niedziela, 21 stycznia 2018

Byle namieszać


Jakiś czas temu chwaliłam się takimi czesankami, które kupiłam dla koloru ale po pierwszych zachwytach, achach i ochach ....  nagle stwierdziłam, że kolor i owszem ładny ale płaski. Zrobiłam motek tego morskiego koloru i w połączeniu  z naturalnym brązem wyglądał bardzo ładnie ale .... no właśnie to "ale" niby jest dobrze a jednak nie do końca. 



Ufarbowałam trochę runa w zbliżonych kolorach," świerkowy" barwnik  się rozwarstwił a zdjęcie nie pokazuje prawdziwych barw, bo ciemno było. Postanowiłam te "płaskie" kolory jakoś zmienić, dodać mi podtekstu, drugie dno a nawet boczki :) 


Przez długi czas chodzi za mną ten rodzaj włóczki, może dlatego, że zachwyca mnie Alice Starmore i jej włóczki a może dlatego, że Jamieson and Smith  stale mnie nęcą bogactwem tych cudnych motków nieoczywistego koloru. Patrząc na taki motek z daleka ma się wrażenie jednolitej barwy dopiero z bliska widać jak różnorodnie barwna jest ta nitka.
zdjęcie pochodzi ze strony producenta 

Z samego farbowania trudno uzyskać taką nitkę ale mając jakieś czesaki lub gręplarkę to można zaszaleć z mieszaniem tak by nitka niby jednolita miała coś jeszcze w "podtekście", a mnie nie trzeba specjalnie do tego zachęcać.


Na razie bardzo ostrożnie mieszam, dodaję runa celem rozjaśnienia lub przyciemnienia, naturalnej szarości by przyciemnić i trochę "czegoś" by  nitka "żyła" kolorem.
rozbielony i przyciemniony kolor 

Takie mieszanie trwa bardzo długo bo tu nie chodzi o pasmowe mieszanie a o ujednolicenie koloru, więc każdy z batt'ów przepuszczałam przez gręplarkę po pięć razy.


Powstały po trzy wersje podstawowego koloru  jasna z dodatkiem różu pudrowego i rozbielonego szarego runa, kolor środkowy to dodatek szarego runa barwionego łososiem, rozbielonego szarego oraz dodatek czerwieni. Trzecia porcja runa ma dodatek szarego runa, brudnego bordo, szarego farbowanego na łosoś i brązu. Oczywiście zupełnie inaczej będzie wyglądała nitka, kolor powinien być intensywniejszy i części składowe powinny być widoczne.


Drugi zestaw wpada w brudny "morski niebieski" w trzech odcieniach, części składowe też w oparciu o szare runo z dodatkiem petrolu, mięty, granatu i koloru igieł srebrnego świerku.
Te wszystkie mieszanki powstały z myślą o swetrze, którego wizja od dłuższego czasu mnie  "nachodzi" :)
Wizja jak to z wizjami bywa nie do końca jest sprecyzowana ale sweter ma być we wzory wrabiane właśnie w tych barwach na naturalnie szarym tle, no i ma być rozpinany.
Na razie muszę to runo uprząść i narysować wzory, jakieś motywy roślinne mi się majaczą ale ostateczna wersja zawsze różni się od pierwszych zamysłów.


Z racji nieubłaganie mijającego czasu by lepiej się poczuć moi synowie zrobili mi prezent w postaci książki, właściwie nawet bym jej nie kupowała ale tak sobie oglądałam Book Depository i okazało się, że cena bardzo godna uwagi - nazwa z linkiem bo może jeszcze ktoś się skusi :) Książka sama w sobie trochę przedobrzona (mnie starczają czarno białe diagramy wzorów) ale ma jedną wielką zaletę każdy wzór jest opatrzony diagramem modułowym czyli z połaci wzoru nie trzeba wyliczać co ile oczek wzór się powtarza a to wielki plus.



Mój całkiem spory stosik książek powiększył się w krótkim czasie o dwie pożądane pozycje, no może ta to taka zachcianka :)



Teraz tylko znaleźć czas by chociaż część z tej wiedzy zastosować w praktyce ...


Pozdrawiam Was niedzielnie.

6 komentarzy:

  1. Pięknie wzbogaciłaś te kolory. Są dużo ciekawsze.
    Wnioskuję, że książkowy prezent otrzymałaś z okazji urodzin - zatem i ja życzę Ci wszystkiego najlepszego :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem dlaczego ale nigdy nie lubiłam "czystych" kolorów i chociaż potrafi jakiś zachwycić to ja zawsze muszę go trochę "pobrudzić" :)
      Dziękuję za życzenia i ślę usciski

      Usuń
  2. I to jest właśnie to. Dać życie. Nawet kolorom w wełnie, nitce. Masz rację, że bez tego 'czegoś' kolory są płaskie i nijakie. Mojej uwagi by nigdy też nie zwróciły.
    Prezent zacny otrzymałaś. Jak widać, dzieci się też 'przydają' ;-) mówię to z przymrużeniem oka oczywiście. ;-) Przy okazji - nie wiedziałam, że masz dwóch synów, zawsze coś tak, jeden mi wypadał. ;-)

    Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. z tymi synami się wiele nie pomyliłaś bo to taki "podwójny jedynak" :D Moi chłopcy są bliźniakami nie tylko z urodzenia ale również zodiakalnymi i chociaż ja z przymrużeniem oka traktuję zodiaki to dwoistość ich natury często się ujawnia :)
      Uściski

      Usuń
  3. Różnica w kolorach niby żadna, a jednak. "Wyjściowe" kolory zupełnie "nie moje", a namieszane i owszem, moje.
    Kusisz Pani tą książeczką, cena zaiste zacna, ale musiałabym pewnie zaktualizować PayPal i wykonać jakieś inne skomplikowane czynności (od dobrych dwóch lat nie kupiłam nic za granicą), żeby i w tej sprawie wrócić do świata żywych i aktywnych, więc chyba odpuszczę :-(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakiś czas temu odkryłam, że nie ma koloru, którego nie lubię :) kiedyś myślałam, że nie cierpię czerwonego i fioletu a odpowiednio potraktowany taki malinowy albo czerwonobrązowy i już mi się podoba, a fiolet śliwki węgierki czyż nie piękny :)

      Możliwość zakupów wszędzie cieszy mnie niezmiernie jedynie rozsądek musi walczyć z zachciankami, mam kilka pozycji, które mogłam sobie odpuścić więc najpierw staram się zgłębić zawartość a później wydawać pieniądze :)
      Uściski

      Usuń