niedziela, 20 sierpnia 2017

Same wpadki

 Albo czegoś mam za dużo albo za mało ale ostatnio prześladują mnie jakieś dziwne wpadki, które normalnie nie powinny zaistnieć. Uprzędłam sobie wełnę na sweter Birch Bay, około 500 g i nie wiem co sobie myślałam przy wielkim oversize'owym swetrze ale taka ilość zakrawa nie na optymizm a wręcz na cud, że starczy. Gdzieś tak na wysokości 3/4 pleców stało się jasne, że pozostały jeden motek nie wystarczy na rękawy i wielki golf - nic innego nie pozostało tylko doprząść wełny, na razie doprzędłam jeden motek ale sprawa zostaje otwarta bo golf jest dość spory.
Wszystko się wyjaśni w tym tygodniu bo prawdopodobnie tyle czasu potrzebuję by sweter skończyć.


W zeszłym tygodniu post się nie ukazał bo nie miałam zamiaru dręczyć Was widokiem zwykłych skarpet. Kuzyn mojego ojca zarzucił mi, że jestem przyczyną jego nowego uzależnienia (trochę się wystraszyłam bo jestem świeżo po obejrzeniu "Breaking Bed" :) - okazało się, że uzależniam ludzi od wełnianych skarpet !  Kuzyn ojca mieszka w Berlinie tak jak moja siostra i przy okazji jej wizyty prosił o dostarczenie chociaż pary skarpet, więc je czyniłam - zupełnie proste, podgryzające, takie zupełnie nie do podziwiania na blogu.
Za to skarpety, które zrobiłam dla siostry okazały się być za małe, to że były dla mnie za małe miało zagwarantować im miejsce na nogach siostry niestety były zbyt małe dostała je jej córka - też miłośniczka wełnianych skarpet :)


Już je kilkakrotnie pokazywałam w trakcie dziergania, to moje pierwsze robione od palców i tylko dla tego wzoru je robiłam, raczej więcej nie będę zaczynać tak skarpet. 



A że siostra skarpet nie dostała to obiecałam zrobić następne, od dawna miałam zamiar spróbować wzór, który na zdjęciach bardzo mi się podobał "Broken Seed" no i tu następna wpadka, może na zdjęciach wygląda dobrze ale w realu jakoś mi się nie widzą - na razie utknęłam, pruć raczej nie będę zobaczę co pokaże pranie, może jakoś da się uformować ten "bezkształt". No i przy tych skarpetach pierwszy raz zrezygnowałam z przerabiania na drutach pończoszniczych no normalnie mi nie szło, musiałam zmienić na druty z żyłką - coś jest ze mną nie tak:(



Przy lnianej pościeli też wpadka, uszyłam drugą poszewkę na kołdrę bez koronki bo dla PM ale jak już wszystko policzyłam pokroiłam to okazało się, że to co zostanie nijak nie starczy na poduszki trzeba zakupić kawałek materiału. No to poszłam to sklepu z tkaninami wymyślałam, przeglądałam, dopasowywałam  no i kupiłam za namową Pani super len ubraniowy wstępnie dekatyzowany kolorystycznie prawie identyczny ale po dokładnym zdekatyzowaniu mi się nie podoba. Nie wiem o co chodzi ale jest jakiś dziwny, owszem na poduszki ozdobne na kanapę całkiem niezły ale na pościel zupełnie mi nie pasuje. Nic innego mi nie pozostanie tylko pójść po nowy kawałek lnu. 

na zdjęciu poszewki na kołdry w wersji dla PM i moja

Za to prawie bez większych wpadek udało mi się uprząść następną porcję "kabelka" miał być jeden motek ale przez nieuwagę przerwałam nitki, mam  przyjemne trzy motki bardzo puszystej 4- nitki. 


Niestety przez wpadkę przy swetrze na razie muszę zrezygnować z dalszego przędzenia "kabli" bo mam tylko 5 szpul a przy 4 nitkach wykorzystywane są wszystkie więc muszę się spieszyć z dzierganiem by stwierdzić czy potrzebuję jeszcze motka na sweter czy dalej mogę "kablować". 



Pozdrawiam Was niedzielnie pełna nadziei na powrót rozsądnych decyzji :)

24 komentarze:

  1. Bardzo podoba mi się kolor tych skarpetek, które określiłaś "bezkształtem". Myślę, że na stopie jakoś się ułożą :))
    Coś jest w tych wełnianych skarpetach, bo moja mam już kolejne chce, abym jej zrobiła na zimę :))
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oby "bezkształt" okazał się kształtny na stopach :)
      Skarpety wełniane są dobre na wszystko :)) od dawna nie wyobrażam sobie życia bez takich skarpetek są uzależniające szczególnie dla zmarzluchów.
      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  2. Cudne są te skarpety. Mistrzostwo świata.

