niedziela, 9 grudnia 2018

Po przerwie

Udało mi się nic nie napisać przez 3 tygodnie, a raczej "nie udało się" nic napisać :(  Przerwę w pisaniu zapowiadałam na blogu ale sobie jej nie zapowiedziałam i jakoś tak bez Waszych komentarzy pod postem było mi smutno. Nagromadziło się kilka spraw, które może mi się uda jakoś chronologicznie pokazać, chociaż część już umknęła, tak jak gwiazdki z modeliny, które zrobiłam dla mamy do wieńców adwentowych. 


Najpierw napiszę o pewnym zamówieniu, które bardzo mnie wyczerpało psychicznie, normalnie nie robię nic na zamówienie ale niekiedy po prostu odmówić się nie da :) Jedna z blogerek, o bardzo artystycznej duszy, mieszkająca za miedzą miała wielką prośbę o nietypowy prezent dla osoby konsekrowanej. Miały to być rękawiczki bez palców (by paciorki różańca szło przesuwać), w kolorze czarnym lub ciemno brązowym, najprostsze w formie jakie mogą być ale z dobrej gatunkowo włóczki a, że to mężczyzna, to jak upierze by nie było katastrofy.



Nie będę ukrywać ale sam proces myślowy na temat eleganckiej prostoty w kolorze, kształcie i fakturze zmęczył mnie jak nic dotąd. Nie chciałam polegać tylko na mojej włóczce, więc kupiłam motek merynosa superwash, z dodatkiem kaszmiru i nylonu. Wiadomo jak superwash to nawet niewprawne ręce w praniu wiele krzywdy nie uczynią, dodatek nylonu też uchroni przed złą obsługą za to kaszmir miał robić za miły włosek. Motek poddałam trzykrotnemu farbowaniu bo nie miałam zamiaru uzyskać jednolitego wybarwienia, u mnie to bardzo ciemny brąz dwa razy poddany glazurowaniu w czerni. 



Mało miła nitka po farbowaniu okazała się cudna w dotyku ale kaszmirowy włosek był mało widoczny a próbka wyglądała tak grzecznie i schludnie, że aż mnie odrzuciło, nic nie mam do sklepowego wyglądu ale to było takie bezpłciowe i bez życia. Uprzędłam do tego nitkę z runa alpaki suri, wyczesywanego przeze mnie jakieś 3 lata temu, na nitkę wykorzystałam praktycznie sam puch, bo wcześniej uprzędłam nitkę wyczesaną na grzebieniach. Puch wyczesałam na gręplarce było tego zabójcze 24 g a nitka powstała z tej ilości to jakieś 250 m, w piękny sterczący jakby moherowy włosek.  


 Połączenie tych nitek dało dzianinę w kolorze ciemnego brązu z refleksami jaśniejszymi lub wpadającymi w czerń a do tego ciemno czekoladowy włosek otulający kolor podstawowy. Sama dzianina przypomina włośnicę, taki szorstki mnisi habit ale jak się dotknie to od razu wiadomo, że takie habity nosi się w niebie :)


włosek mało widoczny ale po praniu wstał

Z danych dziewiarskich: 64 oczka w obwodzie, ściągacz 2 na 2 do, reszta zwykłe prawe, jedyne odstępstwo to dwa rzędy oczek ryżowych wzdłuż grzbietu dłoni, taki "szewek" pozwoli na lepsze ułożenie po praniu.


Rękawiczki mogę pokazać bo dotarły już do właściciela ale dla mnie największą nagrodą była radość dziewczyny, która je zamówiła.  Powiedziała,  "że czegoś takiego się spodziewała" jak ktoś robi na zamówienie to wie co oznacza zrobić coś na podstawie wizji innej osoby :)


Podczas dziergania rękawiczek powstawał też konsekwentnie kołnierz-szalik do mojej kurtki, w tej chwili jest ukończony, czeka na pranie i obróbkę uzdatniającą do wpięcia w kołnierz kurtki. Oczywiście będę się chwalić jak całość będzie gotowa ale to może następnym razem.


 Sweter PM prawie na ukończeniu ale bardzo niebezpiecznie zmniejszył się motek średniej szarości, musiałam dokupić no i jakoś tak była promocja na alpaki z Dropsa a ja po moim nieudanym piórkowym sweterku (z moheru zrobiłam za duży a z szarpanej alpaki wygląda jak zużyty) postanowiłam kupić alpakę z jedwabiem w wersji lace na delikatny kadłubek a do tego ramionka na okrągło z dodatkiem moheru.


 Na razie zrobiłam przymiarkę do drutów i wyszło mi, że 2,25 będą odpowiednie no cóż, przy ostatnich brakach czasu wolnego sweterka spodziewam się w terminie na jaki u nas zapisują w poradni na rehabilitację -  czerwiec 2020.


Pozdrawiam Was ciepło, pomimo listopadowej szarugi za oknami to już druga niedziela Adwentu :)

8 komentarzy:

  1. Podziwiam,że się podjęłaś, ale efekt - mistrzowski! Podejrzewam, że tak naprawdę dopiero na żywo i w dotyku robi wrażenie. Mam sweterek z nitki o podobnym składzie (może to ta sama baza?) i jestem sobie w stanie wyobrazić dodatek takiej alpaki :)

    A alpaka 'w ząbek szarpana' u mnie dobrze się sprawdza jako cienki dodatek do grubszej włóczki, w dodatku dość ciasno robionej, tak żeby ta kudłatość zginęła w robocie - wtedy dodaje ciepła i puszystości a nie wygląda na zużytą. Sama niestety nie nadaje się do niczego, chyba że na sweter po domu i to tylko wtedy, jak żaden gość Cię nie najdzie niespodziewanie ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Maja smaczek te rekawiczki.... Piekne sa, po prostu.
    Szczerze podziwiam za dzierganie na takich cieniutkich drucikach, ale efekt koncowy jest o wiele lepszy, niz z grubej wloczki, to trzeba przyznac.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ważne że wyszły wspaniale i obie strony zadowolone.
    Rozbawiłaś mnie z tym sweterkiem ;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. To wielka radość, kiedy zamówiona rzecz odpowiada zamawiającemu w 100% :)) Rękawiczki wyszły super. Proste, zgrabne.
    Uśmiałam się czytając przybliżony termin zrobienia sweterka :))
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie do wiary ile to wysiłku trzeba włożyć w pozornie prostą rzecz i na dodatek sprostać wizji zamawiajacego. Czapki z głów :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Właśnie skończyłam Wisterię Hani M na 2,0 - 2,5 i teraz "odpoczywam na 3,4 i 4,0, ale jak znam siebie to wrócę do cienizna, chociaż 1,0 nie mam. Pozdrawiam i podziwiam.

    OdpowiedzUsuń
  7. Te rękawiczki to mistrzostwo świata.
    Piękno zamknięte w prostocie.
    Takie habity i rękawiczki nosi się w niebie ale tworzy się je w Tarnowskich Górach.
    Wiem ile to kosztowało wysiłku i czasu dlatego jeszcze większy mam szacunek do Pani za przyjęcie i wykonanie tego zlecenia.
    Dziękuję nie oddaje tej wdzięczności.

    OdpowiedzUsuń
  8. Fajne te rękawiczki i wiesz bardzo mnie intryguje ta koronka pod spodem

    OdpowiedzUsuń