"Akcja serialu toczy się w świecie, w którym powstający w wyobraźni dzieci przyjaciele mogą pojawić się w rzeczywistości. Zmyśleni przyjaciele nie rosną, w przeciwieństwie do swoich stwórców – którzy po osiągnięciu dojrzałości przestają się nimi interesować i zostawiają ich na pastwę losu. Właśnie w celu zapewnienia opieki wytworom wyobraźni został założony dom przeznaczony dla bezdomnych zmyślonych przyjaciół, kierowany przez podstarzałą panią Foster. Jako, że dom pełni jednocześnie funkcję ośrodka adopcyjnego, jego pensjonariusze mogą zostać zaadoptowani przez inne dzieci."
Na pewno odnosi się do moich blogowych poczynań: a to musiałam komuś odpisać, a to coś skomentować, a to post napisać bo jakże tak bez postu może ktoś się już przyzwyczaił, że się pojawiają - powolutku znajomości z internetu stały się ważne i pożądane. Nie tak od razu powiedzonko się pojawiło, dopiero po jakim roku lub dłuższej obecności w blogosferze zaczęło funkcjonować na dobre. Nie pomogły tłumaczenia, że ci "wydumani przyjaciele" jak najbardziej są realni, że gdzieś tam fizycznie są - sam fakt znajomości w internecie nadaje jej charakter czegoś nienamacalnego i to ugruntowuje moją rodzinę do przypisywania mi zmyślonych przyjaciół :)
W tej chwili już się nie bronię bo lepszych przyjaciół bym sobie nie wymyśliła, kochają to co ja, bawią się tak jak ja, mają świetne pomysły, którymi się dzielą, pocieszą jak smutno, a na dodatek zawsze są na miejscu wystarczy włączyć komputer :)
Dlatego dla moich wydumanych ale jakże prawdziwych przyjaciół postanowiłam zorganizować drobne Candy. Nie jest to rocznicowe candy chociaż niedługo będzie prawie 200 postów na dodatek obserwatorów jest całkiem sporo, no i od marca zacznie się piąty rok mojego blogowania więc czemu nie :)
Przygotowałam coś dla miłośniczki farbowania, coś dla prządki i coś dla dziewiarki - zasady takie jak zwykle ale niekoniecznie musicie się chwalić bo zależy mi na tym by obdarować kogoś kto do mnie zagląda. Jak zwykle trzeba wybrać i zapisać się na jedną rzecz a kto zostanie obdarowany ogłoszę 4 stycznia.
Pierwszy fant to barwniki do wełny z Eurolany - zestaw podstawowy w CMYK (no prawie :) Barwniki są bardzo wydajne i spokojnie można nimi ufarbować wiele kilogramów wełny.
Drugi zestaw to 250 g runa rasy Merynos 23 mic w ośmiu zimowych odcieniach, w sam raz do mieszania na fantazyjną przędzę lub na nitki pod wzory wrabiane w stylu Fair Isle.
Trzeci zestaw to moja przędza Bfl + moher, każdy motek ma trochę ponad 100 g, w skręcie navajo - do wyboru albo odcienie lawendy lub pistacja z limonką.
Życząc miłej zabawy pozdrawiam Was serdecznie moi wydumani przyjaciele :))
skusiłaś mnie :) ponieważ tworzyć motków nie potrafię, farbować też nie, byłabym przeszczęśliwa, gdyby udało mi się dostać ten zielony precelek... :) marzenie!
OdpowiedzUsuńOsiołkowi w żłoby dano - to tak trochę w odpowiedzi na Twe cytaty. ;-)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie poproszę o barwniki, chociaż los u Ciebie dla mnie był już łaskawy w poprzedniej rozdawajce. :-)
Pozdrawiam ciepło.
Piękne rzeczy! Spróbuję i ja szczęścia. Również zapiszę się na przędę (kolory oba ładne więc kolor mi obojętny :) Jak też nie potrafię farbować, ale przędzy nigdy za wiele :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńPierwsza?! Ale u ciebie zawsze cuda :D Nie moge się powstrzymać by się zapisać i ślicznie usmiechnąć o merynoska w czesance :) Ale wybór był trudny, te barwniki też się do mnie uśmiechają i niteczki :(
OdpowiedzUsuńłał !!! ale cudne upominki:-)) Zdecydowanie piszę się na runo merynosa:-)))
OdpowiedzUsuńI ja uległam ,takie piękne fanty .
OdpowiedzUsuńBardzo proszę o lawendowy precelek .
