niedziela, 4 grudnia 2016

Bez zmian

A u mnie bez zmian nie wiem czy to znak czasów, czy już ten etap w życiu kiedy wszystko trwa wieki, pomysłów tysiące, zajęć dziesiątki tysięcy a czasu nie ma -  wyszedł jakiś rok temu i nie wrócił :( 
Zrobiłam dziecku skarpety (rozmiar 45 :),  z mieszanki bawełny z wełną (włóczka z Drops'a)  nie wiem czy na skarpety to dobry wybór. Pięta nie dość, że robiona fałszywym angielskim to wzmocniona nitką, którą dodają do włóczki Lang w wersji na skarpety ale czy ta włóczka długo wytrzyma nie wiem, chyba raczej nie. 


Sama włóczka zwróciła moją uwagę z powodu właśnie tego nietypowego połączenia, taka sprężysta bawełna niby chłodna a jednak objętością zapowiadająca ciepło. Mam nieodpartą chęć wypróbowania tego w swetrze i już nawet wiem, który to będzie.
Sama włóczka jest dwukolorowa ale w wypadku skarpet zupełnie to nie przeszkadza, za to na sweter wybiorę może coś bardziej jednolitego.


Jakieś dwa tygodnie temu lub nawet więcej narysowałam wzór na szalik i ten nieszczęsny szalik jeszcze z dwa tygodnie będę czynić. Szalik jest na prezent więc całości na razie nie pokaże tylko wzór główny, który przewija się przez cały komplet. Jest to takie dzierganie i w takiej ilości, że prawdopodobnie z powstałej dzianiny byłby sweter. Mam nadzieję, że uda mi się skończyć jeszcze w tym roku.


No i jakoś tak nawet nie wiem kiedy postanowiłam namieszać bo jak dłużej nie będę prząść to popadnę w rozpacz. Mieszanki nie dużo, wykorzystałam jakieś resztki, oraz inne mieszanki nawet nie wiem co dokładnie tam jest - na pewno trochę brązowego Corriedale, trochę innego owczego brązu, trochę alpaki w brązie, coś czarnego podejrzewam bambus, jakieś włókno roślinne - to te białe, no i kolorowy jedwab.


Zdjęcie z lampą ukazuje dopiero w pełni blask jaki daje jedwab, bo przy zwykłym świetle to tylko plamy koloru. Mam zamiar zrobić trochę grubszą nitkę połączyć z inną równie grubą i zobaczyć jak będzie się prezentować w dzianinie.


Nie wiem czy na przyszły tydzień wpis się ukaże a całkiem możliwe, że będzie coś dopiero na święta w desperacji zaczynam przygotowywać list gończy za zbiegłym "wolnym czasem" :(

Pozdrawiam Was niedzielnie z zimą za oknem i bolącym gardłem - jeszcze tego mi trzeba.

3 komentarze:

  1. Zdrowia życzę!
    Skarpetki w mojej kolorystyce. Bardzo mi się podobają.
    Wzór na szalik idealnie pasuje do zimowej aury. Ładnie to wygląda :)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też skarpetuję dla rodziny. Te szare bardzo ładne, kolor mi się podoba bardzo, a widok tej kolorowej mieszanki to już szał, nie mogę doczekać się kiedy zobaczę te kolory w nitce...

    OdpowiedzUsuń
  3. Skarpet, to chyba nigdy za wiele. Chociaż muszę przyznać, że mam cienkich dzierganych za mało. Stanowczo. Jednak mam dylemat, czy takie cienkie dziergać, czy to nie będzie na chwilę. :( Ostatnio bawełniane (z domieszkami elastanowymi)wycierają się również. Tego nie znałam. :(

    OdpowiedzUsuń