niedziela, 20 września 2020

Trochę nowości

W ostatnią niedzielę post się "nie napisał" bo ja zabalowałam popołudniową sobotę i trochę niedzieli :)

Było to może na początku marca jak skontaktował się ze mną kolega z liceum, że tworzy grupę naszej byłej klasy na "whatsapp" bo od dawna ma zamiar zorganizować spotkanie, termin ustaliliśmy na maj ale jak widomo zamknięto granice i mogliśmy się spotkać tylko w okrojonym gronie - było wyjątkowo sympatycznie i postanowiliśmy spotkanie powtórzyć. 


W ostatnią sobotę spotkaliśmy się we większym gronie, spotkanie było na tyle udane, że postanowiliśmy spotykać się cyklicznie. W sumie nie ma się co dziwić bo miałam przyjemność uczyć się w towarzystwie wyjątkowo sympatycznych i kontaktowych osób a odchyły mamy wszyscy w normie :) 
Do tych kilku linijek wyjaśnienia braku postu dołączyłam zdjęcia butków, które zrobiłam koleżance bo pomiędzy naszymi spotkaniami została babcią. Butki się spodobały i mam obiecane zdjęcia na stopach "docelowych" :) 
Pamiętam jak widziałam je u Pimposhki i już wtedy wiedziałam, że jak będę miała okazję to je zrobię, jedyne co chodzi mi po głowie to bym je jakoś chciała udoskonalić by pozbyć się szycia - jak ja nie lubię zszywać dzianiny w dodatku takich mikroskopijnych rozmiarów. 



Z rzeczy przyziemnych to stany magazynowe w sklepiku zostały uzupełnione, tym razem bez mieszanek bo jeśli zamawia się autorskie mieszanki to czeka się bardzo długo a tu jesień za oknami i czas myśleć o cieplejszych ubrankach. 
Kupiłam cztery nowe produkty, trochę tak bez przekonania bo wszelkie włókna wiskozowe wzbudzają we mnie mieszane uczucia - niby pochodzenia roślinnego ale proces produkcji pozostawia wiele do życzenia. Włókna wiskozowe nadają się do przędzenia samodzielnego ale jak dla mnie jest to dodatek do wełny, który ma poprawić a nie pogorszyć jej właściwości. Na ile to prawda pewnie się przekonam jak uprzędę nitki z tych włókien ale najpierw muszę zdecydować z czym to wymieszać. 


Pierwsze to włókno sojowe. Zostało wynalezione w 1937 roku przez Henry'ego Forda i otrzymało nazwę - wełna sojowa. To włókno było wówczas używane w tapicerce samochodowej, ale stało się ofiarą drugiej wojny światowej, a także pojawienia się nowych włókien sztucznych, które były tańsze w produkcji. Włókno zostało ponownie wynalezione w 1998 r. i promowane jako eko-włókno. Włókno sojowe jest raczej dodatkiem  w mieszankach z innymi włóknami i na ogół nie jest używane samodzielnie. W połączeniu z kaszmirem lub wełną poprawia właściwości układania się i drapowania materiału, nadając produktowi wyjątkowy połysk i pomagając zmniejszyć tarcie / mechacenie się.
Właściwości chłonne są podobne do bawełny, dzięki czemu włókno jest chłodne. Jego wentylacja jest lepsza niż w przypadku bawełny. Włókno jest anty-ultrafioletowe i dlatego dobrze zachowuje barwione kolory i pod tym względem przewyższa wiskozę i jedwab. Jest mocniejsze niż wełna, bawełna i jedwab, ale nie poliester. Obecnie głównym producentem są Chiny.


Drugie z włókien to włókno miętowe jest to biodegradowalne włókno celulozowe nasycone proszkiem mięty pozyskiwanym z liści mięty pieprzowej.
Jest to włókno miękkie, złote, ma właściwości antybakteryjne i naturalne właściwości chłodzące.
Idealne do przędzenia i mieszania z włóknami takimi jak bawełna, jedwab, wełna i len.



Włókno perłowe to również biodegradowalne włókno celulozowe nasycone cennym proszkiem perłowym, który zawiera naturalne aminokwasy i pierwiastki śladowe. Jest to bardzo miękkie i błyszczące włókno. Włókno zapewnia naturalną gładkość i chłodzenie oraz doskonałe wchłanianie wilgoci.
Doskonale się farbuje, bardzo dobrze  wchłania barwnik, dając wspaniałe odcienie farbowania z połyskiem. Włókno ma współczynnik ochrony przed promieniowaniem ultrafioletowym większy niż 30. Idealne do przędzenia i mieszania z takimi włóknami jak bawełna, jedwab, wełna i len. 




Ostatnia z nowości to wełna, wprawdzie jest to merynos ale jednak to wełna :) Kupiłam z ciekawości merynosa falklandzkiego, ciekawe czy ten merynos będzie się różnił od pozostałych na razie wydaje się w czesance bardziej "sypki" i nie zauważam typowej dla merynosów "budyniowatości" ale dokładnie się wypowiem po konfrontacji przy kołowrotku. Ten, który będzie w sklepiku ma 20 - 22 mic wiec z tych bardzo miłych. 


Kupiłam jeszcze kilka kolorów celem mieszania nowych battów, bo sobie nie mogę powierzyć farbowania po ostatnich ekscesach, chociaż o dziwo sweter wychodzi całkiem ładny. Specjalnie zrobiłam zdjęcie w namiocie bezcieniowym by uchwycić jak najwierniejszą kolorystykę i jak dla mnie jest wyjątkowo pięknie oby mój zachwyt trwał :) 



Pozdrawiam Was niedzielnie z jesienią za oknem.  

4 komentarze:

  1. Nie mogę uwierzyć, że to Twoje pierwsze buciki Saartje. Gratuluję fajnej 'nowej' klasy. Uważam, że to rzadkość dzisiaj aby się tak fajnie bawić w starym gronie, mnie spotkania klasowe raczej kojarzą się z 'kto lepiej w życiu wyszedł'.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem w takim wieku kiedy koleżanką nie rodzą się dzieci tylko czeka się już na wnuki a w dzisiejszych czasach to oczekiwanie jest wydłużone - dorosłe dzieci coraz później zakładają rodziny.
      Nie wiem od czego to zależy ale faktycznie często się tak zdarza, że ludzie po latach nie mają sobie nic innego do powiedzenia tylko przechwalanie się względnymi sukcesami. Sama jestem zaskoczona, że tak spontanicznie wręcz naturalnie odbyły się te nasze spotkania, tak jakbyśmy po wakacjach wrócili do szkoły :) Pewnie to się nie zmieni bo wiek już mamy taki, że nasze zachowania są ugruntowane i jeśli mogę tak stwierdzić jakaś "mądrość życiowa" też jest już nam dana :)
      Pozdrawiam

      Usuń
  2. Jestem pod wrażeniem!!!
    Czy mogłaby mi Pani zdradzić, gdzie kupuje Pani takie "niezwykłe" włókna? Mam wrażenie, że przeszukałam już cały internet i nie mogę nic ciekawego znaleźć ;) Ja zaczynam przygodę z filcowaniem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli interesują Panią ilości do filcowania to zapraszam na http://e-welenka.pl/ :)
      Pozdrawiam

      Usuń