niedziela, 1 grudnia 2013

Do kompletu

 Więcej światła chciałoby się wołać ale pojawiające się dekoracje w postaci wieńca adwentowego przypominają, że o tej porze roku bywa ciemno - co nie koniecznie musi mi się podobać. Nawet nie wiem kiedy przeleciał ten rok tak trochę za szybko, jeszcze nie zdążyłam nacieszyć się latem a tu już trzeba zapalać świeczki na wieńcu bo adwent i święta prawie.



podarunek od mamy :)

Rysuję, mając odpowiednie kredki to sama przyjemność. Na początku mojej przygody z runem owiec "zza wody" zrobiłam żonie kuzyna rękawiczki (Shetland z Bfl) w tonacji szaro czerwonej (wzór z Dropsa). Jakiś czas temu miała urodziny (latem to było) i na prezent zażyczyła sobie getry do tych rękawiczek. Narysowanie sensownych getrów wymaga trochę pracy, tak jak wszystko dobrze dopasowane do przyszłego właściciela, więc było mierzenie łydki, mierzenie moich getrów, próby - no i powinno być dobrze. Główny motyw to ten z rękawiczek resztę dopasowywałam ja, by miało to jakiś wygląd i myśl "przewodnia" była zachowana. Tym razem runo Corriedale - poznaję je dogłębnie :))
Kolor czerwony wyfarbowany w trzech tonacjach by nie było to takie jednolicie czerwono-szare, a dawało lekkie wrażenie typowego Fair Isle. Jedynie biel będzie dodawana osobno ale bardzo oszczędnie, chciałam bardzo mocne kolory czerwieni no i dałam tego barwnika solidnie - nie złapało wszystko, pomimo prawie zagotowania. Teraz mam obawy czy dodana biel nie zostanie różem.
Żona kuzyna coś nieśmiało wspominała o czapce do kompletu ale dam jej wełnę i projekt niech sobie sama zrobi wszak dzierga na drutach i to bardzo ładne rzeczy, ja już myślę o czymś następnym :))


Niestety muszę kupić drugi raz druty 3,25 bo jeden się "rozszczelnił" czyli ma pęknięcie i można robić nimi tylko w okrążeniach. Ciekawe ile musiałyby kosztować druty idealne bo drewniane KP do tanich nie należą a zdarzają się pęknięcia, zadziory i rozpadające się żyłki. 
Dokupię jeszcze dziewiarskie 3,25 bo jakoś nie potrafię robić skarpet i rękawiczek na żyłce, a że getry to prawie skarpety, więc konieczne jest posiadanie 5 drutów.  

Mama obdarowała mnie takim cudem :)) Bardzo lubię drobne kwiateczki i chociaż serwetka jest niewielka to na dużym drewnianym stale i tak zwraca na siebie uwagę.


Mieszkająca w Berlinie siostra po zakupach w "ichniejszym" Kauflandzie, posłała mi takie oto włóczki skarpetkowe, chyba będę robiła skarpety :)


Wczoraj na chwil kilka zrobiło się "prawie" widno, więc udało mi się zrobić "prawie" sensowne zdjęcia komina, otulacza, niby szala, tuby - nie mogę znaleźć sensownej nazwy. Komplet pełny - coś na głowę, szyję i ręce. Całość powstała z runa Corriedale, które ostatnio dość solidnie testuję, bo to ciekawe runo. Niby miłe ale ma charakterek, przędzie się wyśmienicie nitka wygląda na szpuli taka cienka a po praniu nabiera objętości.
Ma w sobie lekką sztywność ale dzianina z niej jest bardzo miła.

tytułowy komplet :))
Mój otulacz wzorowałam na podobnych podglądanych w sieci no i oczywiście na stronie gdzie podpatruję projekty A. Starmore. Nie za bardzo wiem jak to nosić ale myślę, że każdy posiadacz otulacza ma jakiś patent:) 




















Z głębokim pragnieniem światła słonecznego pozdrawiam serdecznie.

14 komentarzy:

  1. Po kolei :
    Bardzo fajnie dobralas kolory do wienca.nic czerwonego ,co przy tych świętach może sie przejeść .Serwetka malutka,ale perfekcyjna.ogromny nakład pracy .
    Fajnie wyglądają kauflandowe wloczki .komplet fantastyczny ,bardzo elegancki . Cudne wykonanie ,będziesz pięknie wyglądać .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :D dziękuję i też po kolei :
      kolorystykę wieńca tym razem wybrała moja mama - ja wpadam w brązy i rudości ,
      Z serwetki też się cieszę :)))
      Włóczki dopiero prawdziwą naturę ukażą podczas noszenia ale faktycznie wyglądają całkiem całkiem.
      Komplet nie dla mnie tylko do sklepiku - ktoś na pewno będzie w nim pięknie wyglądał :D
      Serdecznie pozdrawiam