Pozdrawiam
Ojej!jak słodko u Ciebie i pięknie:)zakochałam się we fioleciku:)))Pozdrowionka cieplutkie!!!
OdpowiedzUsuńAle cudowne prezenty!!! Dla każdego coś dobrego.... farbowanie zawsze podziwiam chociaż nigdy jeszcze nie odważyłam się:) .... przędzenie to dla mnie magia, na to, to za wysokie progi dla mnie;) ... a precelki są przepięknej urody, chętnie bym przygarnęła któryś, obydwa bardzo mi się podobają .....jeżeli dobrze rozumiem to są w zestawie:))))))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Przędza do wyboru albo lawenda albo pistacja :))
UsuńPozdrawiam
Pistacja z limonką:))))..... mniam!
UsuńPozdrawiam:)
Chętnie bym przygarnęła runo merynosa, bo kolory bardzo mnie kuszą.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Łucja
Pistację z limonką poproszę.
OdpowiedzUsuńBardzo trudne zadanie postawiłaś ;). Wszystko kusi i nęci. Długo biłam się z myślami i wreszcie zdecydowałam się - poproszę lawendowy motek, bo razem z nim mam szansę otrzymać "cząstkę Ciebie" :).
OdpowiedzUsuńUściski :)
Szczera prawda, moi niektórzy znajomi z netu też stali się moimi realymi przyjaciółmi :) Oczywiście, że bardzo chcę wziąć udział w losowaniu, będąc dumna się z tego, że mogę się zaliczyć do Twoich wydumanych :) Zatem po burzy własnego mózgu piszę się na na utoczony własnymi Twymi rękoma moteczek lawendowy :)
OdpowiedzUsuńDobrego tygodnia :)
Mnie wybierz!Mnie!Przecudny zestaw merynoska bym chciała wylosować :)))
OdpowiedzUsuńChętnie spróbuję szczęścia chociaż z nim krucho. Może uda się przygarnąć kłębek lawendowy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
D
A ja dopiero zaczęłam zaglądać - przy okazji zakupu pierwszych czesanek właśnie w Twoim sklepiku i rozpoczęcia przygody z przędzeniem. Nie wiem czy to się liczy ale wiem, że będę tu częstym gościem. Włóczek u mnie dostatek więc jeśli mi się poszczęści to poproszę czesanki ;) Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńGratuluję ciekawego bloga .Podziwiam ,że znajdujesz czas na prowadzenie. Zawsze lubię podczytywać te najciekawsze blogerki. Moję rączki chętnie przygarną lawendę. Serdecznie pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńasiawat@poczta.onet.pl
jako dziewiarka to bym pewnie chciała te wełenki które uplotły Twoje zgrabne łapki w kolorze lawendy ;) a tekst o wydumanych przyjaciołach zapisuje do kalendarzyka :D
OdpowiedzUsuńKarinko, zdecydowanie wybieram barwniki, jestem ich bardzo ciekawa. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńA mi się podobają kolorki zestawy runa Merynos :)
OdpowiedzUsuńLubie Twoje farbowanki! Sama jeszcze nie mam na to odwagi, przedzenia się nie nauczyłam, wiec staje w kolejce do lawendy przecudnej urody, choć i od limonki oczu oderwać nie mogę!
OdpowiedzUsuńPiękne fanty! Aż miałabym ochotę wypróbować czegoś nowego :) ale chyba jednak zostanę przy swoim i ustawię się w kolejeczkę po wełnę (tylko który kolor?), może limonkę?
OdpowiedzUsuńPodoba mi się to określenie na wydumanych przyjaciól :) Ja również gdy nie zaglądam parę dni na bloga zaczynam tęsknić za dziergającymi koleżankami. To chyba już uzależnienie ;) A jeszcze kiedy piszą miłe rzeczy, mam ochotę przytulić je wszystkie naraz! A co tam, całą Polskę objąć ramionami :D
Pozdrawiam serdecznie ;)
Cudowności!Dopiero zaczynam przygodę z przędzeniem, dlatego stanę w kolejce do barwników:)Asia.benaski@wp.pl
OdpowiedzUsuńChcę wszystko !!!
OdpowiedzUsuńAle jako wydumana przyjaciółka i czytelniczka bloga i nieustannie podziwiająca Twoje przędze i dziergotki zapisuję się na ..... nagrodę numer 2 czyli runo rasy Merynos :) zaczynam przygodę z przędzeniem i ta nagroda jest w sam raz dla mnie ;)
lawendowy motek-cudowny!!! bardzo ucieszylabym.sie z niego, bardzo!
