niedziela, 23 maja 2021

Taki krótki maj

Bardzo mam mało czasu na ulubione zajęcia, a że jest go aż tak mało uświadomiłam sobie przygotowując się do napisania tego postu. Mam folder z katalogami zdjęć wg miesięcy i jakież było moje zdziwienie, że w tym roku majowy katalog jeszcze nie istnieje, a to już prawie koniec miesiąca. Stanowczo mam za mało czasu :( Dni wypełnione po brzegi zajęciami wszelakimi zostawiają tak nikłą ilość czasu na druty czy przędzenie, że to co teraz powstaje przez tydzień kiedyś powstało by w dwa dni.


Tak więc, tydzień temu powstał motek z runa nazwanego "czarna pantera" w mieszance z jedwabiem sari "Wild Cauldron". Bardzo mnie interesowało to runo, prawie czarne, miłe w dotyku o przyzwoitej długości włosa. Niestety mieszanie z jedwabiem prawie zupełnie zatarło jego prawdziwe oblicze ale te nieliczne odcinki gdzie występowało samo dało jakiś obraz. Jest to runo, które przedzie się dobrze, w dodatku można je uprząść bardzo cienko jak na kolorową rasę, a nitka odznacza się miękkością w dotyku.


Jedwab nadał nitce połyskliwości co widać na zdjęciu z lampą, a cętki koloru ożywiają dość mroczną całość. Jest to tradycyjna 3 nitka z myślą o następnych krótkich skarpetach. Motek podczas prania pachniał jak mokry  pies ale to raczej wina tego jedwabiu niż runa owczego. Jedwab przychodzący z Anglii ma zapach stęchlizny pewnie z powodu wszechpanującej tam wilgoci. Motek płukałam w wodzie zaprawionej octem bo puszczał trochę farbę, po dokładnym wysuszeniu zapach się ulotnił. 
Te krótkie chwile, w których mogę się poddać przyjemności przędzenia spędzam teraz w towarzystwie resztek zupełnie niehandlowych - mieszanki merynosa 18,5 mic, jedwabiu, wielbłąda i alpaki. 
Motek też będzie 3-nitką ale na razie bez przeznaczenia bo samo przędzenie tu jest ważne i jego kojące właściwości a nie cel :)


Kupiłam także książkę, która już od dłuższego czasu mnie pociągała, wszelkie plecionki, warkocze, formy przestrzenne w dzianinie bardzo mi się podobają ale naprawdę dobrze czuję się w dzianinie we wzory wrabiane. Dzianina, której nie zniekształca przekładanie oczek jest bardziej przewidywalna w doborze rozmiaru, zbieraniu oczek więc moje zainteresowanie pozycją opatrzoną nazwiskiem mistrzyni plecionek jest zrozumiałe. 


Książka już na wstępie oferuje drobny przegląd tego co w środku a jest tego dość sporo i tylko chroniczny brak czasu nie pozwolił mi na bardziej wnikliwą analizę jej zawartości.



Pewnie nie raz się na nią powołam bo już pierwsze pobieżne przeglądanie dało mi pewne pojęcie o treści myślę, że moja niechęć do stosowania warkoczy zmaleje. Książka jest zaopatrzona w diagramy co uważam za pozycję obowiązkową w książce o wzorach bo nie ma nic gorszego od samych opisów. Przez lata robienia wzorów wrabianych nabyłam nawyk pamiętania sekwencji kratek i trudno mi robić z opisu chyba, że wzór jest rewelacyjny to w przypływie desperacji rysuję ale jak na razie popełniłam to raz.


Letni jedwabny top czyni się w tempie odwrotnym do upływu czasu, tempie ślimaczym, żółwim lub jeszcze lepszym tempie leniwca :) Gdyby jeszcze pogoda skłaniała do przyspieszenia pracy by jedwab chronił mnie przed ostrym słońcem wiosny, nic z tego raczej moje myśli krążą wokół motka z początku wpisu by zrobić ciepłe skarpety. Dwa wełniane swetry w różnym stopniu napoczęte też zaczynają wyglądać atrakcyjnie, kto wie może pokończę te ciepłe okrycia dla samej przyjemności ogrzewania nimi kolan podczas tego mokrego chłodu listopada na wiosnę. 


 Słuchane książki wciągnęły mnie z taką mocą, że się nawet tego nie spodziewałam i muszę przyznać, że cieszy mnie to niezmiernie bo nie mam poczucia traconego czasu na zajęcia nudne lecz konieczne. Cieszy mnie to nawet podwójnie, bo ostatnio próby czytania kończyły się tym, że PM budząc się w nocy ściągał mi okulary z nosa a tablet z ręki i kazał dalej spać :) 

Pozdrawiam Was niedzielnie

3 komentarze:

  1. Powstala ciekawa wloczka, a po oswietleniu lampa wyglada jeszcze piekniej, zapowiada sie dobra lektura i swietne wzory,pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Diagramy do wzorów to rzecz tak oczywista, że naprawdę nie jestem w stanie zrozumieć, dlaczego w ogóle istnieją w formie pisanej. Rozumiem wyjaśnienie trudnych przejść, ale wielostronicowy opis czegoś, co da się narysować i w trakcie pracy kontrolować, jest zupełnie bez sensu. W razie pomyłki na schemacie od razu widać, gdzie jest błąd, a w pisanym - powodzenia ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Też kupiłam tę książkę :) Diagramy dla mnie to rzecz podstawowa. Zupełnie nie rozumiem tej nowej mody na opisy zajmujące czasami po kilka stron, podczas gdy patrzysz na diagram, podstawowe wskazówki i wszystko jest jasne. Nauka oznaczeń nie jest taka trudna. Pamiętam, gdy uczyłam się szydełkować - zaczęłam od nauki symboli. Każdy diagram później był jasny, czytelny i od razu było widać, jak coś będzie wyglądać. No i zgadzam się z theli - spróbuj szybko znaleźć błąd porównując robótkę z opisem... Czarna pantera mnie nie przekonuje, nawet z błyskotkami, ale nie wątpię, że skarpetki z niej w Twoim wykonaniu wyjdą, jak zawsze, przecudne :)

    OdpowiedzUsuń