piątek, 30 grudnia 2011

No i znowu skarpety

Tylko kilka słów bo czas jak zwykle goni. Nic w okresie międzyświątecznym nie uprzędłam nie wyszło, nawał pracy zagospodarował każdą minutkę, wycisnął każdą zbędną sekundę ale wiem że, za chwilę może być bezruch, gorszy dla kogoś kto prowadzi własną firmę, więc nie narzekam.
Odpoczywałam za to wieczorami przy dzierganiu, no i mam następne skarpety, kolorystyka taka jak te z poprzedniego wpisu ale wzór i stopa oraz sposób dziergania palców zupełnie inny.

te skarpety lubię najbardziej przez podwójne palce
fantazyjna stopa 

Oczywiście nie obeszło się bez przeróbki, a raczej skrócenia palców, nie moich tylko w skarpetach :), dalej nie rozumiem dlaczego pomimo zastosowania dokładnie włóczki wg przepisu, skarpety podane w książce na rozmiar 38-40 wychodzą gigantyczne może mają inną rozmiarówkę ale w calach też wychodzi coś innego. Pomijając te wszystkie niedogodności mam następne i będą jeszcze, książka okazała się wdzięcznym
zakupem :)



Z własnoręcznie uprzędzionej i ufarbowanej wełny (BFL + jedwab) uczyniłam taki komin, wzór (Lana Grossa) darmowy  w PDF'ie, ściągnęłam z internetu, niestety zdjęcia fatalne brak światła powoduje że, nic nie
widać a obróbka zdjęcia niewiele pomogła. Zdjęcia robione z lampą uwydatniają blask jedwabiu ale całkowicie zatracają strukturę wzoru. Może jak będzie trochę lepsze światło na dworze to zrobię jeszcze
raz zdjęcie.
Nawet bliskość okna nie pomogła - szaro buro

w blasku flesza :(
Życzę wszystkim zaglądającym Szczęśliwego
 Nowego Roku 
oby ten Nowy był lepszy,
 wielu inspiracji (nie tylko dziewiarskich :))
 oraz wszelkiej pomyślności .

piątek, 23 grudnia 2011

Świątecznie

Na tle świątecznego rozgardiaszu, pod choinką która, nie jest choinką tylko moją wariacją na jej temat,składam wszystkim zaglądającym do mnie -
 Zdrowych,Wesołych i Spokojnych Świąt  Bożego Narodzenia ,
oby były takie jak sobie wymarzyłyście :)

szydełkowe śnieżynki - moje ręcznie udłubane  :)
Właściwie choinka to pomysł mojej siostry (florystki) ale ta od początku do końca jest wykonana przez mnie, wykorzystałam wszystko co rośnie w moim ogrodzie (oprócz bombek :))
Jeszcze dwa zdania o książce którą, kupiłam na Amazon w październiku. Kupiłam 3 ale na tej zależało mi najbardziej - 2 pozostałe okazało się będą wydane dopiero w styczniu więc przyjdą później ale tą mam już, taki niespodziewany prezent pod choinkę.

albumowe wydanie w twardej oprawie

Przez ostatnie 2 lata poznałam więcej gatunków runa niż przez całe prawie 20 lat przędzenia, zdaję sobie sprawę że, raczej nie poznam "namacalnie" wszystkich ale ta książka da jakieś pojęcie o tych niedostępnych lub wręcz egzotycznych (np. runo z bizona). Opracowanie godne uwagi pokazane jest jak wygląda brudne i czyste runo, jak wygląda nitka przędziona z runa a jak z wyczesanego materiału, single i 2-ply oraz próbka dziewiarska i tkacka, niezła rzecz.

tak wygląda środek 
Z głębokim wyrazem zadowolenia na twarzy, zatopię  się w fotelu i będę "studiować" :)))

poniedziałek, 19 grudnia 2011

Dalej o skarpetach

Będą się pojawiać co jakiś czas  jak seryjni mordercy, będą zanudzać ale nie mogę za siebie, wciągnęło mnie i już. Robię je z prawdziwą przyjemnością trochę po swojemu, złoszcząc się na ilość oczek w obwodzie ( niby nitka cienizna do tak drobnych wzorków ale przepisowe 76 w porywach do 84 oczek w obwodzie - strasznie dużo, a druty nr 2). Z powodu tej ilości oczek nie wszystkie zrobię, niektóre są po prostu za duże a tego typu wzory trudno przerabiać lub ciąć  - tracą wtedy cały urok.

w litewskim stylu :))
ciekawie zbierane oczka na stopie
Nie zraża mnie ta pracochłonność tylko wielkości tych skarpet, dalej brnę przerabiając następne wzory, ciesząc się z nowych skarpet (na razie w nich nie chodzę tylko się napawam ich widokiem ale inauguracja w święta :))

no i przepisowe litewskie łańcuszki 
Przędę jak czas  pozwala, BFL z jedwabiem - w burgund ufarbowany, miała być chusta nawet była już spora ilość ale sprułam i robię coś innego. Kupiłam Limę z Dropsa na sukienkę ale za mało muszę dokupić i marzy mi się również sweterek z Dropsowej włóczki połączenie alpaki z jedwabiem ale zobaczymy. Na razie dzielę czas między pracę a przedświąteczne ogarnianie domu.
Przez te sprzątanie a raczej pranie moich "wełniaków"(fachowo nazywane chyba "flocati") i blog Yadis  oraz jej wpisy co można zrobić z resztek włóczki proponuje takie dywaniki lub narzuty, wiązane węzłem tkackim na siatkach - moje są z 100% wełny, przeze mnie ręcznie przędzionej w grubego singla.

jako narzuta na kanapę (lewa strona wygląda jak kratka)
  Moje czyniłam z premedytacją w naturalnym kolorze, ale z resztek mogą być jeszcze ciekawsze, kolorowe resztki tworzące jakieś wzory. Mam ich dość sporo są ciepłe, wyglądają jak skóry ale nimi nie są, można je prać. To pranie to jedyna wada, piorę ręcznie, takie futro jak naciągnie wody to można wylądować z nim w wannie, więc pranie raczej wysiłkowe. Wysiłek jednak wart widoku czystych i puszystych dywaników, oryginalne skóry niewątpliwie piękne ale trzeba oddać do czyszczenia.

jako dywanik przed łóżkiem (miło wstać i nie dotknąć stopą zimnej podłogi :))

niedziela, 18 grudnia 2011

Słodkości rozdane

 Najpierw chcę podziękować za liczny udział, którego nawet się nie spodziewałam. Jakby nie było trochę się bałam że, mogą się nie spodobać - no bo "norweskie" wzory to jednak wąski wycinek dziewiarstwa.
Dziękuje za wszystkie wpisy, szczególnie te w których, podajecie adresy swoich blogów, moja lista "ulubionych" w pasku przeglądarki jest imponująca :))
imponująca ilość chętnych na rękawiczki
By nie zanudzać proszę oto wyniki, rękawiczki znalazły prawie dwa razy tyle chętnych co getry stąd ta dysproporcja w miskach.

losowanie
Do losowania zaangażowałam moich synów, po dokładnym wymieszaniu karteczek ogłaszam wyniki :))
gratulacje !!
gratulacje !!


Obie zwyciężczynie proszę o kontakt mailowy celem ustalenia adresu przesyłki e-welenka@pn.pl.
Pozostałym  jeszcze raz pięknie dziękuję za udział i zachęcona Waszymi pochlebstwami obiecuję że, nie są to ostatnie rękawiczki jakie pojawią się w moich Candy :))

środa, 7 grudnia 2011

Nogi na stole i reinkarnacja

Trochę czasu potrzebowałam aby zabrać się za skarpety z amerykańskiej książki, po pierwsze pomimo zakupu sporej ilości czesanki (szary i brązowy merynos) do przędzenia z przeznaczeniem na skarpety wybór padł na nici sklepowe. Niestety wadą skarpet wełnianych są przedzierające się pięty nie ma na to rady, no i druga rzecz nitka 4-ply w 50g ok 210 m -  i wszystko na temat, długa praca przy przędzeniu, dzierganie wzorów i skarpety na pół sezonu ( ja chodzę w wełnianych prawie cały rok - no może przy + 23 stopniach to nie :)) Z czesanki zrobię kolanówki z gładkimi stopami (do wymiany) i bogato zdobioną górą. Jak na razie pokazuję pierwsze (przepisowa wełna z nylonem - 75 oczek)
wiecie jak ciężko zrobić zdjęcie własnym nogą by było coś widać

stopa też w kratkę :))

Piętę zrobiłam po swojemu nie przekonuje mnie robiona z trójkątów, musi być choć trochę wzmocniona no przecież mam zamiar w nich chodzić. Skarpety w oryginale mają 4 kratki u góry ja dodałam jeden rząd bo wydawały się zbyt krótkie, oryginalnie też są czerwono-białe ale w tej kolorystyce też mi się podobają. 


w tej formie trudno uchwycić cały wzór
Puszczający farbę merynos przybiera kształt palczastych rękawiczek, raczej przejściówek, zbyt cienkie na mrozy i śnieżyce. Mam jeszcze trochę ok 170g ,grubiej uprzędzionej nitki na szalik myślę że, powolutku powstanie w trakcie moich zmagań z skarpetami.


wzory strukturalne wykończenie lekko muszelkowe
Przędę niewiele, zaczynam być nerwowa przed świętami moje wełniane porządki utknęły w martwym punkcie, pomimo cotygodniowego sprzątania domu ktoś złośliwie podrzuca kłaki i kurz. Stąd to podejrzenie o reinkarnację no bo uwielbiam porządek wszystko "dopucowane" na błysk, żadnych ominiętych zakamarków ale nie cierpię sprzątać ( no może z niechęcią  myślę o zabraniu się za to, jak już zacznę to lecę siłą rozpędu). Może więc w poprzednim wcieleniu miałam służbę i byłam strasznie wredna i wymagająca nienagannej czystości - teraz mam chęć posiadania nienagannej czystości bez służby :(
merynos z WofW w singlu 
 To chyba ostatnie przędzione motki zanim nie uporam się z porządkami. U góry merynos z WofW, po przyjrzeniu się układowi kolorów w czesance nie przyszło mi nic mądrego do głowy,  jak to uprząść  tylko jako singiel, łączenie w 2-ply lub nawajo spowodowałoby straszne wymieszanie kolorów. Drugi motek to BFL z jedwabiem w dwóch nitkach z czego jedna jest ozdobiona ametystami a trzecia nitka to moher. To połączenie jest niezwykle miękkie, błyszczące z moherowym włoskiem.

eksperymenty w łączeniu faktur i gatunków :)