      Usuń
  2. Bardzo fajny komplet. Mi się również bardzo podobają tego typu otulacze - ale nie mam pomysłu jak je nosić. Chyba służą bardziej jako ozdoba niż ochrona szyi przed zimnem.
    pozdrawiam
    www.wloczkiwarmii.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie o tym samym pomyślałam a biorąc pod uwagę, że wzorowałam się na A. Starmore - to jakie zawieje i zamiecie śnieżne z tęgim mrozem mogą być w Anglii :D
      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  3. Bardzo fajne, jak zwykle 'wrabiane' dzianiny. Zawsze, jak je tutaj widzę zaraz myślę o samej przędzy, jej grubości, a raczej cienkości.
    To, co piszesz o błędach w drutach trochę mnie zmartwiło, bo po raz kolejny powróciła myśl, by w końcu kupić komplet KP. Ale przecież nie ma nic dożywotnio, prawda ? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ one nie są takie cienkie robiłam na drutach 3,25.
      Niestety jak szukasz drutów perfekcyjnie idealnych to ja jeszcze na takie nie trafiłam ale mam naprawdę spory zestaw i jak na razie KP drewniane uważam za najlepsze.
      Ponoć garnki z Zeptera są dożywotnio - tak słyszałam :D
      Uściski

      Usuń
  4. Piękny ten kompletny komplet, ale po swoich ostatnich doświadczeniach z wiewiórką (pokażę, a jakże) chyba sie jakis czas za wrabianie nie biorę. No, chyba że mnie dokształcisz!
    Masz szczęście z tą rodziną: złotoręka mam, wielkoduszna, odnosząca się ze zrozumieniem do pasji siostra, nawet żona kuzyna dzierga!
    A w sprawie kolorku nierównego: próbowałaś juz tej nowomodnej technologii, żeby "poczochrać" motek, wrzucić jak bądź do gara, to tu, to tam chlapnąć po trochu kolorków i tak to ugotować (unikatowe, unikatowe! - podobno). Mnie korci, powstrzymuje mnie jedynie myśl o "uczesaniu" potem tego rozczochrańca.
    Uściski

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawe kto kogo ma dokształcać :D Przecież sweter wrabiany zrobiłaś perfekcyjnie. Ja raczej zaczynam do wrabianych wzorów więc wiem od razu czy będzie dobrze poza tym dżersej zawsze będzie hiper plastyczny przy wrabianym kawałku.
      Aldona no przecież dobrą stroną rodziny będę się chwalić - resztę pominę milczeniem :D
      Farbuj popatrzę chętnie lubię wszelkie eksperymenty :))
      Patrzę na takie motki w cudnych kolorach na nie naniesionych i przygarnęłabym wiele dla tych kolorów - tylko bym z tego nie dziergała bo jak mi wyjdą "paćki" w dzianinie, to nie dam rady na to patrzeć - a w motku do zakochania.
      Serdeczności

      Usuń
  5. Twoja mama ma prawdziwy talent w rękach - wieniec bardzo ładny, a serwetka to już prawdziwe cudo. Naprawdę podziwiam.
    Komplet w całości prezentuje się świetnie! Prawdę mówiąc też nie wiem jak najlepiej nosić takie szyjogrzeje i pewnie dlatego jeszcze sobie takiego nie zrobiłam. Za to uwielbiam wszelkiego rodzaju szale i chusty :).
    Ściskam serdecznie :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też ją podziwiam, że jej się chce :))
      No tak szyjogrzej to jeszcze jedno słowo na określenie tego cudaka - myślę, że u nas jest za zimno zimą by paradować z takim przewiewem ale jesienią może się sprawdzić.
      Ja też lubię szale, chusty trochę mniej ale poszukuję jakiejś innej formy, która by mi się spodobała :))
      Serdeczności

      Usuń
  6. No śliczności, komplet prezentuje się fantastycznie, rewelacja... już czekam na getry, bardzo lubię połączenie czerwieni i szarości :)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Aniu :))
      Nie tylko Ty czekasz na getry :D
      Oczywiście będzie u mnie prezentacja.
      Serdeczności

      Usuń
  7. Chyba wszystkim doskwiera ten szybko zapadający mrok;/
    Bardzo ładny komplet:) również z niecierpliwością czekam na jakieś zdjęcie getrów;P
    Pozdrawiam (http://wlasnorecznecudenka.blogspot.com/)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pięknie dziękuję za miłe słowa :))
      Getry będą i za pewne kilka słów o nich też skrobnę :)
      Pozdrawiam

      Usuń