodnie na letnią pogodę, szyłam dwa popołudnia. Materiał, nici i zamek kosztowały ok. 50 zł trudno stwierdzić czy jest to jakaś opłacalna procedura ale na pewno daje uczucie lekkiej satysfakcji z poszerzania własnych umiejętności.
Zdjęcia wszystkie na płasko bo zrobienie sobie zdjęcia w spodniach jest ponad moje umiejętności a nie było nikogo w domu do pomocy.


Skoro mam już lniane letnie spodnie to wypadałoby mieć do nich odpowiedni sweter na chłodniejsze wieczory:) Dostałam od Inkarny cewkę włoskiego lnu i robię oversize'owy sweter, zupełnie prosty, dekolt w szpic, rękawy też całkowicie proste, taki trochę niechlujny ale powinien do odprasowanych spodni lnianych pasować i to do wszystkich które mam :)





Wyprana próbka pokazała, że nie powinno się właściwie nic zmienić w rozmiarze,  rustykalny charakter też bez zmian. 



Pozdrawiam Was niedzielnie patrząc z niedowierzaniem na datę, że to już sierpień. 


8 komentarzy:

  1. No piękne spodnie, szkoda, że bez modela.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, przy następnych spodniach, jeśli będą to postaram się o zdjęcia na modelu :)
      Pozdrawiam

      Usuń
  2. Spodnie fajne ,kiedyś chętnie nosiłam takie bez paska ale teraz muszę pasek mieć.Kieszenie można by spróbować przymocować tasiemką do szwów wewnątrz,czasem to zdaje egzamin.Sweter już cudnie się zapowiada,co za piękny len.I jeszcze wracając do szala-jest piękny a w użytkowaniu żadne błędy i tak nie mają prawa być widoczne.Kiedyś kupiłam motek takiej estońskiej wełny na szal i leży do tej pory,jakoś nie mam motywacji bo właściwie po co mi taki szal?Pozdrawiam:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam dwie pary spodni takich bez paska i chyba 3 spódnice ale jakoś tak nie zwracałam na to uwagi dopiero przy szyciu tknęło mnie, że wnętrze lepiej jest wykończone i lepiej wygląda jak jest pasek :)
      Brzeg kieszeni jest wpuszczony w szew boczny więc to nie ten problem kieszeń jest śliska i próbuje wychodzić na zewnątrz musiałabym zrobić jakieś ozdobne przeszycia po wierzchu spodni by się nie ślizgała.
      Koronkowe szale to "udziergi" zupełnie pozbawione walorów praktycznych można się cieszyć tylko z samego faktu ich posiadania :)
      Uściski

      Usuń
  3. Ja się nie znam na polskich cenach ale nie wiem czy można kupić fajne lniane spodnie za 50zł.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nasze ceny niestety nie odbiegają od tych unijnych, a będąca w tej chwili u mnie siostra (mieszaka na stałe w Berlinie) twierdzi, że u nas jest drożej i gdzież tam małej miejscowości na Śląsku do stolicy Niemiec.
      Co do kosztów spodni nie można patrzeć tylko na koszt materiału jest jeszcze kilka innych kosztów, koszt e-wykroju 12 zł, wydruk (niech będzie, że na drukarce 32 str x 0,60 gr - 19,2 zł) no i roboczogodziny - u mnie jakieś 5. Nawet gdybym policzyła sobie to szycie po 10 zł za godzinę to spokojnie kupię lniane spodnie za 130 -150 zł. Takie szycie to w moim przypadku raczej test własnych umiejętności i chęć posiadania czegoś innego niż masówka.
      Uściski

      Usuń
  4. Uwielbiam len! Zwłaszcza w tej gorączce, w której mieszkam. Super spodnie! I fason, który bardzo lubię, luźny, niezobowiązujący.Niesamowite jest, że jak przeglądam blogi, wiele z nas wróciło do szycia, albo zaczęło zabawę z szyciem. Wolę robienie na drutach, ale czasami coś uszyję sobie. Pozdrawiam:))))

    OdpowiedzUsuń
  5. Braaaawo !
    Kto to pisał, że tylko poszewki może szyć ? :P Spodnie fajne ! Mam podobne, ale bez kieszeni, szyte na początku przygody z maszyną i też bez paska. I chyba mam podobne odczucia, co to tego braku. Niby ok, ale z paskiem jakoś tak... lepiej.
    Fakt, że szycie jest nieekonomiczne. Pojęcia nie mam, gdzie kupuje się tkaniny, by szycie się opłacało tak dosłownie. Może, dla małych dzieci, kiedy z metra uszyje się dużo, zwłaszcza, jak się ma 2-3 i można wykorzystać każdy skrawek. Jedynie jest satysfakcja, że zrobiło się samemu i prawdopodobieństwo spotkania drugich takich na ulicy, jest bliskie zeru. ;-)

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń