Motków przybywa ale bardzo wolno bo nitka to cienizna, w navajo 50 g - 210 m, taka nitka na skarpety. O kolorystyce już pisałam ale teraz mogę już nieco pokazać bo udało mi się nie dość, że ufarbować to i uprząść część tego farbowania.
Pomysł na ten sweter zakiełkował mi podczas rozmowy z Aldoną (Finextra) jakiś rok albo dłużej temu, na temat czerwieni koszenilowej. Przyszło mi do głowy i już nie chciało mnie opuścić, nawet kupiłam sobie z pięknej, cieniutkiej wełenki grafitową spódnicę pod ten sweter :)
Oczywiście jak ufarbowałam runo PM stwierdził - takie różowe !!
Ten najjaśniejszy fragment czesanki faktycznie jest różowy i jego los rozstrzygnie się po uprzędzeniu, w nitce kolor zawsze wygląda trochę intensywniej. Zobaczymy czy zostanie w takiej formie czy nie zostanie trochę stłumiony dodatkowym farbowaniem.
Na razie cieszy mnie powiększający się stosik motków.
Wszystkie motki są przed praniem, oprócz tego jasno szarego (na zdjęciu wygląda żółtawo ale jest jasno szary) - wszystkie nitki zaraz po przędzeniu są jakby cieńsze ale runo Corriedale ma to do siebie, że po praniu nabiera solidnie objętości - niby taka sznurkowata nitka a po praniu puchnie. Przeczytałam o tym w książce o rasach owiec a teraz doświadczyłam, resztę "rozpulchnię" jak będzie wszystko uprzędzone.
Druty pod sweter niby mam ale są zblokowane na koronkowym szalu, który przerabiam co jakiś czas po kilka rzędów aż mnie nie znudzi monotonia szybko zapamiętanego wzoru - takie dzierganie na raty często mi się zdarza. Pewnie, że druty można przełożyć ale już od dawna cierpię na chorobę "ćwiartek" przy małych rozmiarach muszę mieć ćwiartki, a że nie mam drutów do skarpet w rozmiarze 2, 75 to zakupiłam. No i zakupiłam jeszcze te na sweter też 2, 75 do wzorów wrabianych bo po co przekładać :) Tym razem popełniłam odstępstwo, uwielbiam drewniane druty ale kupiłam metalowe ostre Hiya Hiya i zobaczymy - doświadczenia opiszę.
pierwszy plus dla tych drutów nieścieralne oznaczenie grubości |
Z racji tego, że same druty pakują w kartonik a listonosz (pani) obraża się jak musi przynieść coś co nie jest listem, postanowiłam dokupić włóczkę, która może się nada na następny podkoszulek - włóczka w 100 % z bambusa, o bardzo ładnym połysku i niesamowicie miła w dotyku - zobaczymy jaka z tego będzie dzianina.
Mam ręczniki z włóknem bambusa ale w mieszance z bawełną zobaczymy co wyniknie z samego bambusa.
Przy takiej ilości to już była paczka pocztowa i przyjechała wozem - uniknęłam kwaśnej miny dostarczycielki naszej poczty :)
typowy kolor naturalny bez tej żółci |
Oj przepięknie zapowiada się planowany sweter.
OdpowiedzUsuńRobiłam swetry z Alize Bambo Fine - włóczka w wyrobie miła, chłodna, lejąca się. Swetry były robione na maszynie. Wczoraj wyprałam jeden i mimoz dzianina była ścisła - nieco się naciągnął. Musisz więc te bambus przerabiać bardzo ściśle.
Kolorystyka nowego swetra to raczej klasyka a do szarości pasuje wszystko, więc powinno faktycznie być dobrze :))
UsuńNie mogłam sobie przypomnieć ale faktycznie gdzieś czytałam o włóczce z bambusa - dziękuję za rady bardzo się przydadzą bo mam tendencję do luźnego dziergania. Wprawdzie do tego co mam zamiar uczynić przydałaby mi się właśnie maszyna dziewiarska dla tych dżersejowych prostych oczek. Podziwiałam Twój ostatni trójkolorowy sweterek, też kiedyś taki kimonowy trójkolorowy miałam :)
Pozdrawiam serdecznie
Karino, moteczki miód-malyna :)
OdpowiedzUsuńDziękuję - oby sweter wyglądał tak cudnie jak motki :))
UsuńUściski
Włóczki przepiękne i kolorki cudne ,sweter będzie na pewno fantastyczny ale ja wciąż nie mogę się doczekać kiedy skończysz i pokażesz ten rudy!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam mila
Milo będzie rudy już za chwilę ale przy tej pogodzie on tak strasznie grzeje no po prostu piecyk :( - przerabiam po kilka rzędów do momentu aż nie klei się do rąk
UsuńKto wie może już za tydzień pokażę ale na manekinie przy tej pogodzie nie ma szans bym go włożyła :)
Pozdrawiam serdecznie
Stonowane, bardzo ładne zestawienie kolorów. Wełenka ślicznie wygląda. Te różowa też się zmieni w przędzy. Skąd Wy kupujecie koszenilę ? Nijak w necie nie trafiam, wyszukuje mi tylko jogurty etc z jej dodatkiem.
OdpowiedzUsuńOkulary, no cóż ;-) - powiedziała właścicielka codziennych 'minusów' ;-)
Asiu nie kupiłam koszenili tylko dostałam i to do barwienia ceramiki, cały słoik ale ekstraktu, więc nawet nie wiem czy pochodzenia naturalnego. Osoba, od której to dostałam też mi nie umiała dokładnie określić pochodzenia, wiedziała tylko tyle, że to bardzo drogie.
UsuńKolory z barwienia naturalnego bardzo mi się podobają ale do tego trzeba mieć sporo wiedzy i cierpliwości - moje malinowe motki to Vermilion - barwnik syntetyczny.
Okulary powinnam nosić już od dawna ale zabieram tylko do kina jak muszę czytać, kierowcą nie jestem, więc nikogo nie skrzywdzę - ewentualnie z daleka ludzi nie poznaję :))
Uściski
Moteczki wyglądają cudownie i już widać że będzie to piękny sweter, szkoda że mieszkamy, zaprosiłabym Cię na maliny, moja mama ma zatrzęsienie, choć robimy głównie soki, dżemy z racji konieczności przecierania owoców bardzo rzadko
OdpowiedzUsuńAniu dziękuję za moteczki - sweter może na późnej jesieni będzie :)
UsuńZasadziliśmy w zeszłym roku kilka krzaków malin - pięknie owocują ale na dżemy czy soki to stanowczo za mało - oj szkoda, że tak daleko do Ciebie bo faktycznie na koszyczek bym się wprosiła :D
Do dżemu faktycznie przecieram bo nie lubię pestek :)
Serdeczności
Przepiękne kolory wełny! Malinowy - śliczny :) Ja zrobiłam dużo słoików z malinami - to jedyne lekarstwo na przeziębienia. Ten bambus ma śliczny kolor. Na pocieszenie dodam, że nasz pan listonosz też nie nosi większych kopert... A pani w okienku nie chce mi od razu wydać, bo twierdzi, że przesyłki wydaje po 19.00, kiedy już wrócą na pocztę. Oj, co się otłumaczę, że moja przesyłka nie opuściła poczty...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Asia
Pięknie dziękuję za miłe słowa :D
UsuńMaliny zaprawiam z racji ich smaku choć nie neguję właściwości leczniczych - na przeziębienia stosuję borówki ale smakowo też lubię :)
Nasza pani listonosz wręcz z pretensjami jak mam czelność coś zamawiać co musi przynieść - powiedziałam jej, że z wszelkich sił unikam i zamawiam innymi sposobami, i mam nadzieję, że reszta też tak zacznie robić a wtedy ona nie będzie musiała już nic nosić - i może jej firma dojdzie do tego, że jest zbędna - od tego czasu odpowiada tylko na powitanie.
No cóż niektórzy ludzie zachowują się jakby ich z łapanki do pracy przymusili a nie był to ich wybór.
Serdecznie pozdrawiam
Motki wyglądają baaardzo apetycznie. Ogromnie podoba mi się ten najciemniejszy malinowy - cudny kolor! Sweter z pewnością będzie piękny.
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem tego co powstanie z bambusa. Z tej włóczki na razie zrobiłam chustę, bo słyszałam, że lubi się rozciągać, a przy chuście wcale mi to nie przeszkadza :). Mam jeszcze dwa motki i zastanawiam się (już chyba drugi rok) na co je przerobić. Myślałam o jakiejś bardzo prostej bluzeczce typu dwa prostokąty zszyte razem - taki fason nawet jak się rozciągnie, to nie będzie to zbytnim problemem. Zastanawiam się tylko czy te 2 motki mi wystarczą? Chociaż z drugiej strony widziałam na jakimś blogu sweter Boxy zrobiony z 3 motków. Coś mi się wydaje, że na tych rozmyślaniach zejdzie mi do przyszłego roku ;)).
