Przędę mglistość ale nie do końca jestem pewna czy dokładnie jest to to czego się spodziewałam. W słońcu wygląda bajecznie, perliście, srebrzyście, mgliście bardzo jasno i wtedy mi się podoba jest właśnie tym czego chciałam.
Pod wieczór w blasku lampy zaczyna być mgłą wieczorową porą, wyraźnie ciemnieje a tego nie za bardzo chciałam, bez słońca i bez lampy jest nocną mgłą z "zerową widocznością". Pod wieczór jest to całkiem ciemna nitka, pocieszam się tym, że będzie to szal noszony na grafitowym płaszczu więc powinien być widoczny.
Nitkę przędę na szal, o którym pisałam
tu, oczywiście przed rozpoczęciem przędzenia zapoznałam się z parametrami włóczki z jakiej szal jest zrobiony (50 g - 250 m), w oryginale jest to 2-nitka z BT, ja postanowiłam zrobić moją nitkę o tych samych parametrach. Jest tylko jedna różnica moja przędza to 4- nitka (eksperyment -bardzo ściśle przędę by nitka się nie mechaciła) . Uprzędłam już dwa motki, jeden z nich to 106 g - 501,6 m czyli udało się trafić z grubością. Pomyślałam, że jak już mam te dwa motki to mogę zakupić sobie wzór, a tam taka notka "With 2 strands of yarn held together" - robić z dwóch nitek razem !! Lekko zgrzytam zębami bo mogłam prząść trochę cieniej i zrobić jedną 9-nitkę w navajo, oby wyglądał ten szal tak jak sobie wymyśliłam bo inaczej zostanę z 0,5 kg nitki o niewiadomym przeznaczeniu.
|
lewy prany, prawy nie |
Pranie rozpulchnia trochę merynosy więc jest nadzieja, że szal będzie wyglądał jednolicie i nie będzie widać, że jest ze składanej przędzy. Uprzędłam jeszcze trochę Corriedale bo może uda mi się w święta narysować czapkę pod resztki z ostatniego swetra. Dla porównania bieli zrobiłam zdjęcie z moją szarością i białe Corriedale to raczej białe nie jest, a w swetrze ta różnica aż tak mi nie przeszkadzała, może wykorzystam bielsze runo to czapki.
Za to bez zbędnych rozterek przyjęłam to urządzenie, jest to mega wielka golarka do wszelkiej dzianiny i tkaniny. Miałam małą na baterie ale nie byłam z niej zadowolona a i baterie wyczerpywały się zbyt szybko. Ta jest sieciowa z akumulatorem i pomaga mi "odmeszać" wszelkie dzianiny - czapka PM znów ma wzory, oczyściłam również skarpety i nabrały ładniejszego wyglądu, na dodatek ma dodatkowe ostrza więc jest szansa, że posłuży trochę dłużej.
Wszelkie starsze dzianiny wyglądają po spotkaniu z golarką na młodsze, a i te niedawno zrobione swetry w miejscach newralgicznych odnowiłam.
Wzór gwiezdnej czapki przerobiłam na PDF'a jest do pobrania w pasku bocznym.
Pozdrawiam Was serdecznie i pamiętajcie o Candy :)
Szarości naturalne są piękne. Co ja piszę, wszystkie naturalne kolory są bajeczne, bo zmieniają się w zależności od światła. Zawsze najpiękniej w słońcu.
OdpowiedzUsuńNitki wielokrotnie skręcane - temat bardzo ciekawy i odkąd sama skręcam cienizny - bardzo mnie interesuje. Gdybym wcześniej usłyszała o 9-cio krotnym navajo, wyprostowałyby mi się zwoje w mózgu. :) Dziś czytam z pełnym zrozumieniem.
Golarka godna podziwu, sama mam tylko taką na baterie. Z tym, że moja ma kupę lat, przez co jest lepsza od tych współczesnych. Jednak sieciówka i to większa - za tym warto się rozglądnąć - zapisuję na listę 'chciejnych przydasiów'.
Włóczka przepięknej urody:).... chociaż jak czytam opis jej powstania to i tak nic z tego nie rozumiem;)... może dlatego przędzenie jest dla mnie takie magiczne :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
bardzo mi sie te mglistosci podobaja - zarowno w dziennym jak i w wieczorowym wydaniu! chusta bedzie na pewno przesliczna!
OdpowiedzUsuńza golarka tez sie rozejrze- mam taka mala na baterie i niestety juz sie stepila i nie goli jak trzeba....
Szarość przecudna, takie lubię, ech te kolory...:)Cudna:)
OdpowiedzUsuń9-krotne nawajo! Zwykłego nie ogarniam ;-) Szarość wyszła Ci przepiękna, aż troszkę żal, że nie miałabym do czego takiej założyć.
OdpowiedzUsuńA mi się bardziej ta szarość podoba na drugim zdjęciu, właśnie na nim ma więcej... no, czego ma więcej? Nie wiem, jak to nazwać, po prostu jest bardziejsza... Dla mnie, oczywiście!
OdpowiedzUsuńA jak chodzi o golarki, to ja mam swoją dwadzieścia siedem lat. Przywiozła mi wówczas koleżanka ze Stanów remingtona - do dziś jak nowy i służy!, i jeszcze druty, aluminiowe, powlekane kolorkiem (różowym) 3,25, leciutkie, takich u nas wtedy nie było - te podpierniczyła mi kiedyś podstępem matka i już nie oddała :-(
Uściski
O tak golarka (ja mam znacznie mniejszą) to jest wierna przyjaciółka każdej dziewiarki... aż nie do wiary że kiedyś goliłam swetry maszynką jednorazową do golenia....
OdpowiedzUsuńWłóczki są prześliczne!
pozdrawiam
Cudny ten szary kolor... jestem zachwycona!
OdpowiedzUsuńKolorek piękny ,światło gra kolorem i nic się na to nie poradzi .
OdpowiedzUsuńMyślę że to będzie wymarzony kolor ,w wymarzonym szalu.
Pozdrawiam Ewa
Szarości są cudne! Bardzo mi się ten kolor podoba, a to, że zmienia się w zależności od światła to jego dodatkowy atut. Z grafitowym płaszczem będzie się pięknie komponował.
OdpowiedzUsuńGolarka ważna rzecz. Mam bardzo podobną z wyglądu, ale mogłaby trochę lepiej golić. A może to ja mam zbyt wygórowane wymagania?
Uściski :)
Zakochałam się w tym srebrzysto-szarym!! Jest idealny! Cuda tworzysz, piękności! Pozdrawiam przedświątecznie Iza
OdpowiedzUsuńCzyli taka przędza-kameleon?:) Podoba mi się w każdym świetle, a na tle grafitowego płaszcza na pewno będzie się prezentować okazale.
OdpowiedzUsuńWykończyłam już kilka golarek na baterie i nawet nie pomyślałam,żeby poszukać takiej do prądu. Dzięki za podpowiedź:)))
Włoczka przepiękna w każdym odcieniu ;). Jestem wielką fanką golarek do swetrów. Muszę sobie koniecznie poszukać sobie takiej zasilanej z sieci. Pozdrawiam serdecznie!!!
OdpowiedzUsuńWłóczka w pięknym kolorze. Myślę, że wyjdzie z niej piękny szal... Szarości mają swój urok...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Kinga
Uwielbiam szarości, zazdroszczę umiejętności przędzenia :)
OdpowiedzUsuń