niedziela, 11 maja 2014

Awaria

Kciuk jest potrzebny, wiem odkrywcze to nie jest ale dopiero jak ogarnia nas niemoc to zdajemy sobie sprawę, że wszystkie części składowe są potrzebne. Już w zeszłym tygodniu były pierwsze symptomy, że coś jest nie tak, lewa ręka zaczęła mi bardziej niż zwykle dokuczać - tak to ja mam awarię. Ręka boli dalej ale najgorsze, że jakikolwiek dotyk kciukiem "wzrusza" mnie do łez. Robienie czegokolwiek jest więcej niż problematyczne, przeżyłam najdłuższe w historii znakowanie odzieży reklamowej - przypięcie szpilką naszywki graniczyło z ekstremalnym wyczynem. Kciuk dostał ubranko w postaci opaski i chyba czeka mnie wizyta u lekarza, który powie : nie powinna pani przeciążać tej ręki :) 
I nawet dało by się przeżyć gdyby nie fakt, że jestem leworęczna.


Powstał kawałek skarpety z prezentowanej ostatnio czerwieni,  ale dziergać nie mogę, bo boli, chciałam zrobić coś z koralików ale też boli, jedynie prząść mogę, więc przędę. Na pokazywany ostatnio sweter może braknąć mi włóczki, ufarbowałam jakieś 350 g - to trochę jednak mało na to co wymyśliłam, mam nawet plan jak go przerobić ale doszłam do wniosku, że najpierw spróbuję do farbować trochę jedwabiu i angory. Pruć mogę zawsze ale jak jest szansa na uniknięcie "demontażu" - to czemu nie.

po lewej oryginał, prawa nowe farbowanie


Farbowanie prawie się udało na jedwabiu różnica w kolorze jest subtelna, gorzej z angorą tu już kolory różnią się dość mocno. Poprzednia angora to rozbielony cynamon (nie sugerować się zdjęciem) nowy kawałek to raczej cynamon. Dopiero jak uprzędę nitki będzie można porównać czy faktycznie jest wielka różnica, a że tylko prząść mogę, więc za niedługo powinnam wiedzieć jak to wygląda. W swetrze różnica nie powinna być bardzo widoczna ale też konstrukcja swetra, którą wymyśliłam powinna to maskować.



Nic ciekawego do pokazania nie zrobiłam, znajduję zajęcia zastępcze, koszyk liści laurowych naskubałam, bo formowałam krzew (tnę prawą ręką), liście się suszą lekko pachnąc.


Kupiłam guziki na allegro bo miałam czas na przeglądanie stron. 

duże drewniane a mniejsze kokos

 A za tydzień jak mi nie przejdzie to mogą być same zdjęcia przyrody. Cieszę się, że przymrozki nie zaszkodziły mojej glicynii, jako pierwsza kwitnie odmiana fioletowa ale biała też jest obsypana kiśćmi pąków.

glicynia
Pozdrawiam Was serdecznie, przędę przyglądając się mżawce za oknem :)

24 komentarze:

  1. No cóż, dłoń trzeba nieco odciążyć. Zdrowia życzę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pan Doktor też tak powiada - czym bawi mnie od lat :)
      Ale faktem jest, że jak się już nie da pracować to trzeba odpuścić.
      Dziękuję za życzenia i serdecznie pozdrawiam podziwiając cuda w Twoim ogrodzie.

      Usuń
  2. Bardzo podoba mi się kolor wełny - zdecydowanie moje klimaty. Co do glicyni to jesteś szczęściara, u mnie kwiatów nie będzie jedna noc załatwiła sprawę. Nie przeciążaj łapki i szybko zdrowiej. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No mnie też teraz zaczął się podobać ale muszę przyznać, że na początku stanowczo chciałam przefarbować :)
      Moja glicynia rośnie blisko domu, więc mniejsze przymrozki jej nie szkodzą ale na większy mróz to ta roślina raczej nie jest odporna.
      Dziękuję za życzenia zdrowia i serdecznie pozdrawiam.

      Usuń
  3. ja boję się że kiedyś ręce odmówią mi posłuszeństwa, a robótki to moje życie.
    Pozostają książki ,ale oczy też się starzeją,,zostaną audiobooki, ale to też nie to.
    Życzę zdrowia i mam nadzieję że znów będziesz mnie nadal uczyć.
    pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedyś z zapałem słuchałam audycji "powieść w wydaniu dźwiękowym", wpadłam na pomysł, że książki, które nie koniecznie muszę przeczytać, podczas przędzenia wysłucham - zupełnie mi się nie podoba :( ja muszę czytać.
      Pozostaje tablet i tu nawet słabszy wzrok nie przeszkadza bo można czcionkę powiększyć tylko to jednak gapienie się w ekran.
      Bardzo mnie cieszy, że znajdujesz tu jakieś ciekawe rzeczy a tym bardziej jak ktoś coś wykorzysta z tych wiadomości jest dla mnie cenne :)
      Serdecznie pozdrawiam

      Usuń
  4. Życzę szybkiego powrotu do pełnej sprawności. Kolorek skarpetek bardzo energetyczny - śliczny.
    Pozdrawiam słonecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak skarpety aż tryskają energią :) nawet napiszę o tym kolorze przy okazji prezentacji już gotowych - oby niedługo :)
      Dziękuję za życzenia i pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  5. Oj, znam to i ja:((
    czasem w różnych częściach dłoni.
    Nie ma rady, trzeba fachowca i jakiegoś innego miłego zajęcia,odciążającego chore miejsce.
    Nic się nie stresuj , pokazuj kwiecie i zieloności ogrodowe:))
    Wierni czytacze... jak ja....zaczekają na nowe dzianinki:)
    Zdrowiej szybko,
    serdeczności i słonka zyczę,
    K.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, że trzeba do fachowca ale mnie to bardzo opornie wychodzi, a jeśli jest to ten sam fachowiec co zawsze to ja jestem znudzona tym co mi powie (nadal nie znalazł panaceum na wszelkie moje awarie) a on jest niezadowolony z opornego pacjenta - co to nie chce tygodniami nic nie robić :))
      Bardzo mi miło, że zaglądasz - uściski :D

      Usuń
  6. Zycze zdrowia, nie poddawaj sie, bedzie lepiej,pa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :D - musi być lepiej bo inaczej będę praworęczna
      Serdecznie pozdrawiam

      Usuń
  7. Oj, to przykre, że kciuk odmawia współpracy :(. Dobrze, że przynajmniej możesz prząść :). Szybkiego powrotu do zdrowia życzę, a przez ten czas chętnie pooglądam zdjęcia ogródkowe :). Skarpety zapowiadają się pięknie, ale poczekam cierpliwie, aż będziesz mogła bez bólu je skończyć :)
    Uściski :)).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdyby nie przędzenie to nie byłoby ciekawie, jestem przyzwyczajona do zajmowania się robótkami prawie stale, więc bezczynność jest okropna.
      Najbardziej denerwuje mnie wieczorne oglądanie telewizji - samo oglądanie jest po prostu stratą czasu.
      Skarpety znasz już takie robiłam :))
      Serdeczności

      Usuń
  8. Szybkiego powroty do pełnej sprawności Ci życzę:) Znam ja te awarie:( Dopadają człowieka i męczą i nie ma na nie rady, trzeba przeczekać. Ogrodowa zieleninka też oko cieszy, więc chętnie popatrzę. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój ogród faktycznie bardziej zielony, niż kolorowy i właściwie nie ma nic w nim ciekawego, minimalizm totalny. Sadzę rośliny, które nie wymagają zbyt wiele uwagi, bo niekiedy po prostu nie mam czasu.
      Dziękuje za życzenia zdrowia i serdecznie pozdrawiam.

      Usuń
  9. Oj kochanie szkoda mi Cię i chciałabym Ci coś poradzić, tylko nie bardzo wiem co... jedyne co mi przychodzi do głowy to mogę Ci polecić Viprosal B to maść z jadem żmii i kamforą, zawiera też salicylany i mnie jak mi niedawno łokieć dokuczał pomogło, ból ustępował na kilka godzin, a po kilku, może kilkunastu dniach smarowania przeszło... ale pewnie najlepiej pomógłby jednak lekarz który by dobrał leki...
    Skarpeta zapowiada się świetnie ;)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu ja już nie pamiętam ile wszelkich maści w tę rękę wsmarowałam, problem jest raczej w kręgosłupie szyjnym bo obie ręce mi doskwierają z tym, że lewa jest stale przeciążana a w przeszłości przeszła też kilka urazów. Najlepiej byłoby stale chodzić na zabiegi rehabilitacyjne i za wiele nie robić - sama wiesz, że tak się nie da. Mam zestaw ćwiczeń wzmacniających odcinek szyjny kręgosłupa, do tego joga i zestaw super maści i tabletek - skończę jak House na vicodinie :D
      W tej chwili mamy dość sporo pracy "na już" i to nagromadzenie jest winne myślę, że pod koniec czerwca będzie spokojniej to i ręka będzie bardziej odciążona :))
      Dziękuje za troskę i serdecznie pozdrawiam