    OdpowiedzUsuń
  3. Też zrobiłam kiedyś skarpety wzorem "Broken Seed" i na stopach prezentują się bardzo dobrze. Niestety źle dobrałam włóczkę i kolorowa farbuje w praniu, w związku z czym biała wełna przestała być biała i skarpety mocno straciły na urodzie. Ale i tak je noszę po domu, bo poza brakiem urody nic więcej im nie dolega :).
    Skarpety wełniane mogą być uzależniające - wiem to po sobie :). Od wczoraj, gdy pogoda radykalnie się zmieniła, chodzę w domu w skarpetkach. Przejrzałam przy okazji swoje skarpetkowe zapasy i chyba będę musiała w tym roku je uzupełnić. Może to w końcu zmobilizuje mnie do chwycenia za druty :).
    Twoje skarpety mogę oglądać zawsze i robię to z ogromną przyjemnością :).
    Myślę, że limit "wpadek" już wyczerpałaś i teraz będzie już wszystko dobrze :).
    Uściski

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak sobie myślałam, że to Ty mnie zaraziłaś tym wzorem, widziałam te skarpetki u Ciebie i wtedy ściągnęłam wzór "na kiedyś"- później powracał jeszcze kilkakrotnie u innych osób więc cóż pozostało tylko je zrobić :)

      U mnie przejrzenie zapasów skarpet i stwierdzenie stanu "nad posiadania" skutkuje potrzebą uczynienia nowych wiec wolę nie przeglądać bo z tymi zaległymi do zrobienia i tak mam sporo dziergania :)
      Oby wpadki się skończyły bo najwyższa pora pokończyć te wszystkie pozaczynane rzeczy.
      Serdeczności

      Usuń
  4. Ciągle coś się dzieje. Skarpety są świetne :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję a dziać się musi bo bez akcji jakiejkolwiek nudno by było :)
      Pozdrawiam

      Usuń
  5. jakie tam wpadki...takie malutkie się nie liczą ;) ale mam nadzieję ze sweter jednak skończysz bo wzór mnie zauroczył :) tak mi się jeszcze nasunęło, ze akurat w tym czasie byłaś romantyczna a teraz kolej na rozważną ;) :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu romantyzmu we mnie tyle co kot napłakał ale roztrzepanie i brak uwagi pięknie nazwałaś :))
      Sweter faktycznie mnie też się podoba, pomimo całkowitej niepraktyczności, skończę bo doprząść trochę wełny to żadna przeszkoda :)
      Uściski

      Usuń
  6. Szykuje się śliczny sweter, niezależnie od tego co po drodze się wydarza:) Skarpetki cudne:) Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję i wzajemnie bo u Ciebie też cudnej urody chusta :D
      Pozdrawiam

      Usuń
  7. Witam Karino wszystko pięknie się zapowiada :) Ja zrobiłam podobny sweter jak wiesz :) Tylko niestety mógłby być trochę większy :( Skarpety super. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Piękne te wszystkie wpadki :) O optymizmie prządek-dziewiarek już kiedyś wymieniałyśmy uwagi... Na szczęście możemy sobie doprząść potrzebną nitkę albo coś pasującego, więc może nie pozbywajmy się tego optymizmu tak do końca.
    Pościel lniana prezentuje się po królewsku, a subtelny kabelek cieszy prządkowe oczy :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak prządki nie muszą rwać włosów z głowy jak braknie przędzy :))
      Przez te wpadki optymizmu nie tracę jedynie kręcę z politowaniem głową nad własnym roztrzepaniem lub inną formą nieuwagi - chociaż wszystko jest do naprawienia to nie musiało zaistnieć :)

      Uściski

      Usuń
  9. Lniana pościel to wyzwanie. Jak pomyśle o prasowaniu... Czy może to nie problem i coś źle kombinuję ? ;-)
    Kabelek podziwiam i jestem żywo zainteresowana dalszym zastosowaniem. Jakoś parzyste nitki do mnie bardziej przemawiają (poza navajo).
    Skarpety, jak zwykle... do podziwiania. I za wykonanie i ... za podgryzanie. :D

    Miłego ! ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja prasuję każdą pościel, nawet jak miałam komplet pościeli z kory tak długo prasowałam aż była gładka :D
      Kabelki przyjemne są w przędzeniu tylko czasochłonne ale za to nitka wygląda zupełnie inaczej niż tradycyjnie składana - ma całkiem sporo powietrza w sobie :)
      Uściski

      Usuń
  10. Jakie ładne wpadki!Jak ja bym chciała kilka takich zaliczyć!
    Buziaki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ chętnie się podzielę nawet oddam :D
      Uściski

      Usuń
  11. Chciałabym mieć takie wpadki! Ja tu widzę same piękności! Skarpety cudowne, a najbardziej urzekł mnie sweter, czy też to co swetrem ma być - przepiękny wzór iw ogóle miodzio :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj bardzo dziękuję :) Miejmy nadzieję, że dopiero prawdziwie gotowe rzeczy będą zachwycały.
      Pozdrawiam

      Usuń
  12. Jej te skarpety w kwiatuszki boskie! skąd wzięłaś wzór? Widzisz Karinko a ja skarpety robię tylko od palców (toe up) jest to moja najulubieńsza metoda może dla tego że kiedyś zrobiłam od ściągacza (top-cuff-down) i nie mogłam włożyć na piętę :-( coś poszło nie tak. Zniechęciłam się strasznie i długo nie podchodziłam do skarpet i 5 drutów. Po przerwie skusiłam się na drut na żyłce i metoda od palców i to jeszcze dwie na raz bo inaczej druga do pary nigdy by nie powstała :-P
    Jestem z tych co szybko się nudzą jak jest za długo "moja zmora"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie to ten wzór i tak jak lubisz od palców :))

      Usuń