niedziela, 25 marca 2018

Generator resztek


Sama sobie nadałam ten tytuł "generator resztek" bo jak inaczej nazwać ten stan, sweter praktycznie na ukończeniu - robię rękawy. Koloru użyję już bardzo niewiele a kłębki nadwyrężone może w 1/3, z powodzeniem starczyłoby koloru na drugi taki sam sweter ale zanim zaczęłam rysować wzór to byłam całkowicie przekonana, że to kolor będzie grał główną rolę.


Drugiego takiego swetra robić nie będę, na skarpety włóczki trochę szkoda a i w głównej mierze to Corriedale więc filc byłby szybko, robiąc porządki w książkach wypadł wzór tej czapki, nawet nie pamiętam jak długo go mam (była jakaś okazja w Interweave pobrać darmowy, kilka lat temu). Cały czas obiecywałam sobie, że czapkę zrobię ale jakoś na obietnicach się skończyło teraz przy takim zestawie resztek prawdopodobnie powstanie :)

zdjęcie z internetu
Oczywiście okazało się, że moje cegły w kolorze homarów nie pasują do morwowego koloru i reszty wpadającej w róż dlatego trochę namieszałam tym razem tylko po 25 g a i tak prawdopodobnie trzeba będzie jeszcze z dwie lub trzy inne czapki zrobić by te nitki nie leżały.



Jak już namieszałam róży to stwierdziłam, że te moje morskie niebieskie są bardziej zielone niż niebieskie więc domieszałam jeszcze morski niebieski. W tej chwili muszę jeszcze zrobić batt w kolorze ochry, bo jasno-brudno żółty mam z mojego swetra chyba sprzed 4 lat. 



Mieszanie kolorów tak mnie wciągnęło, ze powstała jeszcze oliwka z myślą o innej czapce no i prawdopodobnie resztki po swetrze nie zostaną wykorzystane lub w minimalnym stopniu bo mam namieszaną nową kolorystykę. Tak sobie pomyślałam : "grunt to mieć dobry plan na wykorzystanie resztek - wygenerować następnych dawców " !!!


Sweter się kończy, robię następne skarpety z resztek ale są w trakcie, za to zbliżające się święta zmusiły mnie do szycia firan bo te,  które teraz wisiały przeżyły swoje i brzydko zżółkły. Zamysł miałam najprostszy czyli uszycie paneli. Więcej było znaczenia, odmierzania i prasowania niż szycia ale jestem zadowolona bo jako alergik minimalizm w "łapaczach kurzu" jest mi bliski.



Firanki a raczej panele są delikatne, nie zaciemniają pomieszczenia, co zresztą jest trudne bo są w nim cztery okna jedynie ja muszę trochę się przyzwyczaić bo tradycyjne firanki bardziej wypełniają pomieszczenie - no i te kategorycznie nakazały malowanie pokoju. 





Pozdrawiam Was z wielką tęsknotą za ciepłem, bo taka wiosna z mrozem to mi się nie widzi.

4 komentarze:

  1. Takie resztki, to nie resztki, zrobizz z nich coś pięknego, ja też zawsze przędę za dużo bo wolę jak zostanie niż braknie i nie zawsze staram się od razu resztki przerobić, bo czasem się tak zdarza, że po czasie wpada genialny pomysł i te resztki są konieczne do powstania czegoś nowego.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mi się ta wiosna z mrozem też zupełnie nie podoba, ani troszeczkę. W dodatku jak mi rano wpada słońce do nie remontowanej od 10 lat kuchni, ogarnia mnie zgroza - i to przy starych firankach! Też bym coś namieszała... Ale nie mam szans :-( Piękne te róże i oliwka.

    OdpowiedzUsuń
  3. ech za każdym razem jak tu zajrzę to potem tylko chodzę i wzdycham :) tyle cudnych kolorów, tyle wełenek buuuuuuuuuuuuuuuuuuaaaaaaaaaaaaaaa, idę stąd ;) :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ależ fajnie okno się prezentuje, firanka ułożona genialnie. :)

    OdpowiedzUsuń