Każda prządka pragnie by jej nitki były miękkie, sprężyste takie najlepsze z najlepszych, wywołujące zachwyt nie tylko jej ale również nieprzędącego otoczenia. Przędłam ostatnio coś całkowicie innego - twarde sznurki. Moja znajoma robi biżuterię z ceramiki, sama projektuje, wykonuje, szkliwi i wypala. Oglądając moje nitki uprzędzione techniką core, postanowiła połączyć je ze swoją ceramiką.
Za rdzeń, podstawę tych sznurków posłużyła dratwa (lniany sznurek).
Bardzo trudno jest się przestawić mając w mózgu miękkość i sprężystość. Na bazie bielonej dratwy powstał sznurek z resztek jedwabiu, mawat, paciorków, wstążek i białej wełny wszelkich gatunków.
Kolorowe czesanki pochodzą z resztek, które kupiłam w WofW'ie układ kolorów raczej przewidywalny jak to z czesanki. Niestety to nie to co batty, które dają jednak większą różnorodność kolorystyczną i fakturową.
Jedno jest pewne lniany sznurek jako podstawa tej nitki nadaje się i biżuteria na takich sznurkach nie powinna się przerwać, pewne jest również to, że pomimo "zbalansowania" tych nitek nie pozostawiają złudzeń miękkie i sprężyste nigdy nie będą.
 |
niewiele tego ale to eksperymenty |
Maszyna do szycia była w moim rodzinnym domu od zawsze, maszyny miały babcie, ciocie, ma moja mama, mam i ja ale jakoś tak przez te wszystkie lata specjalnie nie zaprzyjaźniłyśmy się. Nawet nie wiem czemu, owszem drobne przeróbki, coś na proso uszyję ale większe szycie to już jakoś omijam. Na moje zachwyty nad Waszymi dziełami krawieckimi czytam, że to właściwie łatwe, że dam radę. Po prawie tygodniu i uszyciu 8 firanek (paneli) oraz 3 dużych ze szlufkami - chylę głowę przed każdym kto zasiada do maszyny i coś uszyje. Niby proste było to moje szycie ale ja chyba nie do końca rozumiem się z tą maszyną, no i śliski materiał pomimo fastrygi swoje a ja swoje. Uszyłam całkiem dobrze (mama tak rzekła) ale jak dla mnie stanowczo za bardzo stresujące zajęcie.
 |
5 dni z firanami |
Tydzień temu obiecałam, że napiszę co powstaje z tęczowej włóczki i dlaczego. Oczywiście powstają skarpety ("Woda dla słoni" - bez słoni). Kilka lat temu jak jeszcze przędłam i dziergałam tylko z runa naszych owiec, żona kuzyna poprosiła mnie o skarpety takie z byle jakich resztek bo do gumowców. Kuzynostwo prowadzą ogrodnictwo no i trzeba podlewać. Niekiedy trzeba podlewać po 4-5 godzin, a że dziewczyna raczej oszczędnie zbudowana to na dodatek oziębłe kończyny przybierają barwę sinawo-czerwoną. Skarpety oczywiście zrobiłam tak jak chciała z resztek, tęczowe były ale nie skończyły w gumowcach tylko w sypialni bo jej żal ich było.
Od tamtej pory sama jak ma czas robi na drutach ku mojej cichej satysfakcji wybierając coraz szlachetniejsze włóczki ale jakoś skarpety omija, już nie wspominając o wrabianych.
Zagląda do mnie na blog a jak ma czas to przychodzi i ogląda namacalnie, no i chyba jej się podobają te moje skarpety bo ciągle delikatnie sugeruje co takie chętnie by przysposobiła :))
Wzór jest rozpisany na 72 oczka i mam zrobione takie skarpety dla siebie, kuzynka ma bardzo szczupłą nogę i wąską stopę ale rozmiar 37-38 więc chciałam sprawdzić czy zmiana drutów na tyle pomniejszy skarpetę by nie była dla niej zbyt obszerna - na razie wygląda, że chyba tak.
 |
szczupła skarpeta |
Moja skarpeta ma 22 - 23 cm w obwodzie ta 18 cm, dzianina jest dość zbita ale przy skarpecie to nie przeszkadza.
Jeden człowiek może sporo namieszać ale trzech to już robi rewolucję, o tym kto mi namieszał napiszę za tydzień :D
Pozdrawiam Was serdecznie.