sobota, 23 grudnia 2023
niedziela, 12 listopada 2023
Nic gotowego
W wełnianym świecie też się coś działo, oprócz swetra dla PM robiłam mieszanki dla mojej stałej w tej kwestii Klientki. Namieszałam różu z turkusem, jedwabiem i angeliną nazwałam sobie to "Unicorn", bo to pierwsze przyszło na myśl patrząc na te kolory.
Drugi zestaw kolorystyczny to "Halloween" fiolety, pomarańcze i cudny jedwab Eri. Nawet zrobiłam specjalnie zdjęcie z lampą, by było widać piękny blask tego jedwabiu.
Trzeci mieszaniec to błękit z czerwienią, też sporo jedwabiu sari w połączeniu z South American i merynosem. Nazwałam sobie to "Barber shop" wprawdzie powinna być jeszcze biel, ale nie chciałam "rozcieńczać" tego intensywnego połączenia barw.
Uwolniłam kołowrotkowe szpule od Gotlanda, którego zaczęłam prząść chyba wczesną wiosną, tak -całe lato nie siedziałam przy kołowrotku :( To runo Gotland kupiłam, kiedy pierwszy raz kupowałam runo w Niemczech, czyli bardzo dawno temu, był to błam, a nie czesanka. Leżało już tak długo, że obawiałam się samoistnego filcu. O dziwo przędło się całkiem dobrze, może nie rewelacyjnie, ale nitka z tego błamu wyszła napuszona i sprężysta, czego raczej po czesance Gotlanda nie należy się spodziewać.
Wykończyłam to w tradycyjnej 3-nitce i będę robić z tego wspomniane skarpety, raczej do spania, bo mam poważne obawy co do trwałości takiej przędzy przy intensywnym użytkowaniu.
Robiąc mieszanki dla Klientki, ciągle przekładałam dość sporo resztek, ale takich resztek z resztek po 10 - 20 g. Uprząść to samodzielnie mija się z celem no chyba, że robimy ubranka dla skrzatów, ale po wymieszaniu nabiera sensownej wagi i można zaplanować jakieś rękawiczki, skarpety lub czapkę. Ja na razie stawiam na czapkę, bo został mi ponad motek moheru po ostatnim swetrze i tak mnie kusi czapka w japońskie wzorki. Za jakiś czas zawita tu pewnie sweter dla PM, a potem to już będą chyba tylko skarpety.
Pozdrawiam Was niedzielnie.
niedziela, 8 października 2023
Po miesiącu
Wygląda na to, że posty będą się pojawiać w miesięcznych odstępach i będą opisywać powstałe swetry :) Nie było czasu na nic więcej, tylko kilka rzędów wieczorem do filmu. Ten stan intensywnej pracy opiszę później.
Pokusiło mnie o kupno wzoru, sweter już wcześniej mi się podobał, a z lenistwa nie chciało mi się przeliczać oczek, by samej zrobić coś podobnego, tym razem rękawy mam za długie. Wzór rozpisany z takimi detalami, że jak dla mnie nadmiar informacji jest przytłaczający. Nie można się do niczego doczepić, bo nie brakuje niczego, a wręcz zasypuje danymi. Osobiście wolę prostotę w opisach i to mnie zmęczyło, znowu mam na dłuższy okres czasu spokój ze wzorami z netu.
Za sukces uważam zrobienie kilku butelek passaty oraz dwóch słoików ogórków kiszonych :) Jeszcze mnie kusi kiszenie kapusty, ale też w ilościach homeopatycznych, od czasu namiętnego popijania zakwasu z buraków inne kiszonki straciły na atrakcyjności.
Mamy też nowego kota - kotkę ? nie wiem co, maleństwo od na wpół zdziczałej matki, samo pełne dzikości, ale powoli oswajane. To też wymagało trochę czasu, by jakoś taką dzicz ogarnąć :)
Następny wpis, który pewnie ukaże się znowu za miesiąc, będzie o swetrze dla PM, bo to mam teraz na drutach. Nie liczę na to, że zrobię coś więcej, bo nasz ogród wzywa z pracami koniecznymi przed zimą, a jest tego sporo.
Pozdrawiam Was niedzielnie, dziękując, że zaglądacie :)
niedziela, 27 sierpnia 2023
Porażka

niedziela, 6 sierpnia 2023
Sierpień
Dopiero był lipiec i to początek, robiąc wczoraj zdjęcia swetra zadałam sobie sprawę, że to czas miniony. Nic nie pisałam bo w połowie lipca musiałam pożegnać kota z powodu ptasiej grypy i jakoś nie mogłam się po tym pozbierać, w takich sytuacjach z prawdziwą brutalnością do nas dociera jak niewiele możemy.
Z tej stagnacji wyrwała mnie klientka z prośbą o namieszanie jakiś battów, trochę mi to zabrało zanim zaczęłam ale to mieszanie trochę mnie popchnęło w kierunku powrotu do rzeczywistości.