Uściski :))
Ja też z tej najciemniejszej maliny jestem zadowolona ale może w dzianinie wszystkie trzy będą wyglądały jakoś sensownie :)
UsuńZ bambusa mam zamiar uczynić następny podkoszulek tylko z długim rękawem - ostatnio moje dzierganie zaczyna zmieniać się w same "podkoszulkowe" formy - prosty dżersej i kilka guzików z przodu :D
W e-dziewiarce jest tunika raglanowa, zrobiona z trochę ponad dwóch motków - myślę, że spokojnie wystarczy na prostą formę.
Sredeczności
Dobrze, że masz pomysł na tę piękną czerwień. Może coś podpatrzę, bo myślę, myślę i myślę... I nic! Druciki też bym sobie kupiła, ale w tym upale nawet myśl o złożeniu zamówienia to dla mnie za dużo roboty :-)
OdpowiedzUsuńUściski
To nie ta czerwień to zwykła farbka do wełny :D
UsuńFaktycznie jest ciepło ale jak sobie pomyślę, jak bardzo nie cierpię zimna to nawet 30 stopni na plusie mi nie wadzi. Poza tym wzięłam się za pranie pierza z starej kołdry, więc ta pogoda do suszenia jest w sam raz :)
Serdeczności
Cudne maliny i cały zestaw kolorów szalenie elegancki. Od jakiegoś czasu podziwiam Twoje dzieła - jestem pewna, że i ten sweter będzie piękny :)
OdpowiedzUsuńMiło mi, że się podoba zestaw kolorów i cieszę się, że lubisz zaglądać :))
UsuńZapraszam i serdecznie pozdrawiam
Ależ piękne te Twoje uprzędy, Napatrzeć się nie mogę! Kolory i struktura nici fantastyczne po prostu...
OdpowiedzUsuńCo do bambusa to jest cudownym włóknem, ale bardzo się naciąga (zwłaszcza na długość, bo to "lejący" materiał) - weź to pod uwagę dziergając, żeby nie ostać się z tuniką zamiast małego sweterka.
Bardzo dziękuję :D
UsuńZa radę dziękuję, faktycznie robię trochę luźno a do tego jeszcze włókno o takich właściwościach i zamiast podkoszulka będzie nocna koszula :)
Serdecznie pozdrawiam
Piękne te malinowe kolory. Szczególie ten ciemniejszy. Och, jaka jestem ciekawa tego swetra. Cudo się szykuje ! Malinki też robię. To przecieranie jest trochę upierdliwe, ale jaki efekt ! Gdzieś widziałam taką ręczną maszynkę do przecierania owoców. Trzeba będzie poszukać. Bo ja i porzeczki czerwone lubę. Tylko te pestki ! A z malin robię pyszny likier. Na zimę, i przemarznięcie jak znalazł.
OdpowiedzUsuńWełenko, przymierzam się (to przez Ciebie ! :) do robienia skarpetek. Jakie druty drewniane byś mi poradziła kupić, bo na tych metalowych próbowałam, ale mnie strasznie wkurza to, że się wyślizgują z robótki.
Pozdrawiam na resztę tygodnia :)
Sweter będzie powstawał wolniutko ale też specjalnie mi się nie spieszy , sensownie muszę dobrać krój by całość ładnie się układała a przy tym zawsze jest trochę zabawy :)
UsuńJa miałam po babci taką maszynkę ale się rozpadła, z jednej strony wylewał się sok porzeczkowy a z boku wypadały pestki i skórki. Z czerwonej porzeczki dżem to marzenie, szczególnie do kruchych ciasteczek własnoręcznie pieczonych - niestety porzeczek już nie mam a po maszynce też tylko wspomnienia.
Skarpetki to takie miłe dzierganie - cieszy mnie, że postanowiłaś jakieś zrobić ale ostrzegam to uzależnia :D
Dla mnie idealne są KP drewniane ale też są dość śliskie i mają ostre końce, polecam również bambusowe i tu nie ma problemu z wysuwaniem się druta bo nie są śliskie ale wełna sunie po nich gładko (nie trzeba walczyć :), jest jeden problem bardzo drobne rozmiary wyginają się po jakimś czasie w łuk i końce nie są za ostre.
Serdeczności.
Bardzo fajnie napisane. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń