Pisząc o rzeczach czynionych dla PM, niejednokrotnie opisywałam wymagania, zastrzeżenia, uwagi i życzenia, które towarzyszą temu procesowi powstawania rzeczy dla męża. Dopiero piąty sweter który zrobiłam, spełnił wszystkie mężowskie oczekiwania. Teraz mogę robić kopie i tak też się dzieje. PM nie będzie narzekał na ten sam fason, na brak powiewu nowości, czy rewolucyjne rozwiązania zapięć pod szyją - ma być tak samo.
Dokładnie taki sam sweter opisałam tutaj, ten na zdjęciach to dokładnie to samo tylko kolor inny, i tym razem PM przystał na wszycie czerwonego zamka. Nosi się tak szaro-buro, że czasem taki drobny akcent dodaje życia tym jego "mundurom" maskującym.
Sweter powstawał dość długo, bo była przerwa na produkcję skarpet, ale jak tylko zrobiłam zdjęcia, to PM zgarnął do noszenia. Ponoć wszystko jest w najlepszym porządku, nic nie przeszkadza i nosi się tak dobrze, jak ten poprzedni :)
Sweter zrobiłam z włóczki Karisma oraz dodatkowej nitki lace, którą dokładam ze względu na wzmocnienie Karismy. Druty nr 4, poprzeczne paski w rękawach dobierane, a nie doszywane, i to właściwie wszystko.
Ze strony komercyjnej to uzupełniłam główne braki w sklepiku, kupiłam kilka nowości i mam zamiar je opisywać. Mam nadzieję, że uda mi się opisać nowe runa zanim, znikną ze sklepiku, a tak już było :(
Cztery naturalne czesanki Farerska (Faroe) czesanka z Wysp Owczych, Punta Arenas - czesanka z Ameryki Południowej, Cormo oraz mieszanka runa merynosa falklandzkiego, jedwabiu eri, lamy i wielbłąda. Wszystkie te czesanki opiszę po uprzędzeniu.
Są też trzy kolorowe nowości dwie czesanki z przeznaczeniem na włóczkę skarpetkową, moją w sobie dodatek nylonu.
Jedna z nich jest w odcieniach czerwieni, zresztą nazywa się "czerwone drzewo różane", a druga to bursztyny i mosiądz. Też mam zamiar to uprząść, bo bardzo jestem ciekawa jak to subtelne paskowanie sprawdzi się w typowej nitce na skarpety.
Kupiłam również paczki kilku kolorów, do tworzenia jakich wzorków na jednolitym tle lub do wymieszania w battach, co tam prządce przyjdzie do głowy:)
Wyspy Owcze wzbudzają moją ciekawość przez samo słowo "owca" w nazwie. Jakiego runa należy się z tych rejonów spodziewać wiedziałam, czy to mnie powstrzymało przed zakupem, no nie.
Owce Wysp Owczych są blisko spokrewnione z owcami Spelsau, islandzkimi i szetlandzkimi, czyli rasami prymitywnymi, z runem podzielnym na włos okrywowy i puch. Miałam jakiś przebłysk nadziej, że będzie to runo z samego włosa puchowego tak jak np. "Lis Polarny" z owiec islandzkich, ale niestety nie.
Czesanka farerska to bardzo ładne kolorystycznie runo, kolor nie jest jednolity, lecz przetykany ciemniejszymi i jaśniejszymi włosami. W sklepiku trzy wersje kolorystyczne, jasny i ciemny szary oraz brąz. Przędzie się dobrze, nie należy nadawać zbyt dużo skrętu, bo uprzędzie się powróz. Runo zmienia się w ciężką, lejącą się, pozbawioną sprężystości nitkę, o sterczących ostrzejszych włosach (niby taki moher). Ja pokusiłam się o 3-nitkę i w motku wygląda dobrze, ale zastanawiam się nad przeznaczeniem. Przy tak ładnej kolorystyce i dość grubym włosie dobrze sprawdzi się przy projektach tkackich, ale z tych dekoracyjnych, chodniki lub gobeliny. Chyba, że ktoś postanowi pokutować to skarpety też można zrobić, ale grzechy muszą być solidne :)
Parametry czesanki to : 34 - 38 mic, długość włosa od 8 - 10 cm.
Dla mnie runo czysto poznawcze, raczej bez przeznaczenia użytkowego, ale jak zawsze warto poznać coś nowego.
Pozdrawiam Was niedzielnie.
PS. Nazwy nowych czesanek zostały po angielsku, niekiedy PM wypisuje paragony ... no i tyle :)
Powtarzanie tego samego swetra ,może trochę nudne,ale za to niezwykle wygodne,nic nie trzeba wymyślać,zastanawiać się czy będzie się podobało:))Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuń:D o tak to prawie jak robienie tych samych skarpet - sama rozkosz :D
UsuńUściski
W sumie mam podoobne zdanie jak Twoj małżonek, jak cos dziala to po co zmieniac 🤭
OdpowiedzUsuńJest w tym jakaś mądrość, sama robię dla siebie swetry w fasonie, który uważam za słuszny:) Niekiedy jednak aż prosi się o jakiś detal inaczej.
UsuńPozdrawiam
A ta wstawka to w łokciu jest? Żeby nic nie uciskało? Ciekawy fragment, jeszcze nigdzie nie widziałam czegoś podobnego.
OdpowiedzUsuń