Miło było znowu wymyślać mieszanki kolorystyczne, zrobiłam tylko 4 (na zdjęciach są 3) ale już mam ochotę by się jeszcze pobawić i coś namieszać. Zapowiadają taką pogodę, że pewnie zabawy z wełną nie będą groziły przegrzaniem.
Wzór pochodzi z starej gazetki Rowan chyba 48 to już kolejna rzecz, którą zrobiłam inspirując się zawartością tej gazetki (pierwszy był resztkowy otulacz). Gazetka pochodzi z 2010 roku ciekawe czy zatrzymałam się w czasie (starość) czy teraz jakoś mniej rzeczy potrafi mnie ruszyć, są rzeczy które mi się podobają ale nie na tyle by zaraz je robić.
Wzoru nie kupiłam bo potrafię zrobić sweter, a wzorki w nim zastosowane narysowałam na podstawie zdjęcia tak by były podobne. Jedynie czego się trzymałam to kolorystyka bo to przez nią ten sweter w ogóle powstał ale nie ma ani jednego zdjęcia ukazującego prawdziwe kolory. Kolory są głębsze, ciemniejsze, stłumione poza malinowym (bo to malinowy a nie paski wściekłego różu). Wyobraźcie sobie coś ciemniejszego i już :)
No i mając początek sierpnia ja stoję w ogrodzie w wełnianym swetrze, w dżinsach i wełnianych skarpetach (musicie mi uwierzyć na słowo bo zdjęcia nie obejmują stóp) i zastanawiam się jak ciepłą odzież zrobić na zimę :)
sobota, 3 czerwca 2023
Coś innego
niedziela, 21 maja 2023
Skarpety
Trochę mi wstyd, że tak długo nie pisałam ale już nie miałam siły pisać : "zrobiłam skarpety" no ileż można. Właściwie nadal nie miałam zamiaru pisać bo zrobiłam na razie tylko skarpety. Pod ostatnim wpisem czyli pisanką z życzeniami pojawił się komentarz Aminaty z niedowierzaniem, że nic nie udziergałam - a jakże pewnie, że udziergałam kilka par skarpet :(
Nie robię już zdjęć każdej parze, która opuszcza moje druty ale skoro PM ostatnio stwierdził, że jestem jak "maszynka do skarpet" to musi być poważnie. Wiele tych zależności sama sobie przez lata wypracowałam, nad resztą pracuje moja mama, która ciągle ma kogoś kto strasznie marznie i trzeba ratować parą skarpet a najlepiej od razu dwoma. Te jasne na górnym zdjęciu to skarpety powstałe z mojej przędzy, wymieszałam runo owcy południowoniemieckiej z odrobiną szarości "europejskiej szarej" oraz nylonem i uprzędłam dość solidną 3-nitkę bo to skarpety robocze. Zieleń butelkowa to Cotton Merino z Dropsa jedna z par dla siostrzeńca. Praktycznie tylko takie proste skarpety czynię od początku kwietnia i końca nie widać.
sobota, 8 kwietnia 2023
niedziela, 2 kwietnia 2023
"Straszna" monotonia
Trochę czytam i oprócz literatury klasycznie pięknej :), czytam wręcz zachłannie fantasy i sf, jest to moja słabość na którą chętnie się godzę. H.P. Lovecraft to jeden z prekursorów gatunku, który kładł nacisk w swych utworach bardziej na kwestie psychologiczne oraz suspens niż na grozę i szok typowe dla horrorów, zaś mitologia Cthulhu zalicza jego pisarstwo do fantasy.
Po tej miłej przerwie wracam do robienia zwykłych skarpet bo mama zażyczyła sobie jednych dla kuzynki bo grzeje prądem i oszczędza a siostrzeniec poprosił o dwie pary tych wełniano-bawełnianych - wygląda na to, że dziewiarstwo skarpetkowe ma się u mnie doskonale.
Pozdrawiam Was niedzielnie
niedziela, 19 marca 2023
Mieszanie
Tym razem namieszałam dwa różne kolorystycznie batty pod skarpety z Cthulhu, całe to uniwersum ocieka mrokiem, posępnością i grozą w dodatku stwory mieszkają w głębinach. Pierwszy batt to czarny shetland, czarna alpaka, oliwkowo zielony merynos, czarny jedwab i trochę angeliny w kolorze lasu dla połysku niby oślizgłej wilgoci :)
Drugi batt jest w kolorze mglistym, ma być tłem dla wzoru, mglisty opar miał być złowrogi ale jak z puchatej owieczki zrobić coś strasznego :) w skład tej mglistości wchodzi Lis Polarny ( runo owiec islandzkich) trochę South Amerikan w bieli, drobina szarego bfl i nylon.
Oba batty zmieniłam w motki ok 50 g i po zaadoptowaniu wzoru z rękawiczek we wzór na skarpety mogę zacząć mroczną przygodę z Cthulhu. Ciągle mnie to zaskakuje jak niewiele trzeba by zrobić coś od podstaw nadając rzeczy dokładnie te cechy jakich chcemy - przędzenie ma jednak moc.