      Usuń
  10. Współczuję bolącego palca. Ale bez lekarza, to się chyba nie obejdzie, choć wiadomo, że poradzi, żeby rękę oszczędzać. A najlepiej nic nie robić. Tylko jak to zrobić, żeby nic nie robić :) Czy Twój krzew laurowy jest morozoodporny ? Bo rozumiem, że masz go na zewnątrz. Takie własne wyhodowane listki zupełnie inaczej pachną, niż te sklepowe. A wisterię kocham miłościom wielkom :) Ale niestety nie mam gdzie jej posadzić .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak jak napisałaś : nic nie robić -ale jak to zrobić :)))
      Nie da się nieć nie robić i to już nie chodzi o moje zajęcia "poboczne" ale te zwykłe czynności codzienne, które same się nie zrobią - jak na razie kciuk w opasce prawie odpoczywa, tabletki zażywam maści wsmarowuję - musi przejść bo inaczej gips - a tego to raczej chcę uniknąć.
      Liść laurowy nie jest mrozoodporny, to typowa roślina śródziemnomorska i niestety musi rosnąć w donicy co nie jest problemem, problemem jest przechowywanie w zimie bo potrzebuje chłodnego i słonecznego miejsca. U mnie stoi w nieogrzewanym wiatrołapie ale ze względu na wielkość muszę trochę hamować tę ekspansję przez formowanie.
      Wisteria jest bardzo ekspansywna i trzeba bardzo starannie wybrać dla niej miejsce lubi przemarzać ale też jej pnącza są tak silne, że niszczy wiele drewnianych pergoli, ja mam stalową, więc powinna wytrzymać.
      Serdecznie pozdrawiam

      Usuń
  11. Współczuję,też mnie to dopadło,były wizyty u lekarza,leki a skończyło się blokadą i na razie nie boli ,ale z robótkami się póki co nie wyrywam.Zdrówka kciukowi życzę:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tonko dziękuję za życzenia zdrowia, blokady nie chcę bo to tylko maskuje problem ale faktycznie po niej zupełnie nie boli :)
      No cóż jak widać nie tylko mnie dopadają takie "atrakcje" wiele druto-maniaczek zapewne boryka się z takimi problemami - Tobie również powrotu do sprawności życzę :D
      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  12. Ojoj, awaria cielesna dokucza nie tylko fizycznie, ale też i psychicznie. Raptem okazuje się, ze niepozorny element jest niezbędny !
    Oszczędzaj, daj wypocząć. Mnie mięsień przeciążony łopatki bolał długo i stosowałam maść przeciw zapalną dużo dłużej niż mówiła ulotka, ale z bardzo dobrym efektem. Co dodatkowo sprawdziłam pracą fizyczną w ogrodzie. Warto więc naprawdę wyhamować i dać się zregenerować.
    Glicynią piękna. Moja, sadzona w wakacje, jakoś tak nie za bardzo była, a ty pisałaś o pakach, a moja z liśćmi miała problem. :-( Teraz, po przymrozkach, to na dwoje. :-(

    OdpowiedzUsuń
  13. Życzę powrotu do 100% sprawności ;)
    Co do farbowanek i tak nie jest źle, angora łapie raczej słabo. Z początku wychodziły mi blade pastele, ale to pasowało mi do charakteru tej wełny. Intensywniejsze barwy zaczęło mi wychodzić dopiero gdy zmieniłam trochę sposób farbowania. Zaczęłam dłużej grzać wełnę i miałam kolory jak na owczej. Zobaczy tylko jak to wyjdzie w noszeniu, czy nie będzie się bardziej niszczyć, po takim farbowaniu.
    U nas mrozy narobiły straszne szkody. Zjadły nam glicynie, większość winorośli (oczywiście te najsmaczniejsze odmiany), kloniki palmowe, kasztany jadalne...

    OdpowiedzUsuń