Myślenie nawet długie i dogłębne nad planowaną dzianiną nie do końca przynosi oczekiwane efekty, przekonałam się o tym niejednokrotnie. Tym razem moje poczynania poległy wręcz spektakularnie. Dość długo miałam zamiar zrobić sobie sweterek taki niby koronkowy ale z wykorzystaniem japońskich wzorków bo są efektowne. Nitka miała być cienka na tyle by tych wzorków pomieścić sporo ale nie na tyle by nagość spod swetra wyglądała, sweterek miał być na gołe ciało, taki bardzo ozdobny long-shirt.
W moich zapasach miałam merynosa typu lace oraz taki sam jedwab również typu lace. Sam jedwab wydał mi się zbyt cieniutki no i drobić bym musiała by ciało nie wyglądało spod, a sam merynos to jednak tylko merynos. No i pokusiło mnie robić to z dwóch nitek, przecież często tak robię i jest dobrze ale nie tym razem, z koronki zrobił się mięsisty kawał dzianiny we skomplikowane wzorki. To nawet bym jakoś przeżyła ale przegapiłam jedną rzecz, że rękawa z główką nie zrobię.
Wiem, że można zrobić rękaw na prosto ale mnie to się zupełnie nie podoba, takie lata 60 - 70 lub fisherman sweter. Nie sprawdza się przy mojej posturze, niedopasowany rękaw z nadmiarem dzianiny w okolicy biustu, wyglądam w tym źle. Zrobienie rękawa z główką muszę zaczynać od góry, bo od dołu zawsze zrobię sobie za krótki rękaw, no i to wszywanie koronki by zgrabnie wyglądało. Nawet gdybym przebrnęła przez te ewolucje przy robieniu go od góry to niestety wzór by się nie zgadzał bo byłby "do góry nogami". Jeszcze w przypływie rozpaczy dociągnęłam jedno ramię do końca by to narzucić na się i zobaczyć co dalej.... a dalej tylko prucie. No nie da się na to patrzeć pomimo całkiem ładnych wzorków, wyglądam w tym cudownie puszyście :)
Pomimo nakładu pracy jakoś tak spokojnie podeszłam do sprawy prucia może mnie samo przerabianie oczek zaczyna bawić... jedyne co mnie martwi to rozdzielenie przy pruciu tych motków.
By trochę odreagować to kupiłam włóczkę na sweter dla PM, do Karismy z Dropsa ufarbowałam 100 g cienizny dla wzmocnienia, taki dodatek przy użytkowaniu przez PM zdaje egzamin. Farba niby szara ale nie ten odcień z tym, że mnie to nie przeszkadza a tym bardziej PM nie będzie się tym kłopotał.
Jeden z granatowych motków jedwabiu, który jeszcze nie trafił do wielkiej porażki został ufarbowany na petrol a do niego kupiłam Kid Silk w kolorze "Morza Północnego" i chyba zrobię sobie inny sweterek, bez drobnych wzorków :)
Podczas powstawania porażki w dalszym ciągu czynię skarpety, tym razem całkowita prostota sugeruje, że to dla nas, jedne z Jawoll firmy Long dla PM bo część wydarł więc trzeba wstawić nowe.
Na ostatnim zdjęciu też para dla mnie bo pomimo upału zapowiadają ochłodzenie, a że nie miałam ochoty zaczynać swetra w super upał i okrywać się połaciami ciepłej dzianiny to zdążę jeszcze zrobić skarpetki przed nabieraniem oczek na któryś z swetrów.
Nie przędę bo w upale mi się nie chce ale mam zamiar uprząść sobie nitkę na skarpety z czesanki merynosa, jedwabiu i lnu. Mam już takie jedne i wyjątkowo mi odpowiada to połączenie jedynie co muszę zrobić to domieszać minimalnie nylonu dla wzmocnienia.
Pozdrawiam Was niedzielnie.
A nie możesz dorobić rękaw na gładko, albo ala ściągaczowym wzorem 2x2, 2x3, coś w ty stylu. Szkoda tyle dobra pruć. Pięknie wygląda. Nie przepadam za robieniem skarpet (ale lubię nosić), co jest dziwne, bo np mitenki lubię robiła to całkiem podobna konstrukcja. Nie poddawaj się, walcz o ten cudny sweter:)))
OdpowiedzUsuńJak tylko przeczytałam Twój wpis, to postanowiłam problem przemyśleć ponownie i pomimo całej pozytywnej energii w nim zawartej nie dam rady tego dokończyć. Na razie leży i łypie na mnie z wyrzutem :) Dziękuję za miłe słowa i pozdrawiam.
UsuńDzianina wyszła piękna mimo tego, że to nie koronka. Rozumiem problem rękawów oraz tego, że jak to mówi moja córka: "potyla". Czasami dobrze jest spruć i nie patrzeć na to co wyszło :)
OdpowiedzUsuńChyba czuję tak samo jak coś już zaczyna "zgrzytać" to nie ma sensu ciągnąć na siłę, tylko się "przegrupować" i zacząć od nowa, pamiętając gdzie popełniło się błąd :)
UsuńPozdrawiam serdecznie.