niedziela, 16 czerwca 2019

W zastępstwie

Lubię ciepło, nawet bardzo, o wiele bardziej je wolę od zimna i nie cierpię podczas upałów tak jak podczas chłodu ale .....




kołowrotek stoi z porzuconą czesanką i jakoś sporadycznie tam siadam. Na dodatek sweter dla PM i wielki szal są na tym etapie, który zimą byłby widziany z radością jako dodatkowe źródło ciepła w tej chwili unikam,  kończę synowskie skarpety. Doszłam do wniosku, że pisanie o wełnie i czesankach  przy obecnej temperaturze - w najlepszym przypadku mogłoby być wzięte za nietakt, w najgorszym za próbę pastwienia się z torturami włącznie. 




Opowiem Wam o lustrze a raczej o drzwiach z szafy z lustrem. Po babci została stara szafa nie była najpiękniejsza ale lustro miała  kryształowe, srebrem kryte i żal było się pozbyć. Szafy nie potrzebowałam ale lustro i owszem mogło być w przedpokoju, przedpokój był i jest w jasnej barwie bo bez okna i same drzwi wiec rama została pomalowana na jasno. 



Po remoncie, o którym pisałam ostatnio rama nie pasowała zupełnie, nowa garderoba w kolorze dębu, wiec lustro w tym wydaniu do niczego. PM wymyślił, że spytamy stolarza ile będzie kosztowała taka drewniana rama - pomyślałam niech pyta ja ją spróbuję odnowić.

Najpierw pozbyłam się starych powłok malarskich, później ramę umyłam i wyszlifowałam, okazało się jak to w przypadku starych mebli, że jest pokryta fornirem w dodatku wypatrzonym i przy szlifowaniu te nierówności wyszły.


Mój pierwotny plan uległ zmianie, bo szlifierka taśmowa wyrównała do poziomu ale zbierając w niektórych miejscach cały fornir odsłoniła białe plamy innego drewna. Nic innego nie pozostało tylko wymyślić coś nowego.


Zdjęć z szlifowania nie mam bo wszystko było zapylone, więc telefon został w bezpiecznym miejscu. Podczas tego szlifowania wpadłam na pomysł położenia samodzielnie forniru. Najpierw znalazłam kilka filmików poglądowych na YouTube,  potem zainteresowałam się czy można kupić fornir z klejem - kupiłam naturalny dąb. Fornir to taka "deska" drewniana o grubości 0,6 mm :)


 Prasować potrafię i o dziwo nawet nie było to takie straszne, jedynie zabawa przy tych wszystkich łukach i łuczkach ale jakoś sobie poradziłam. Docinanie drewnianego forniru nie jest proste ale jak ze wszystkim trzeba poznać materiał by z nim pracować. Po przyklejeniu i docięciu wszystko delikatnie przeszlifowałam i położyłam warstwę ochronnego lakieru.


 Lustro wróciło do ramy, na zdjęciu pod spodem widać stary oryginalny kolor szafy, lustro jest zabezpieczone sklejką, którą przybiłam jak było w oryginale drobnymi gwoźdźmi, przykręciłam pancerne uchwyty bo kryształowe lustro swoje waży to prawie 1 cm grubości i można wieszać.


 Fornir kosztował ok 70 zł, puszka farby 39 zł (bo malej nie mieli będę jeszcze malowała listwy przypodłogowe), środek do usuwania starej powłoki ok 20 zł i 2 arkusze papieru ściernego - nowa rama u stolarza pewnie byłaby droższa :)



Obawiam się, że przy takiej temperaturze kończenie wełnianych rzeczy raczej mi nie wyjdzie, spodziewajcie się skarpet lub odnowy innej starej rzeczy :) 


Pozdrawiam Was niedzielnie :)

3 komentarze:

  1. Swietne lustro,moje gratulacje i pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Lustro w odnowionej ramie wygląda przepięknie! Piękna praca. Pozdrawiam, Ewa

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale Ty jesteś zdolna kobietka, jest coś czego nie potrafisz? :)

    OdpowiedzUsuń