OdpowiedzUsuńnajcudowniej jak wydumani przyjaciele staja sie prawdziwymi:-)
dzieki za zabawe:-)
Też tak mam :). Czasami coś opowiadam i mówię "moja Koleżanka..." a potem się reflektuję i poprawiam "tzn. taka Dziewczyna co pisze bloga/z Forum/z grupy na FB" :).
OdpowiedzUsuńPrezenty śliczne, ja ucieszyłabym się najbardziej z czesanki merynosa, więc w tej kolejce się ustawiam :)
Pozdrawiam Jola
Wszystko cudowne! Bardzo lubię wpadać do ciebie rozkoszując oczy cudnymi kolorami i wzorami żakardowymi. Marzę o własnej farbowanej włóczce. Mając taki zestaw barwników nie byłoby już wymówki ;) pozdrawiam Asia
OdpowiedzUsuńWszystkie prezenty piękne... Niestety na farbowanie i przędzenie się jeszcze nie odważyłam... ale dziergam za to namiętnie i bez opamiętania :) Dlatego chętnie ustawie się w kolejkę do panien z rodziny navajo ;) Obie bardzo mi się podobają :)
OdpowiedzUsuńLimonka śliczna... robiłabym z niej, mam hopla na punkcie moherów i innych wełenek, więc - oj! robiłabym!
OdpowiedzUsuńUstawiam się do Candy :)
woow Limonka mnie za serce chwyciła :)
OdpowiedzUsuńPodziwiam po cichu Twoje prace od jakiegoś czasu - dla mnie jesteś mistrzynią żakardów. Trafiłam tu od Jot Ha. Nieśmiało przyłączam się do zabawy. I chociaż przędzenie wlóczek i własnoręczne farbownie kusi, to jednak ustawiam się w kolejce do cud urody precelka lawendowej wlóczki. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMnie też limonka powaliła na kolana :) Ustawiam się po nią z wielką nieśmiałością... Farbować jeszcze nie umiem, przy kołowrotku raz siedziałam i choć coś tam wychodziło, to jednak przędzeniem bym tego nie nazwała ;););)
OdpowiedzUsuńJakie wspaniałości:) To i ja się zapiszę, a zachwycił mnie lawendowy precelek. Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńGrzecznie ustawiam się w kolejce po lawendę... zakochałam się w tej nici... :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
To ja (jeśli szczęście dopisze) uśmiechnę się o barwniki. Cały czas się czaję do farbowania i nie mogę się zabrać, a wiem, że wygrane świetnie mobilizują do twórczości... :)
OdpowiedzUsuńI to kusi, i to nęci... a wszystko cudne:) Chcę zmierzyć się z wzorami wrabianymi, więc chętnie przygarnęłabym merynoski. Będzie to kolejny kroczek do realizacji planów.
OdpowiedzUsuńUśmiechnęłam się serdecznie czytając o twoich wymyślonych przyjaciołach :) Podobnie myślę o ludziach, których znam ze swojego bloga, chociaż zmienia się to trochę, bo coraz więcej osób udało mi się poznać w realnym świecie. Muszę ci powiedzieć, że odkąd zachorowałam na przędzenie Twój blog stanowi dla mnie niewyczerpane źródło inspiracji i często tu zaglądam nie tylko do nowych wpisów, ale też do tych starszych, bo dzielisz się na blogu praktycznym doświadczeniem w tej rzadkiej i niszowej dziedzinie, mnóstwem praktycznych porad i pozytywną energią, której nigdy za wiele.
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o zabawę, to chętnie wezmę w niej udział polując na czesankę, bo włókien nigdy nie za wiele :)
To ja ustawiam się w kolejce i pięknie się uśmiecham do twojego lawendowego wytworu, który jest cudny. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńJa też lawendą jestem oczarowana. Twoje farbowanki nieustannie mi sie podobają.Bardzo też cenię wydumanych przyjaciół i cieszę sie, że są. No i powodzenia w dalszym blogowaniu i przygarnianiu wydumanych przyjaciół.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPrzędzenie jeszcze przede mną, ale taki zielony moteczek byłby genialny. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTacy "wydumani" przyjaciele potrafią bardzo realnie pomóc :)
OdpowiedzUsuńZapisuję się na lawendowy motek. Mikołajek to grzeczne dziecko i mam czas dziergać.
Te fiolety są cudne:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńwow jaka piekna rozdawajka... i jak tu sie zdecydowac?
