niedziela, 7 czerwca 2020

Szyje się



Przez te maseczki maszyna do szycia znalazła się w centrum uwagi i nagle okazuje się, że mam do reperacji stos rzeczy.  Zaowocowało  to bardzo intensywnym  prawie dwu tygodniowym szyciem a raczej reperacją wszelkich uszczerbków na naszych ubiorach i nie tylko. Właściwie to wszyscy piszą  o szyciu i szyją :)



W tym ferworze szycia udało mi się uszyć komplet "osłonek" na krzesła kuchenne. Mam kilka okazyjnie kupionych materiałów w SH. Jak mam okazję i widzę sklep z używaną odzieżą to wchodzę by właśnie popatrzeć czy mają w ofercie jakieś tkaniny, są to najczęściej jakieś kotary, tym razem zdobyłam taką w kolorze lnu ale tylko kolorze, bo to bawełna z poliestrem,  z motywem abstrakcyjnej róży.




Materiału starczyło na cztery poduchy na krzesła oraz na dwie długie - na narożną ławkę kuchenną nie starczyło już na górę krzeseł ale w swoich zapasach znalazłam prawdziwy len z brakiem przeznaczenia, mogłam dopełnić ubranka i nowe doły mają też nowe ubranka na oparcia. Len był gładki,  by pasował nie tylko kolorem ale też wzorem to wzór mu dorobiłam. 




Zrobiłam zdjęcie wzoru, w programie hafciarskim narysowałam jedną abstrakcyjną różę, później tylko haft,  proste szycie i ubranka są.  Osłonki na siedziska mają podszewkę ale konstrukcja jest tak pomyślana by umieścić tam płaską poduszkę.


Tym razem poduszki mocuję na krzesłach za pomocą guzików a nie sznurków, wydawało mi się to praktyczniejszym rozwiązaniem niż wiązanie sznurków do czasu jak nie musiałam przyszyć 24 guziki. 


Kuchnia zyskała trzeci komplet ubranek a ja mam mniej jeden kawałek "leżakującego" materiału. 
Z resztek lnu po szyciu pościeli uszyłam brakującą poszewkę na moją poduszkę "do czytania"  w łóżku (45 x 45 cm) teraz mam cały komplet pościeli jednolity.  



Jeszcze zdjęcie wspomnianych maseczek z początków maratonu szycia - nie wiem czy będą  jeszcze potrzebne  ale te rozdaliśmy,  bo lepiej mieć i nie musieć nosić niż być zmuszonym do chodzenia i nie mieć. 


Wspomniany materiał na letnią sukienkę prezentuje się tak i jak widać mam nawet wykrój. Nie jest to dokładnie ten, o który mi chodziło ale bardzo podobny. Różni się od poprzedniego brakiem kieszeni ale może jak się dobrze skupię to wpuszczę jakieś w boczne szwy. Ten wykrój, którego nie ma jest z Burdy i to mi bardziej odpowiada bo nawet jeśli jest po niemiecku to ten język jest mi bliższy "szyciowo" niż angielski, w którym jest prezentowany wykrój. Mam nadzieję, że nie popełnię wielu błędów, chociaż  pogoda za oknami pokazuje, że okazji do chodzenia w tej sukience na razie nie będzie.  
Przed rzucaniem się na wielkie szycie sukienki muszę uszyć jeszcze fartuch kuchenny mam dwa ale tylko jeden w całości, drugi to taka zapaska a ja chyba jestem coraz mniej uważna bo przy gotowaniu zbieram "odłamkami" :)



Z powodu zimna celtyckiego swetra przybywa dość szybko obym się nie znudziła za szybko, strach pomyśleć o chowaniu tych wszystkich nitek. Dylemat kroju rękawów pozostaje nadal otwarty skłaniam się ku raglanowi ale te dopasowywanie w zbieraniu oczek na razie mnie pokonuje.


Bardzo potrzebowałam żyłki o długości 93 cm i jak to zwykle bywa samej żyłki przecież nie kupię pewnie będę musiała narysować jakiś wzór na nowe skarpety :)


Pozdrawiam Was niedzielnie.

4 komentarze:

  1. Czy te maseczki przypadkiem nie są uszyte z tego samego wzoru co moje? Chylę czoła za tyle sztuk, chociaż ja chyba też tyle uszyłam. Piękne uszytki! Tak to jest, że szycie maseczek przyczyniło się do szyciowego pospolitego ruszenia. Jak już się raz maszynę wyciągnie to trudno przestać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie to ten sam wzór ale ja go "zdobyłam" na jakimś niemieckim blogu i jak zobaczyłam Twoje to sobie pomyślałam, że poczta "pantoflowa" działa na wszystkich falach eteru :)
      To tylko część masek bo szyłam z kilku wzorów w zależności od upodobań rodzinnych :)
      Szycia nie lubię ale mam takie fazy, że mnie napada chęć i jak się "wyżyję szyciowo" to mogę na spokojnie wrócić do zajęć mi bliższych czyli przędzenia i dziergania.
      Pozdrawiam

      Usuń
  2. O ! Maszyna poszła w ruch. :)
    Ciekawa bardzo jestem sukienki, co to za tkanina ? Maseczki szyłam z różnych wzorów, ostatecznie skończyło się na pozbieraniu z tych 3 różnych pożądanych cech i stworzeniu z tego innego modelu. :)
    Wspomniałaś coś o wzorze haftu, czyżby skończyło się haftowaniem na maszynie ? ;-)

    Pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem co to za tkanina na sukienkę bo znając PT pewnie pamięta poprzedni wiek :) Jest to coś przypominającego żorżetę ale nie wiem z czego na pewno nie jest sztuczna.
      W firmie mamy hafciarkę przemysłową więc zaprojektowanie i zrobienie haftu pod materiał obiciowy nie jest problemem. Ręcznie bym tego nie haftowała bo pracochłonne i efekt na pewno nie byłby taki "maszynowy" by pasował bo reszty wzorów.

      Pozdrawiam

      Usuń