OdpowiedzUsuńale mysle, ze chetnie bym barwniki wyprobowala, bo korci mnie farbowanie wloczek....
Pozdrawiam serdecznie!
Po prostu cudne przejście do cudnego candy. Ja się ty razem złamię, a co. Farbki, farbki, farbki kceeeem! Kcem farbki, może się zmobilizuję!
OdpowiedzUsuńUściski
No nie potrafię się powstrzymać i już! Tak sobie myślę że merynosa przytuliłabym, gdyby los był dla mnie łaskawy ;)
OdpowiedzUsuńDla każdego cos miłego :-) ja chętnie przygarnęłabym lawedowy młoteczek :-)
OdpowiedzUsuńNa szczęście czesanka nie w moich kolorach. Chłopakom nie będę (chyba ;-) ) takich luksusów na czapki przerabiać. Zielone navajo kusi strasznie, bo Twoje, piękne, zielone, a w dodatku navajo nie mam ( nie umiem... jeszcze). A barwników nigdy za dużo :-D Zapisuję się więc do dość długiej kolejki nr 1 :-)
OdpowiedzUsuńI weź tu wybierz jak wszystko przecudne. Jak sroka wybrałabym moteczek gotowy, ale tym razem spróbuję pofarbować:) Więc grzecznie ustawiam się do farbek:) I zaciskam mocno kciuki:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam przedświątecznie!
A mnie się zamarzył ten fioletowy precelek:) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńCzesanki zagospodarować nie potrafię niestety, a szkoda wielka bo kolory jak marzenie. Natomiast farbowanie kusi mnie od już bardzo dawna, a w szafie cierpliwie czeka na swoją kolej cała paczka merino, zatem również dołączam do farbkowego ogonka :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
PS precelki tez cudne są!
To i ja się dopisuję do kolejki po precelek. Obydwa są śliczne, oba w moich ulubionych kolorkach. Farbować ani pleść nie potrafię,ale precelkiem zaopiekuję się chętnie, zarówno lawendą jak i limonkiem, na który padnie, jak mi się poszczęści. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńJa właśnie zaczęłam tu zaglądać, bloglovin mnie tu przygnał :) Obiecuję zostać na dłużej i jeśli można to chciałabym przy okazji dopisać się do kolejki po lawendowy motek :)
OdpowiedzUsuńto runo mnie skusiło. Powstało by z niego wiele wspaniałości. Zgłaszam się
OdpowiedzUsuńBaner http://tesstereczka.blogspot.com/
Też mam takich wydumanych przyjaciół :) Zapisuję się na limonkowy motek, może nowy rok zacznie się szczęśliwie właśnie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńPrzepiękne wełny! Niezwykle podobają mi się odcienie lawendy-pozdrawiam serdecznie, życząc wszystkiego naj-naj-najlepszego w Nowym 2015 Roku!
OdpowiedzUsuńLimonka zawładnęła moim sercem:-) Wszystkiego pięknego w nadchodzącym Roku. Pozdrawiam serdecznie. Ela
OdpowiedzUsuńTrochę mi głupio, bo nie zaglądam tutaj zbyt często... Życzę Ci pięknego i szczęśliwego nowego roku, i bogatego w robótki. Bardzo mi się podoba ta limonkowa włóczka, więc grzecznie ustawiam się w kolejce.
OdpowiedzUsuńAleż piękności przygotowałaś:) Tym razem stanę w kolejce po zestaw zimowych kolorków:)
OdpowiedzUsuńW Nowym Roku 2015 życzę Ci Karinko dużo, dużo wełny i jeszcze więcej czasu aby z tej wełny w twoich rączkach powstawały cudeńka:)
A ja tez chetnie sie ustawiam w kolejce, polawende lub limonke, moze cos wygram,pozdrawiam Cie,ania
OdpowiedzUsuńA ja tez ustawiam sie powelenke lawendowa lub limonke,wszystkiego dobrego w 2015roku,ania
OdpowiedzUsuńLimonka jest cudna, ostatnio zamarzył mi się sweterek w tych kolorach, tak na przekór szarościom za oknem. Co do wydumanych przyjaciół- mam ich całkiem sporo, z niektórymi udało się spotkać "w realu", z innymi widujemy się regularnie za spotkaniach robótkowych, więc nie są do końca "wydumani". Wiesz- w życiu ma się nie lada szczęście, jeśli się spotka na swojej drodze ludzi z podobnym świrem, tak myślę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie w Nowym Roku i życzę kilometrów uprzędzionych nitek. No i czasu na ich przerobienie ;)